Rozdział 2 część 1

90 9 1
                                    

Idę do szkoły pochłonięta myślami ,kłębią się , niepokoją mnie , chcą wydostać się na zewnątrz . Siadam na ławce przystanku autobusowego i zaczynam pisać , wyrzucam z siebie wszystko , gryzmole jak szybko się da , tematy się nie kończą , w każdej chwili jestem w stanie to robić. tylko tak mogę uzewnętrznić swoje emocje . Słyszę hałas , nadjechał autobus , chowam zeszyt i z uczuciem ulgi i spokoju , które zawsze towarzyszą mi gdy wyleje z siebie uczucia , wsiadam do środka . Jak zawsze zajmuję najmniej widoczne miejsce , z tyłu , w kącie . Tylko ukryta czuje się bezpieczna , kiedyś tak nie było , ale to było dawno , to było zanim zostałam zraniona i porzucona , zanim przestałam ufać ludziom , zanim zamknęłam się w sobie  , zanim pozwoliłam się zdeptać .  Nagle zobaczyłam go , to był on , Davis , zmierzał w moją stronę , nie spuszczając ze mnie wzroku .

- Błagam , niech usiądzie gdzieś indziej , błagam gdziekolwiek , byle nie koło mnie .

Niestety , nie miałam szczęścia . W niczym . Nigdy . 

- Hej - Powiedział i lekko się uśmiechnął .

- Dawno nie rozmawialiśmy , Sally .

- Nie chce z tobą rozmawiać - Odpowiadam krótko  , zresztą zgodnie z prawdą ,nie będę miła ,  nie po tym co mi zrobił , nie po tym co przez niego czułam , nigdy mu nie wybaczę.  Był przystojny , muszę przyznać , ale nic więcej w nim nie widziałam . Trochę dziwne . Niemal każda dziewczyna w szkole ślini się na jego widok , ma jasne blond włosy i niebieskie oczy , nigdy nie podobali mi się tacy  ,  nie żebym miała coś do blondynów , ale wolę brunetów i tyle .

- Sally , jesteś tutaj ? - Wyrwał mnie z zamyślenia .

- A... tak , tak -  jestem tak skołowana , że na chwilę zapominam o złości .

- Pytałem , co u Ciebie słychać . - Jak może się mnie o to  pytać , co za cham i że to właśnie on mnie o to pyta , tan który zranił mnie najmocniej , ten przez którego omal nie straciłam życia . 

- Nic Ci do tego - Wycedzam przez zaciśnięte zęby . Kątem oka widzę , ze dojeżdżamy do szkoły.

- Posłuchaj nie chce mieć znowu przez z Ciebie problemów , to że prokurator zapomniał o aferze z narkotykami , nie znaczy , że ja również .-Wstaję i przeciskam się przez tłum uczniów w kierunku drzwi autobusowych.  Nie wiem co Davis sobie ubzdurał , ale na pewno nie dam się drugi raz owinąć wokół palca . Chcę zawalczyć , ale nie o niego na pewno nie , mam za dużo kłopotów przez samą siebie , żeby ich sobie dokładać spotykając się z takim chłopakiem . Jest tajemniczy , jest niebezpieczny , nie kręci mnie to . Zupełnie . Bo musicie zrozumieć , że sekrety mogą być ciekawe i przyciągają , ale w jego przypadku wszystko jest jedną wielką niewiadomą , to straszne , nikt nic o nim nie wie , Swojego czasu i ja pozwoliłam mu mnie oczarować , na szczęście w porę się obudziłam , inaczej już by mnie tu nie było . Wychodzę , a powiew świeżego powietrza od razu mnie orzeźwia , tego potrzebowałam . Idąc podnoszę głowę , patrzę przed siebie , wyruszam ku przygodzie...


P.S Powtórzenia są celowe , niedługo pojawi się dalsza część , co myślicie na razie ? Obiecuję , że spróbuję was zaskoczyć :)


Kim jestem ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz