1.Nowy

43 5 1
                                    

Tego słonecznego dnia Harry'ego Pottera jak zawsze obudził ten sam nudny budzik. Wstał, wykonał poranną rutynę oraz zebrał się do pracy.

- Dziś nowe zlecenie – westchnął do siebie z zadowoleniem. Harry lubił swoją pracę, a nowe zlecenie oznaczało nową przygodę – a co za tym idzie możliwość przybliżenia się do sprawy jego rodziców, lecz gdy ten pojawił się w pracy ku jego zdziwieniu w gabinecie dyrektora siedział jeszcze jeden chłopak. Szczupła sylwetka, długie czarne włosy sięgające do barków oraz ciemne jak noc oczy.

-Całkiem ładny klient – pomyślał. Tylko dlaczego spotyka się ze mną osobiście? I to w towarzystwie Dumbledore'a? Czy ta sprawa dotyczy mnie aż tak bardzo? Czy może jednak jest aż tak ciężka?

Chłopak nie wiedział co go czeka jednakże pomimo adrenaliny płynącej w żyłach nadal czuł podekscytowanie, lecz tylko na chwile. Po odpowiedzi dyrektora na pytanie „kim jest chłopak?" przeszły go ciarki. Czyżby chcieli go wymienić? Ale w końcu jest dobry w swoim fachu. Można by powiedzieć, że nawet niezastąpiony. Dyrektor jednak jakby widząc co go trapi uspokoił go:

-Spokojnie panie Potter. Nie zamierzam pana wydalać. Pan Snape to nasz nowy stażysta, pomimo tego, że ma 27 lat, co oznacza, że jest od pana starszy o 2 lata, to zdecydował, że chce uczyć się właśnie od pana. Kto wie? Może kiedyś stworzycie naprawdę zgrany duet? – odparł starzec.

- To jest w ogóle możliwe?! W takim wieku? STARZYSTA? Ja się na nic nie zgadzałem. – Wykrzyczał w złości. Nie będzie niańczył o 2 lata starszego od niego mężczyznę. Skąd on się urwał co?

- Ależ proszę się uspokoić. Pan Snape jest tu tylko po to, aby zobaczyć jak mniej więcej wygląda praca detektywa. Ma już pewne doświadczenie jednakże potrzebuje mentora, a pan będzie do tego doskonały panie Potter, ponieważ zdaje mi się że ma pan najlepsze doświadczenie z naszego całego składu. Czyżbym się mylił? – zapytał chociaż wiedział jak odpowie Harry. Trafił w punkt i bezwstydnie się z tego cieszył.

-Nie panie dyrektorze – odpowiedział zaciskając zęby ze złości. Wcale nie chciał wchodzić w to całe uczenie nowego, miał ważniejsze sprawy na głowie.

-A więc załatwione – powiedział dyrektor z triumfalnym uśmiechem, po czym dodał kierując swój wzrok w stronę czarnookiego: „Pan Potter oprowadzi pana po agencji".

Gdy wyszliśmy spojrzałem na niego oceniającym wzrokiem. Zero blizn, ran czy jakichkolwiek śladów po bójkach. Pistoletu za pasem również nie widać, ten chłopak najwyraźniej nie ma bladego pojęcia z czym wiąże się praca detektywa i jak bardzo niebezpieczny jest ten zawód. Przerzuciłem wzrok na papiery, które jeszcze przed wyjściem podał mi Dumbledore. Mówiły o sprawie jaką mamy rozwiązać, gdy już przeczytałem o co mniej więcej chodzi uśmiechnąłem się w duchu myśląc: „W końcu się go pozbędę, po takiej sprawie ucieknie z płaczem" – po czym ruszyłem przed siebie oprowadzając go. 

Misterium PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz