Prolog

399 19 15
                                    

W szykownej, wiejskiej rezydencji mieszkała piękna, młoda dziewczyna. Miała około 17 lat, ciemno brązowe włosy do łopatek, oczy piwne i bystre. W swoim domu mieszkała razem z wujem, gospodynią oraz służbą. Dziewczyna całe dnie spędzała na przesiadywaniu w bibliotece i czytaniu książek albo w ogrodzie, leżąc w promieniu ciepłego słońca i rozmyślając o swoich marzeniach. Marzyła o tym, aby spotkać w końcu "tego jedynego", swojego Księcia z Bajki.
Z charakteru była odważna, pomocna, troskliwa, lojalna. Stawiała czoła różnym wyzwaniom, dbała o swoich przyjaciół. Uwielbiała też jazdę konną i czuć wiatr we włosach, galopując po lasach i polach.

Pewnego dnia, siedząc w bibliotece, została wezwana do gabinetu swojego wuja. Profesor Kirke był miłym, spokojnym starcem. Zawsze znajdował czas dla swojej bratanicy, pomagał jej, wysłuchiwał żali i wspierał. Dziewczyna zaznaczyła zakładką stronę w książce i wyszła z biblioteki. W drodze do wuja zastanawiała się, czego chciał. Grzecznie zapukała, poczekała na pozwolenie, po czym weszła do gabinetu. W środku mieściły się regały, pełne ksiąg - od naukowych po filozoficzne. Na przeciwko okna stało dębowe biurko, a za nim na dużym fotelu siedział profesor, paląc fajkę. Nastolatka przywitała się, usiadła na jednym z dwóch foteli na przeciwko biurka i czekała na wyjaśnienia.

– Zapewne zastanawiasz się, czemu cię wezwałem. Otóż w przyszłym tygodniu przyjedzie do nas czwórka rodzeństwa Pevensie. – oznajmił staruszek wypuszczając dym z ust. – W ich rodzinnym mieście trwa ewakuacja. Wszystkie dzieci są ewakuowane na wieś. Postanowiłem przygarnąć tą gromadkę.

Młodą Danielle zdziwiły te wieści. Nie spodziewała się po nim czegoś takiego. Zwykle unikał angażowania się w sprawy wojenne. Chciał nacieszyć się spokojem wsi tak długo jak jeszcze mógł. Wolał zostawić dyskutowanie innym, odpowiednim osobom. Zaakceptowała tą informację.

– Dobrze, że mogą mieć u nas schronienie. Ale nie mam pojęcia, czego ode mnie oczekujesz? – zadała pytanie, patrząc na opiekuna z niezrozumieniem.

– Chciałbym, abyś spróbowała się z nimi zaprzyjaźnić. Jesteś mniej, więcej w ich wieku. Dobrze będzie, gdy poczują się tutaj śmielej. A z drugiej strony, ty zyskasz nowe towarzystwo.

Wuj miał rację. Jedynymi przyjaciółmi, jakich tutaj miała, były zwierzęta gospodarskie - konie, kury, króliki. Często przesiadywała w kojcu dla uszaków, uwielbiała je głaskać i przytulać. Prawie każdego dnia wybierała się na konną przejażdżkę. Jej ukochany rumak, Ofello, był uosobieniem końskiego piękna - gniada sierść lśniła w słońcu, bujna grzywa, zapleciona w warkocze, unosiła się podczas ruchu.
W okolicach rezydencji nie było wielu dzieciaków w jej wieku, z którymi mogłaby się spotykać. Wyjątkiem była mała dziewczynka, Florence. Danielle odwiedzała młodocianą, by udzielać jej korepetycji.

– Dobrze, zrobię to co radzisz wujku. – kiwnęła głową brunetka.

Ich rozmowa trwała jeszcze parę chwil, po czym każde z nich wróciło do swoich zajęć. Dziewczyna wróciła do biblioteki, rozsiadając się wygodnie w fotelu. Wzięła do rąk książkę, zaczynając ponownie czytać lekturę. Uwielbiała wszelakie gatunki - fantasy, przygodowe, ale szczególnie romanse. Zawsze gdy czytała, wcielała się w główną bohaterkę, wyobrażała sobie, że to ona została uwięziona w wysokiej wieży i czekała na swojego rycerza na białym koniu. Marzyła, aby odnalazła prawdziwą miłość, osobę, z którą mogłaby dzielić wspólne życie. Nie miała pojęcia, że jej pragnienia i sny, mogą się wkrótce ziścić.

Następczyni Lwa | Piotr Pevensie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz