Rozdział 17

345 6 0
                                    

parę lat później

~~Margaret~~

Dzisiejszego dnia pospałam sobie trochę dłużej, gdy otworzyłam oczy zobaczyłam że mój mąż spał, więc powoli zaczęłam go budzić pocałunkami, na co ten powoli zaczął wstawać, od trzech lat nic się nie zmieniło w naszej pobudce.

-dzień dobry kochanie-powiedział zaspanym głosem, mimo że minęły trzy lata dalej jego zasapany głos był bardzo seksowny.

-dzień dobry-odpowiedziałam i złączyłam nasze usta, na co ten pogłębił tą pieszczotę.

-wyspałaś się?-zapytał gdy się od siebie oderwaliśmy, położyłam się na jego klatce piersiowej a ten zaczął bawić się moimi włosami.

-tak-odparłam, a zaraz potem usłyszeliśmy że drzwi się otwierają, więc odwróciliśmy się w tamtą stronę, w drzwiach stał Eric, od razu się do niego uśmiechnęłam, chłopczyk miał z wyglądu wyglądał jak Nickolas, a z charakteru przypominał mnie, jednak z jego siostrą Aurorą było na odwrót, z wyglądu wyglądała jak ja, a z charakteru Nickolas'a, kochałam tą trójkę.

-mamusiu, zrobiłabyś naleśniki?-zapytał chłopczyk podchodząc do łóżka patrząc na mnie swoimi niebieskimi oczami, nigdy nie umiem odmówić gdy robił te swoje oczka.

-dobrze, chodź tu-powiedziała podnosząc się z klatki piersiowej męża i wzięłam chłopczyka na ręce, razem poszliśmy do kuchni gdzie posadziłam chłopczyka na blacie, aby mógł patrzeć co robię, od małego kochał mi pomagać, parę minut później na dół zeszedł Nickolas z naszą córką.

-dzień dobry mamo-powiedział dziewczyna i pocałowała mnie w policzek.

-dzień dobry moja księżniczko-odpowiedziała uśmiechając się do niej, uwielbiała gdy do niej tak mówiłam. Gdy skończyłam robić naleśniki, usłyszeliśmy pukanie do drzwi.

-proszę-krzyknęłam, a do środka weszła Emma z Jack'em i Martin'em.

-ciocia i wujek-krzyknęła Aurora i pobiegła do nich, uwielbiała ich, natomiast do mnie przybiegł Martin i mnie przytulił.

-witajcie-odparł Nickolas i przywitał się z nimi.

-hej-powiedziałam i podbiegłam do Emmy, była ona dla mnie jak siostra.

-widzę że trochę schudłaś-zaśmiał się Jack i mnie przytulił.

-ciebie też miło widzieć-odparłam śmiejąc się.

-Eric jak ty wyrosłeś-zwrócił się do chłopca i dał mu lizaka, tak Eric'a można było udobruchać lizakiem, sprawić że się uśmiecha i jest szczęśliwy.

-cześć wujku-odpowiedział i wtulił się w niego, uwielbiałam na to patrzeć.

-chodźcie to zjemy-odparła i zaraz wszyscy zasiedliśmy do jedzenia, śmialiśmy się dużo i rozmawialiśmy.

po śniadaniu postanowiliśmy iść na spacer z dziećmi, nie obeszło się bez ganianki naszych mężów i dzieci, rozmawiałam z Emmą o starych czasach, kochałam ich wszystkich towarzystwo, na placu zabaw to dzieci się bawiły same ze sobą a my siedzieliśmy na ławce i obserwowaliśmy je, uśmiech sam mi się nasuwał na usta gdy widziałam jak moje dzieci się przytulają i razem się bawią.

-ale ten czas leci, nie dawno dopiero się żeniliście, a już macie dwoje dzieci-odparł Jack a ja się uśmiechnęłam, racja nie dawno brałam ślub a już mam dwoje dzieci których kocham.

-racja-odparła i wtuliłam się w Nickolas'a, było mi z nim cudownie i już na zawsze tak będzie. Po dwóch godzinach spędzenia na dworze, wróciliśmy do domu, zrobiłam dla wszystkich gorącą czekoladę i zaczęliśmy oglądać bajki, później graliśmy w planszówki, dzieci pokazały mi że można przegrać ale też można wygrać, od nich dużo się uczę.

-o nie mama znowu przegrała-powiedział Eric i przytulił mnie na pocieszenie.

