Jako agentka do zadań specjalnych poznałam Natashę Romanoff. Była dla mnie oparciem w ciężkich chwilach ale także trenerką. To właśnie dzięki niej osiągnełam naprawdę niezłe wyniki w gimnastyce oraz posługiwaniu się bronią. Treningi z agentką odbywały się jednak dość rzadko gdyż Natasha sama była agentką i miała wiele swoich misji na głowie.
Gdy osiągnełam szczytową formę w treningach dostałam moją pierwszą misję. Ale byłam wtedy podekscytowana. Chociaż może bardziej dumna? Nie wiem, już niespecjalnie to pamiętam. Pamiętam jednak doskonale jak zrzędła mi mina gdy dowiedziałam się na czym owa misja polega. Miałam razem z Czarną Wdową odnaleść kilku specjalnych ,,gości" którzy razem mieli ułożyć projekt o nazwie ,,Avengers". Sami faceci byli wpisani na liste od agentki Hill. Natasha miała znaleść Brucea, ja Steva Rogersa a jakiś inny agent Tonego Starka. Trzy osoby jedynie jedną z nich kojarzyłam. Tony Stark, to właśnie jego bomba uderzyła w mój dom podczas bombardowania Sokovi. Znałam go także gdyż był na liście naj bogatszych ludzi świata. Podsumowując największy dupek jakiego znał świat.
Brucea nie kojarzyłam wogulę, co do procenta. Za to Rogersa zna świat gimnastyki. Umięśniony mężczyzna zdobywający coraz to nowe rankingi siły. Ideał faceta dla większości dziewczyn na ziemi. Mnie faceci na razie nie interesują ale nie obwijajmy w bawełnę że prędzej czy później i tak to się stanie.
Gdy tak rozmyślałam patrząc na akta Kapitana Ameryki usłyszałam głos Natashy w słuchawcę.
-Za dziesięć minut przy sali treningowej - zawołała kobieta.
- Ćwiczyłam półgodziny temu - odparłam ze znudzeniem.
-Musze Ci kogoś przedstawić. I nie marudź, będzie fajnie.
Zrezygnowana powlokłam nogami do sali treningowej mieszczącej się na parterzę wielkiego budynku T.A.R.C.Z.Y. Mimo mojej niepewności byłam ciekawa kogo chce mi przedstawić Natasha. Jej goście byli bardzo specjalni gdyż ona innych po prostu nie miała. Zwłaszcza że powiedziała ,,będzie fajnie", a z tym u Natashy nie było żartów.
Ponieważ dziesięć minut kończyło się za pół minuty otworzyłam na oścież drzwi do sali treningowej. Na początku rzuciła mi się w oczy rudowłosa a potem mężczyzna, na oko w wieku mojej trenerki. Był nieco wyższy od Czarnej Wdowy a na jego plecach spoczywał kołczan na strzały do łuku. Rzeczywiście będzie ciekawie - pomyślałam po czym zdecydowanie weszłam do sali. Kobieta na mój widok uśmiechnęła się po czym podeszła do mnie by zaprowadzić moją osobę do mężczyzny stojącego na środku sali i przyglądającemu mi się z zainteresowaniem.
Gdy podeszłam wystarczająco blisko mężczyzna przedstawił się.
- Witaj, nazywam się Clint Barton - powiedział
- Miło mi, agentka Elizabeth Maximoff-Watson - odpowiedziałam uśmiechając się lekko.
- Z tego co się o tobie dowiedziałem agentko Elizabeth...-zaczął ale szybko mu przerwałam
- Jeśli nie będzie ci to przeszkadzało to mów do mnie Lizzy - odparłam po czym dodałam - Prawie wszyscy tak do mnie mówią.
- A więc dobrze Lizzy - uśmiechnął się - jestem tu żeby nauczyć cię strzelać z łuku.
Uśmiechnęłam się z niedowierzaniem do Natashy. Kilka tygodni temu miałam moje 19 urodziny i wyznałam Nat że od zawsze chciałam się nauczyć strzelać z łuku. Jak widać Czarna Wdowa wzieła sobie to do serca.
- Wow, ale się cieszę! - zaczęłam - Nigdy nie sądziłam że spełnię to marzenie.
Po czym uradowana rzuciłam się rudowłosej w ramiona. Clint patrzył na nas dwie z uśmiechem. Zszedł mu jednak z twarzy gdy Maria zawołała nam do słuchawek że atakują budynek i wszyscy agenci mają obowiązek chronić bazę T.A.R.C.Z.Y. Spojrzałam na Natashę a ta rzuciła w moją stronę szybkie:
-Na co czekasz? Idziemy! - po czym wzięła do ręki dwa pistolety i duży zapas amunicji. Zrobiłam to samo po czym pobiegłam za rudowłosą.
Na górze budynku rozpoczęło się już istne piekło. Jak się okazało zaatakowała nas Hydra, nic nowego. Ze znudzenia prawie zasnęłam. Już miałam wejść do walki gdy powstrzymało mnie silne ramie agentki Romanoff. Kiwnęła głową w kierunku dachu. Przytaknęłam głową po czym wbiegłyśmy na dach budynku gdzie zaczęłyśmy wspólnie strzelać do agentów Hydry. Element zaskoczenia trwał dosłownie przez chwilę. Członkowie Hydry jednak szybko ogarneli skąd strzelamy i szybko zaczęli strzelać również w nas. Nie widząc już problemu wbiegłyśmy więc w wir walki by pomóc agenta T.A.R.C.Z.Y.
Podczas walki trzymałam się blisko Natashy ale po pewnym czasie dziewczyna zniknęła mi z oczu. Czułam coraz większe zmęczenie, zostałam również zraniona w nogę więc odczuwałam mocny ból w dolnej części ciała. W pewnym momencie przed oczami zobaczyłam ciemność i osunęłam się na ziemie. Ostatnie co usłyszałam to krzyk Natashy.
CZYTASZ
Azure Witch/Marvel story
Science FictionPochodząca z Sokovi 20 letnia Elizabeth Maximoff ma jedno zadanie. Znaleść swoje starsze rodzeństwo umieszczone w jakimś laboratorium jako badania. Na swojej drodze spotyka Avengersów których zadaniem jest niszczyć co złe a ratować co dobre. Azure W...