Rozdział 11

195 14 0
                                    

Jarek


Tamtego dnia, kiedy zostawiłem swoją świeżo upieczoną narzeczoną bez słowa miałem w głowie tylko to, aby "skorzystać" z tego, co oferuje mi kelnereczka. W momencie, gdy tylko opuściłem klatkę wybrałem numer z serwetki i po 5 minutach znałem już adres, pod który trafiłem bez żadnego problemu.
Okazało się, że Milena mieszkała kilka przecznic. Szybko pokonałem te kilka kilometrów miedzy naszymi blokami i jeszcze szybciej znalazłem się u niej pod drzwiami. Przywołując wspomnienia po naszym szybkim numerku w klubie zapukałem do drzwi a ona otworzyła mi w kusej bieliźnie, na co mój kumpel w spodniach znów był gotowy, aby ponownie zanurzyć się w jej ciasnej dupce.
Dwie godziny później, podczas których przeleciałem ją wielokrotnie w każdą możliwą dziurę postanowiliśmy nie kończyć imprezy, dlatego zadzwoniłem do kumpla i pół godziny później siedzieliśmy w trójkę w jakieś knajpie gdzie nic nikogo nie interesowało. Nie żałowaliśmy sobie z dziewczyną alkoholu i białego proszku, ale nasz towarzysz nie chciał tyle pić i brać narkotyków. Szanowałem jego decyzję wiedząc, że jego żona jest w 9 miesiącu ciąży, mimo że nie go rozumiałem, czemu chce się pakować w pieluchy…

Gdy obudziłem się kolejnego dnia nie miałem pojęcia jak znalazłem się w swoim łóżku a jedyne, co pamiętałem zanim urwał mi się film to jak siedzieliśmy w knajpie i jak blondynka dobierała się do mnie a potem czarna dziura.
A skoro teraz jestem gdzie jestem Krzysiek musiał mnie przyprowadzić do mieszkania a co stało się z kelnerką mam głęboko gdzieś. Zabawiłem się i...O kurwa!!Właśnie dotarło do mnie, co ja zrobiłem zaledwie parę godzin po oświadczynach.
Podniosłem się gwałtownie rozglądając po całej sypialni a dopiero na końcu popatrzyłem na miejsce, obok które było puste i nawet nie było śladu po tym, że Ania spała obok mnie.
Zacząłem się zastanawiać gdzie jest mój rudzielec skoro byłem sam i czy czasem już mnie nie zostawiła po tym, w jakim stanie wróciłem do domu. Nie było sensu dalej nad tym się zastawiać tylko szybko się ogarnąć i sprawdzić gdzie jest moja narzeczona.
Czując jeszcze w sobie wypity alkohol oraz narkotyki wstałem z łóżka i na chwiejnych nogach podszedłem do lustra w rogu pokoju i kolejny raz - o kurwa!! Nie zaskoczyło mnie to, że mam na sobie ciuchy, w których wówczas wyszedłem, ale na kołnierzyku koszuli były ślady szminki od kelnerki.
Patrząc teraz na swoje odbicie widziałem, że moja koszula była rozpięta, więc Ania zapewne próbowała mnie rozebrać i musiała zobaczyć te cholerne czerwone ślady i w dwóch słowach mówiąc mam przerąbane, co teraz tłumaczy puste łóżko obok mnie. Nie chciałem jej bardziej denerwować pokazując się w takim stanie, dlatego po szybkim prysznicu i zmyciu z siebie tego wszystkiego wróciłem do sypialni przebierając się w spodnie dresowe i t- shirt a brudne ciuchy pozbierałem z zamiarem wrzucenia do kosza na pranie. W momencie, w którym podniosłem spodnie z kieszeni wypadła mi torebeczka z prochami. Przed imprezą urodzinową zaopatrzyłem się w kilka działek i widocznie została mi ta jedna. W tym momencie dziękowałem wszystkim świętym, że ona jej nie znalazła, bo straciłbym ją na zawsze a teraz mam szansę, aby jakoś ją przeprosić.

Zdradzałem, zdradzam i będę zdradzać, bo potrzebuję dostać to, na co ona mi nie pozwala jednak zbyt mocno ją kocham żeby ją zostawić. Ukryłem woreczek i wziąwszy głęboki oddech wyszedłem z sypialni nasłuchując jakiś odgłosów w domu, ale wszędzie panowała cisza. Ruszyłem od razu do jedynego pokoju gdzie prawdopodobnie mogła przebywać moja narzeczona.
Stanąłem w progu salonu a mój wzrok od razu powędrował w stronę drobnej postaci leżącej na kanapie. Bardzo powoli podszedłem do niej i mimo że była obrócona do mnie plecami wiedziałem, że nie śpi. Chwilę się wahałem jej reakcji na mój dotyk, ale musiałem jej dotknąć, aby poczuć jej ciepło. Gdy moja ręka spoczęła na jej ramieniu zacząłem mówić.

Marco and Anna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz