Rozdział 1

267 5 10
                                    

Seth przybył do krainy wróżek tak jak rozkazała mu Olchowróżka. Rozglądał się zachwycony pięknem krajobrazu. Mimo że był tu kilka razy wcześniej nigdy się nie mógł napatrzeć na jaskrawe kwiaty, piękne zagajniki i przepiękne wodospady.

Przybyłeś szybciej niż myślałam.-powiedziała Olchowróżka najwyraźniej zaskoczona.

Od dawna nic się nie dzieje więc stwierdziłem że może chociaż będę mieć rozrywkę z tej podróży.-Odparł Chłopak z uśmiechem przeciągając się.

Cóż brak Nudy ci raczej nie będzie długo doskwierał.-Powiedziała wróżka z zmartwioną miną.

Co się szykuje?-Przerwał jej podekscytowany Seth.

Po pierwsze Ronodinowi udało się uciec z więzienia nie wiem jak on to zrobił. Udał do podziemnej dziedziny i tam się zaszył. Po drugie za tydzień nastąpi chwilowe skrzyżowanie światów i wtedy jakaś nieznajoma istota może się dostać do tego świata.-powiedziała szybko gestykulując Olchowróżka.

Aha i to tyle?-spytał z zawiedzeniem w głosie Seth. Myślał że będzie ciekawiej.

Ty nie doceniasz mocy innych światów jasne może się trafić jakiś dobra istota i niezbyt potężna ale może przybyć też zła i na tyle potężna by zniszczyć ten świat. Dlatego razem z swoją gromadą pójdziecie chronić talizman który chroni nasz świat. Stworzyłam ten Talizman razem z podkrólem. On korzystał z mocy pustki a ja ze źródła. To najpotężniejsza rzecz na tym świecie chociaż niezbyt przydatna w boju. Wygląda jak kamień. Ma żółte linie i czarno białe wzory. Jest on w gadziej opoce w katakumbach pod Terrabele. Za ten tydzień macie tam być i tego talizmanu pilnować myślę że Ronodin i inni wielcy siewcy chaosu nie zrezygnują z takiej okazji na zamieszanie.-dopowiedziała  Olchowróżka z powagą.

Teraz rozumiem.-Odparł Seth. I się uśmiechnął.-Czyli przez jeden dzień mamy pilnować tego kamyczka? Niema sprawy.

Seth potraktuj to jak najpoważniej.-doradziła wróżka matka.

Doskonale rozumiem zagrożenie wasza wysokość.-Odpowiedział śmiertelnie poważnie zaklinacz cieni.

Do zobaczenia Secie.-powiedziała już normalnym tonem Olchowróżka.

W tym momencie Seth znowu znalazł się w baśnioboże na wysepce po środku stawu. Rozłożył skrzydła i udał się do domu poinformować o wydarzeniach. Wiatr przyjemnie przelatywał mu przez włosy.

Dziadku!-Krzyknął.

Po chwili z domu wyszedł dziadek Sorenson.

Co się stało Seth?-spytał.

Olchowróżka powierzyła nam misję. Za kilka dni nastąpi skrzyżowanie światów i mamy chronić talizman który powstrzymuje istoty z innych światów przed wdarciem się do naszego.-wyjaśnił chłopiec.

Dziadek miał poważną minę.

Gdzie jest ten talizman?-spytał się dziadek.

Powiem ci w środku.-odpowiedział Seth z wyrazem zaskoczenia na twarzy. Zwykle to właśnie dziadek zwracał mu na to uwagę.

Rzeczywiście lepiej nie mówić takich rzeczy w ogrodzie.-przyznał mu rację Stan.

Weszli do domu i udali się do gabinetu dziadka. Gdy już usiedli dziadek za biurkiem a Seth w fotelu odpowiedział na zadane wcześniej pytanie.

Talizman jest w gadziej opoce. W katakumbach pod Terrabele.-powiedział Seth.

Kto ma z tobą iść?-zadał pytanie Stan.

Wszyscy. Warren, Tanu, Paprot, Kendra, Vanessa.-zaczął wyliczać Seth.

Dobrze wyruszycie jutro z rana dzisiaj się przygotujecie i najecie.-zakończył konwersacje dziadek.

Seth powiadomił resztę o wyprawie i zaczął się pakować wziął zestaw kryzysowy spakował ciuchy do walizki przypasał Vasilisa i poszedł zobaczyć jak pakowanie idzie reszcie.
************************************
Gotowa na kolejną zabójczą misję?-spytał się Kendry Paprot.

Byłam ciekawa kiedy my też będziemy musieli się ruszyć. Już zaczynałam mieć nadzieję na w miarę normalne życie.-odpowiedziała mu Kendra.

Jak dotąd tylko Seth się szwendał po świecie by pilnować równowagi tak jak obiecał Olchowróżce. Mimo zwiedzania całego świta i tak narzekał że jest nudno. W zasadzie to Kendra nie dziwiła się że jak tylko Seth pojawiał się na miejscu wszystkie stworzenia magiczne zachowywały się wzorowo. W końcu to wysoki, szalony z płonącym Vasilisem w ręku jej brat.

Przynajmniej zdążyliśmy wykorzystać te trzy lata.-powiedział i ją pocałował w usta.

Kendra oddała pocałunek i po chwili znowu się pakowała. Paprot poszedł dokończyć pakować swoje rzeczy. Dziewczynka spakowała wszystkie potrzebne przedmioty i poszła na dół. Dziadek właśnie robił kolację: naleśniki. Przeważnie je robił gdy jechali na samobójczą misje. Gdy kolacja była gotowa wszyscy się zeszli i zaczęli jeść Warren z Sethem chyba się ścigali kto więcej zje bo patrząc sobie w oczy ciągle dokładali naleśniki na talerze. Każdy myślał o jutrzejszym wyjeździe. Po kolacji Kendra poszła spać,a po kilku minutach dołączył do niej Paprot.

Inny wymiar-(baśniobór)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz