- rozdział 1 -

4 0 0
                                    

Wracając tak to historia mojego ojca, który zrujnował sobie życie i kochającą rodzinę. Czy go widuje? Tak. Czy go nienawidzę? Jeszcze jak. Czy go kocham? To jest opcja to przemyślenia. Jest to mój ojciec, więc nie mogę go od tak skreślić z swojego życia. Sporo mu zawdzięczam, na przykład same studia prawnicze, czy mieszkanie to jego zasługa. Matka go zostawiła, bo chciała spokojne życie, a że przy tym zachorowała na choroby psychiczne to mam trudniej. Tak mieszkam z matką. Słynną kobietą mordercy i pana narkotyków Lara Amanda Ravir. Może kiedyś tak było, dziś to zwykła kobieta zbytnio nie dbająca o siebie. Prosząca codziennie o śmierć. Po za tym nazywam się Lilith Ravir. Lilith oznacza upiorzycę, która z zagrażała kobietom w ciąży i niemowlętom przez pierwsze tygodnie życia. Pomysł na nadanie mi takiego imienia miał ojciec. Do dziś interesuje się demonami czy samymi mitycznymi postaciami. Według niego Lilith to osoba, której każdy będzie się bał, będzie walczyć do końca. Mi się tam moje imię podoba. Studiuje prawo pod przymusem ojca. Chcę mieć własnego prawnika darmowego prawnika do ochrony. Ale czy mnie ktoś kiedyś spyta co chce? No nie! Bo po co, a poza tym marzyłam o kryminologii i kryminalistyce. Ale wyszło jak wyszło. Mam 25 lat, czyli wiek gdzie już każdy kogoś ma. Są razem, myślą o swojej wspólnej przyszłości, ale czy to daje jakieś nowe doznania? Według mnie żadnych. Może dlatego przez takie moje podejście jeszcze nikogo nie znalazłam? Nie wiem już sama, zawsze się śmiałam, że jak nikogo nie znajdę to zostanę starą panną z psem lub wyjadę za granicę i zostanę, mówiąc po naszemu dziwką.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Skąd ludzie biorą energię na wstawanie! Nie rozumiem ich. Jakby jeszcze mają siłę, żeby wstać o 5 rano, iść pobiegać i zrobić sobie pożywne śniadanie. Zdecydowanie należę do tych osób, które chcą pospać do ostatniej minuty. Tymczasem ja jeszcze leżę w łóżku, modlę się, żeby była godzina 7, aby na spokojnie wstać i zrobić coś pożytycznego rano. Zdecydowałam sprawdzić która jest godzina, ponieważ to jest ten gdzie nie jest się pewnym czy budzik już dzwonił. Wzięłam jedną ręką telefon, ustawiłam go centralnie przed twarzą. Próbowałam coś zobaczyć, ale musiałam rozbudzić się, bo jedyne co ja widziałam to mgłę. Kiedy unormował się wzrok, zerwałam się z łóżka jakby miała pająki w łóżku. Była godzina 11! Trzy godziny spóźnienia do rozpoczęcia lekcji zostało 30 min. Zaczęłam gwałtownie ubierać się, ubrałam szerokie dżinsy i polar wkładany przez głowę. Rozczesałam gwałtownie włosy. Stwierdziłam, że zrobię włosy w drodze na uniwersytet. Pobiegłam do kuchni, oczywiście wszystko świeciło pustkami, zero chleba, zero płatków, a mleko w lodówce to już prosi się o wyrzucenie, bo jest tak popsute. Kupię coś po drodze, w sumie obejdzie się bez jedzenia i tak muszę schudnąć. Zęby, a tak zęby. Szczotka, pasta, kubek ciepła woda czy jakoś tak to leciało. Szorując zęby zaczęłam ubierać buty i kurtkę. Zaczęłam rozglądać się gdzie są klucze, ale ich nie widziałam. Zapewne są u mamy. Weszłam po cichu jak się tylko dało do jej pokoju, ona spała jak suseł przy wypiciu 2 butelek wina, które leżały przy łóżku to raczej było spodziewane, że szybko się nie obudzi. Chwyciłam klucze, swoją torbę na ramię i wyszłam. Zaczęłam schodzić po schodach tak szybko. Schodziłam tak szybko, że nie zauważyłam pani Bryniew. Pani Bryniew to 89 letnia kobieta. Wyglądem to ona wygląda na 60 lat. Kobieta nie dosyć, że przeżyła wojnę i komunizm, to ma jeszcze siły by walczyć o swoje. Mieszka w tej kamienicy od lat jak to mówi. Kobieta spojrzała na mnie i powiedziała swoim spokojnym głosem:

- Dziecko, moje kochane, gdzie się tak spieszysz! Gdzie tak pędzisz? Taki hałas robisz, że martwego by obudziły. - popatrzyła na mnie z uśmiechem- dziecko zęby to się myje w domu a nie na klatce schodowej - zaczęła chichotać.

- Cholera, zęby, szczoteczka - wyjęłam je z buzi i dałam kobiecie - niech pani to zaniesie do mnie, proszę ślicznie! A teraz muszę iść na uczelnie, do widzenia! - ruszyłam dalej po schodach

Bloody HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz