Rozdział 17

224 12 10
                                    

Na początek informuje, że rozdział jest 18 + i jest na prawdę krótki. Zawiera sceny przemocy seksualnej, która zostanie oznaczona znaczkiem 🔞na jej początku i zakończeniu. Rozumiem, że nie każdemu może to pasować, więc spokojnie można pominąć czytanie tego rozdziału bądź tego fragmentu.


Anna

Wyczerpana płaczem i wszystkim, co się wydarzyło zasnęłam nawet nie wiem, kiedy gdy nagle ze snu wyrwało mnie głośne trzaśnięcie drzwi a zaraz po nim krzyki Jarka.

- Myszko wróciłem!!

W tym samym momencie do mojej głowy wrócił przebieg naszej rozmowy a raczej jego reakcji na wieść o ciąży i to jak zaczął na mnie krzyczeć. Przez wszystkie lata zdarzyło się nam kłócić i nie raz podnieść głos, ale nigdy, naprawdę nigdy nie zachowywał się tak jak wczoraj a ja poczułam strach. Po raz pierwszy w życiu bałam się tak bardzo...Tak bardzo bałam się jego i coś mi mówiło, że słusznie.

Leżałam cicho pod kołdrą nasłuchując odgłosów z mieszkania. Prócz jego kroków usłyszałam kogoś jeszcze nie umiejąc stwierdzić z iloma osobami przyszedł, ale byli to na pewno mężczyźni, co łatwo było się domyśleć po tym jak twardo stawiali kroki.
Słyszałam jak kierują się do salonu, bo po paru minut doszedł do mnie dźwięk otwierania barku i stukot odbijających się o siebie butelek, co oznaczało, że Jarek sięga mocniejszy alkohol. Okryłam się szczelniej kołdrą zamykając oczy i udając, że śpię mając nadzieję, że on tu nie przyjdzie. Jednak znowu moja nadzieja okazała się złudna.

Słysząc ich głośny śmiech zacisnęłam mocniej oczy, kiedy ponownie usłyszałam jak drzwi otwierają się z głośnym hukiem tylko tym razem do naszej sypialni. Leżałam nieruchomo bojąc się choćby drgnąć, kiedy poczułam jak ktoś staje nad łóżkiem a poznając zapach perfum wymieszanego alkoholem wiedziałam, że to Jarek i do tego pijany. Poczułam jak dotyka mojej stopy przez kołdrę i zaczął sunąć ręką powoli do góry, na co usiadłam gwałtownie nie wiedząc, co on chce i aby móc w razie, czego się bronić, ale nie spodziewałam się tego, co zobaczyłam. Przed łóżkiem zaraz za nim stało jeszcze dwóch mężczyzn i każdy z nich włącznie z Jarkiem byli nie tylko pijani, ale także mieli nieobecny wzrok a ja już wiedziałam, że to się źle skończy...Źle dla mnie. Podciągnęłam kołdrę pod samą szyję tak jakby ona miała mnie obronić przed tą trójką obserwującą każdy mój najmniejszy ruch.

- Tu się ukryła moja myszka.

Uśmiechając się przerażająco do mnie jednym sprawnym ruchem ściągnął ją ze mnie i odrzuciwszy na bok bardzo powoli zlustrował moje ciało oblizując przy tym usta. Mimo przerażenia, jakie mnie ogarnęło starałam się ich obserwować. Zauważyłam, że jego kumple zrobili dokładnie to samo, co on i wiedziałam już, co oni chcą zrobić a ja w tym wszystkim nie miałam szans z trzema napakowanymi i pijanymi mężczyznami jednak nie oznaczało, że tak łatwo się poddam. W jednej chwili zerwałam się i zeskoczyłam z drugiej strony łóżka próbując dobiec do drzwi, ale Jarek był szybszy i złapał mnie mocno w pasie głośno się śmiejąc.

- Uciekaj myszko do dziury, by cię nie złapał kot bury. Bo jak cię złapie kot bury, to cię obedrze ze skóry.

Zaśpiewał mi do ucha słowa piosenki dla dzieci, po czym obrócił mnie przodem do siebie i wciąż trzymając tak abym nie uciekła jedną ręką mocno spoliczkował a ja poczułam pieczenie na policzku i łzę, która poleciała mi po nim.
Zaczęłam się wyrywać i krzyczeć żeby mnie zostawił, ale to tylko spowodowało, że wzmocnił swój uścisk. Gdy obrócił się na moment, aby popatrzeć na swoich kumpli, którzy przyglądali się nam z uśmiechem udało mi się wyswobodzić jakoś rękę. Podniosłam ją chcąc go uderzyć, ale on przewidział mój ruch. Uderzył mnie ponownie w to samo miejsce tym razem pięścią a następnie rzucił na łóżko zaczynając bić gdzie popadnie. Moją reakcją na to, co się dzieje był krzyk i płacz, ale przede wszystkim starałam się ochronić brzuch na tyle ile umiałam. Nie wiem ile czasu mnie bił, ale dla mnie to była wieczność, kiedy poczułam jak schodzi ze mnie i staje obok przyglądając się temu, co przed chwilą zrobił i wciąż się śmiejąc zwrócił się do kumpli.

Marco and Anna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz