~Margaret~
Wstałam dzisiaj o 10 jako że była sobota to mogłam sobie na to pozwolić,Lissy pracowała tylko w poniedziałek i sobotę a w niedzielę i święta nie ,spałam sobię jeszcze chwilę gdy do sypialni wszedł on,ubrany w same szorty,wyglądał nieziemsko.
-dzień dobry panno Hoover -odpowiedział podchodząc do mnie z uśmiechem.
-dzień dobry panie Hoover, pieprzony dupku -odparłam radośnie i spojrzałam w jego oczy,były przepiękne.
-widzę pani Hoover że wróciliśmy do przezwisk-odparł schylając się nad mną.
-o nie nie-zakryłam swoją dłonią jego usta były takie miękkie,powoli podniosłam się z łóżka,zabrałam rękę i wyszłam z sypialni,wiedziałam że pójdzie za mną i się nie miliłam,gdy byłam prawię w kuchni on mnie złapał w pasie i podniósł obracając mnie do swojej twarzy.
-śliczna jesteś z rana-powiedział patrząc w moje oczy.
-puść mnie!-krzyczałam do niego uderzając pięściami w jego nagą klatkę.
-czyżby pyskatce się to nie podobało?-zapytał ironicznie,co prawda podobało mi się to,ja go dalej nienawidzę.
-oczywiście że mi się nie podoba-odparłam bez zastanowienia wkurzona.
-kłamiesz-powiedziała mi do ucha szeptem a mnie przeszły ciarki.
-nie kłamie -powiedziałam poważnie i spojrzałam w jego cudowne oczy.
-zdradzają cię oczy,one wszystko mówią -znowu odparł mi do ucha ty seksownym głosem.
-puść mnie dupku-powiedziałam głośniej a w salonie zjawił się ochroniarz, odwróciliśmy twarze do niego.
-szefie,był napad na nasz magazyn -odparł patrząc na Nickolas'a.
-dobrze,zaraz będziemy jechać-odparł z westchnięciem i postawił mnie na ziemię a ochroniarz zniknął.
-czyli zostaje w domu-odparłam i miałam już iść do lodówki gdy coś mnie zatrzymało.
-jedziesz ze mną-odparł mi do ucha i zostawił mnie w kuchni.
Zjadłam śniadanie i ruszyłam do sypialni, oczywiście go nie było nigdzie więc się cieszyłam,weszłam do sypialni i skierowałam się do garderoby wybrać ubranie,nie miałam ochoty nakładać dzisiaj rzadnej sukienki więc postawiłam na biały kombinezon i białe szpilki.Sciagnełam piżamę i zostałam w samej bieliźnie,po czym usłyszałam że ktoś wszedł więc się odwróciłam.
-wyjdź-rozkazałam mu na co on się uśmiechnął
-wstydzisz się mnie pyskatko?-zapytał uśmiechając się,włożył ręce do kieszeni i podszedł do mnie.
-tak,po za tym nie możesz mnie oglądać -odparłam zasłaniając się kocem z łóżka.
-o to się nie martw,jesteś moja więc mogę cię oglądać-odparł bez skazy i podszedł jeszcze bliżej a nasze ciała dzieliła mała szpara.
-a kto powiedział że jestem twoja?-zapytałam podnosząc brew patrząc w jego oczy.
-ja-odparł dumnie a ja tylko prychnełam.
-spadaj-burknełam i podeszła do garderoby aby ją zamknąć,wtedy on lekko złapał mnie za szyję i wbił się w moje usta bez ostrzeżenia.
-pogieło cię!-krzyknełam kiedy się od siebie oderwaliśmy, znowu się wbił w moje usta ale tym razem oddałam i po chwili przestaliśmy,meżczyzna wyszedł a ja się ubrałam i zeszłam do salonu,stał oparty o framugę,bez słowa wyszliśmy z domu,droga minęła nam spokojnie.
CZYTASZ
Pass to paradise
عاطفية,,Jeśli masz wątpliwości, to znaczy, że nie masz żadnych wątpliwości.,, Margaret to pewna siebie dziewczyna żyjąca w mafijnej rodzinie, dziewczyna bardzo kocha swoją rodzinę.Pewnego dnia gdy wraca do domu dowiaduje się że jej ojciec przegrał interes...