Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę że Shane ociera moje policzki wierzchem dłoni . Strzepnęłam więc jego rękę , byłam tak żałosna , zaryczana jak małe dziecko , nie chciałam przecież by brał mnie na litość , to było głupie . Wyglądał na naprawdę zatroskanego . Przerażało mnie to , siedział tak blisko , a ja po raz pierwszy poczułam się przy nim nie swojo .
- Shane , ja ... - Odsunęłam się od niego .
- Sally , przecież ja nic ... znaczy ... Och , o to ci chodzi - Zaśmiał się .
- Nie musisz się martwić , jesteś dla mnie jak siostra , a byłoby dziwne gdybym zakochał się w siostrze, nie ? - Mrugnął do mnie okiem , od razu zrobiło mi się lżej na duszy , całe szczęście że nic do mnie nie czuje , mogłabym stracić jedynego przyjaciela . Po chwili rozmawialiśmy jakby nic się nie stało , ale ja widziałam to , widziałam to w jego oczach , był spięty . Coś mi nie pasowało . Wierzyłam mu i nie miałam wątpliwości że mówi prawdę , ale coś było nie tak . To było dziwne , tak jakby zamknął się za murem , tak jakby chciał się ode mnie odgrodzić . Stop. Chyba przesadziłam , nigdy by tego nie zrobił . Chyba .
***
- Hej , Sally ! Miło cię widzieć !
- Hej Dave ? - Odpowiedziałam nieco zażenowana .
- Nie masz ochoty wpaść dziś do mnie ?
- Tak sam na sam , czy to randka ? - Prawie zakrztusiłam się sokiem jabłkowym .
- Nie bądź głupia robię imprezę , zresztą nie wszystko kręci się wokół ciebie - Rozpromienił się w uśmiechu , ale to było denerwujące , jeszcze bardziej niż Shane wczoraj .
- To co przyjdziesz ? - Dopytywał się .
- To chyba nie moje klimaty , ale dzięki - próbuje przejść do klasy od biologii.
- To może inaczej , bardzo bym chciał żebyś przyszła - Zagrodził mi drogę , ale nikt nie zwracał na nas uwagi ,no i co ja mam zrobić ?
- Nie mam ochoty , nie rozumiesz ?
- Proszę , cała szkoła będzie , nie możesz tego przegapić .
- A jednak ... Nie , nie , nie , a jeśli jeszcze nie dotarło to NIE ! -
- Hej Davis , pozwolisz że ja i Sally pójdziemy do klasy , zaraz się spóźnimy - Syknął Shane , który nie wiem w jaki sposób się tu pojawił , w tej chwili byłam mu wdzięczna . Pociągnął mnie za rękę i w ten sposób zostawiliśmy skołowanego Dave'a samego .
- o co mu chodziło ?
- Och Shane nie zaczynaj , to nic takiego .
- Taa... Nic takiego... A wyglądałaś jak spłoszony zając
- Eej , no weź - uderzyłam go tors - To nie jest śmieszne - Wygięłam usta w podkówkę . Ale Shane wcale się nie śmiał .
- No właśnie , to nie było śmieszne .
- Shane , przestań mnie wkurzać , zachowujesz się gorzej niż Davis - Ups , chyba przesadziła, , to go zabolało , ugodziłam go w czuły punkt .
- Przepraszam , ja nie chciałam , po prostu strasznie mnie ograniczasz . - Jestem naprawdę głupia , pogrążyłam się do końca . Czemu ja to powiedziałam ? Mój przyjaciel nic nie odpowiedział , ale patrzył na mnie jak zranione zwierzę , on cierpiał przeze mnie . To takie okropne , on zawsze mi pomaga , a ja ? Spojrzał na mnie po raz ostatni i odszedł bez słowa . Świetnie brawa dla mnie , właśnie wszystko schrzaniłam . Jak ja siebie nienawidzę .
Witajcie ! O to ja po dużej przerwie . Aha , na razie jest mega nudno i typowo , ale im bardziej będzie typowo , tym bliżej będzie do prawdziwego zwrotu akcji , domyślajcie się :) Dobranoc !
P.S. Dziękuję wszystkim czytającym , jesteś kochani ^w^
CZYTASZ
Kim jestem ?
Roman d'amourJestem Sally , niedługo skończę 16 lat , niczym nie różnie się do innych dziewczyn , no dobra , jest jedno. Otóż moja historia nie zaczyna się w momencie poznania chłopaka - tego jedynego , niegrzecznego , tajemniczego i przystojnego bad boya . Nie...