-bo mama nie umie z nami wygrać-powiedział Jack na co Emma walnęła go lekko w ramie a my się roześmialiśmy.

-to może zagramy w coś innego-odparł Nickolas

-może w uno?-zaproponowała Aurora, a ja szybko pobiegłam po karty, uno to była jedyna gra gdzie mogłam wygrać chociaż raz, rozdałam wszystkim karty i zaczęliśmy grać, na początku szło mi dobrze ale później Aurora dała mi plus cztery, Eric też plus cztery, Nickolas plus dwa, Emma plus dwa i Jack plus dwa, czyli w sumie musiałam wziąć czternaście kart, śmiałam się z tego, uwielbiałam z nimi grać we wszystko. Po paru rundach Emma, Jack i Martin zaczęli się zbierać więc odprowadziliśmy ich do drzwi i pożegnaliśmy się z nimi, natomiast ja, Nickolas i dzieci wróciliśmy do salony i zaczęliśmy oglądać krainę lodu.

-mamo?-zapytała Aurora, na co odwróciłam głowę w jej stronę.

-tak?-odpowiedziałam pytając, na co moja córka trochę się do mnie przysuneła.

-jak poznałaś tatę?-zapytała a ja pokazałam ręką aby położyła się na moich kolanach, na co ta wykonała moje poleceni.

-pewnego dnia, gdy wracałam do domu ze szkoleni, zauważyła samochód, który nie należał do mojego taty, weszłam do domu i szukałam go wszędzie, postanowiłam że pójdę do jego gabinetu, gdy tam weszłam zobaczyłam swojego tatę, dziadka Louis'a i twojego tatę, gdy na mnie spojrzał wiedziałam ze to ten jedyny, chociaż od razu go nie polubiłam to moja relacja z twoim tatą z tygodnia na tydzień, z dnia na dzień się zmieniała, później po moim wypadku zdobyłam się na odwagę i wyznałam mu uczucia.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą, gdy zobaczyłam Nickolas'a wiedziałam że to ten jedyny.

-miałaś relacje niczym z książki-odparła Aurora, więc pocałowałam ją w głowę.

-tak, niczym z książki-powiedział i głaskałam ją po głowie, kochałam w niej to że pytałam mnie o wszystko co chciałaby wiedzieć.

-a czy ja kiedyś też spotkam kogoś takiego jak tata-zadała następne pytanie

-oczywiście że tak, ale musisz na to poczekać-odparła i przytuliłam ją bardziej do siebie.

-wiesz skarbie, mamusia czekała na tatę długo-tym razem odezwał się Nickolas i pocałował mnie w głowę.

-a ty tato, wiedziałeś że mama to ta jedyna?-zapytał Eric a ja spojrzałam na męża, przez te kilka lat gdy na niego patrzałam, przypominało mi się nasze pierwsze spotkanie.

-tak wiedziałem, nawet to czułem-odparł i spojrzał na mnie, wzrokiem który kochałam.

-kocham was moje szkraby-powiedziałam i oglądaliśmy dalej. Długo oglądaliśmy bajki bo aż do godziny dziewiętnastej, wraz z Nickolas'em musieliśmy zanosić dzieci do łóżek bo usnęli, ja wzięłam Eric'a, a mój mąż Aurorę, gdy tak spali wyglądali uroczo, powoli położyłam syna w łóżku aby go nie obudzić, zanim wyszłam dałam mu jeszcze buziaka w czoło i dopiero wyszła kierując się do sypialni, gdzie czekał Nickolas.

-kocham nasze dzieci-powiedział gdy weszłam do sypialni, zaczełam się przebierać w piżamę na co ten podszedł do mnie i przytulił mnie.

-ja też je kocham i ciebie, jesteście moją kochana rodziną- powiedziałam i wtuliłam się w jego tors.- jesteście moim pass to paradise czyli przejściem do raju-dopowiedziałam i zatem z nim położyliśmy się do łóżka, głaskał mnie po głowie, po czym zasnął, naprawdę byli moim przejściem do raju, nigdy nie wyobrażałam sobie lepszej rodziny od mojej, kochałam ją nad życie.

Koniec

A:
Dotarliśmy do końca, nie mogę uwierzyć że skończyłam książkę która jest dla mnie wszystkim, nie żegnam się z wami na zawsze.

Buziaki Arijaaav<3

Pass to paradiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz