Montanha wracając do domu, zajrzał do swojej skrzynki na listy, która znajdowała się przy wejściu do bloku w którym mieszkał. Od dawna do niej nie zaglądał, albowiem ludzie, którzy roznosili gazety już od dawna omijali ten blok mieszkalny. Jednak tego dnia, sprawdził ją z nudów.
Otwierając skrzynkę, jednak nie było pusto. Był w niej list, zaadresowany do niego. Nadawcy czy znaczka pocztowego nie było, więc tym bardziej ciekawość Grzegorza się powiększyła. Wziął go ze sobą i zamknął skrzyneczkę. Z listem w dłoni poszedł po schodach do swojego mieszkania, by tam na spokojnie zobaczyć co to za list.
Gdy Gregory usiadł w salonie, zaczął obracać list, by może dostrzec jakieś znaki charakterystyczne. W końcu jest z policji, jednak takowych znaków nie było. Montanha delikatnie otworzył kopertę i wyjął z niej kartkę, rozkładając ją. Gdy przeczytał nagłówek, nie mógł uwierzyć..
21 stycznia 20XXr.
Los SantosDrogi Grzesiu.
Chciałbym zacząć ten list wyrażając swoją głęboką miłość i wdzięczność za wszystkie chwile, które mieliśmy razem. Życie to niesamowita przygoda pełna wzlotów i upadków, ale niestety mój czas na tej ziemi dobiega końca. Nie jest to absolutnie twoja wina, a wręcz przeciwnie. To dzięki tobie byłem tutaj dłużej o dwa lata.Niech ten list będzie moim skromnym sposobem na pożegnanie i wyrażenie moich myśli w ostatnich chwilach. Proszę, nie traktuj tego listu jakoś coś, o co mógłbyś się obwiniać do końca życia. Chciałem żebyś wiedział o tym jak bardzo cię kochałem, mimo, że to uczucie nie było odwzajemnione. Cieszę się, że znalazłeś miłość jaką jest Mia Clark.
Może nie jestem najlepszy w pisaniu takich listów, ale wiem, że ty jako jedyny mnie zrozumiesz. Zrozumiesz moją decyzję, bo tylko ty potrafiłeś mnie wysłuchać. Tylko ty potrafiłeś rzucić wszystko i pomóc mi. Byłeś jedyny w swoim rodzaju. Gdy Zakshot zaczął się rozpadać to ty byłeś przy mnie, mimo że różni nas tak wiele.
Groźny szef policji i jeden z największych zbiegów miasta.
Brzmi to bardzo śmieszne no nie?
I właśnie tak ma być. Uśmiechnij się bo tego chcę. Kocham twój uśmiech. Śmiech. Te brązowe oczy, które zawsze potrafiły przejrzeć mnie na wylot i zobaczyć każdą moją skrywaną emocję.Kocham cię Grzegorzu. I to się nigdy nie zmieni. Bądź silny. Uśmiechaj się codziennie, bo w tym jest siła. Wiedziałeś, że uśmiechając się można okłamać własny umysł? Chociaż pewnie każdy to wie, bo byłem w tym mistrzem.
Pamiętasz jak cię pocałowałem, gdy byłem pijany? kłamałem.
Wtedy byłem praktycznie trzeźwy, ale po prostu nie mogłem się oprzeć, dlatego też chciałem cię przeprosić za to. Mam nadzieję, że mi wybaczysz..Tak czy siak, jak czytasz ten list, najpewniej mnie tutaj już nie ma. List dostarczyłem własnoręcznie do twojej skrzynki, albowiem dobrze wiedziałem, że jej nie sprawdzasz, więc przeczytasz go dopiero po mojej śmierci, więc.. [...]
On nie mógł już dalej tego czytać. Gregory poczuł jakby coś w nim pękło. Rzucił kartkę na stół, by następnie chwycić za telefon i wyszukać numer pastora, jednak ten nie odbierał...
W tej chwili Gregory Montanha stracił część siebie.. tą część siebie,. której nie da się odzyskać...
CZYTASZ
Morwin | Oneshoty
Fanfiction.・。.・゜✭・.・✫・゜・。. Jest to zbiór różnych morwinowych oneshotow. Podejrzewam, że będzie tu z 200 oneshotow (nie wiem jaki jest max) także jeśli widzisz tą książkę z raptem kilkoma oneshotami to jej nie usuwaj z biblioteki bo na pewno będę pisać. Będą p...