Ilość słów: 4813
—🧪—🧪—🧪—🧪—🧪—🧪—🧪—
Pierwszy tydzień szkoły to czas radosny i smutny za jednym razem. Chociaż podejście każdego zwykle jest inne. Jedni są smutni, że wakacje się skończyły, a zaczęła pełna stresu szkoła, a inni mają zupełnie na odwrót. Ci pierwsi zwykle mieli wspaniałe wakacje, pełne przygód i podróży, spotkań z przyjaciółmi i rodziną. No chyba, że jest się osobą, która lubi przebywać w swoim własnym zaciszu, a wakacje spędziła miło w swoim pokoju, albo na przykład grając ze znajomymi w różne gry. Ci drudzy natomiast najczęściej musieli spędzać wakacje w domu, nudząc się okropnie, gdyż nie mieli, co robić. A w skrajnych przypadkach, niektóre osoby wolą przebywać w szkole niż w domu, w którym czują się źle.
Lecz to nie wszystko. W jednym z wielu Seulskich liceów pierwszy tydzień oznaczał wybór, do jakiego dodatkowego kółka chce się przynależeć, jeśli w ogóle do jakiegoś się chciało należeć. Wszyscy uczniowie mieli naprawdę szeroki wybór. Od kół naukowych ze wszystkich przedmiotów, przez kółko teatralne, drużyny piłki nożnej, siatkówki i koszykówki, po dodatkowe zajęcia z tańca lub samego baletu.
Natomiast, jeśli chodziło o Matthew, on zastanawiał się między wieloma kółkami, mając mały mętlik w głowie. Kompletnie nie mógł się zdecydować na jeden, a wiedział, że nawet na dwa nie będzie miał czasu. Istniała również możliwość, że niektóre dodatkowe zajęcia mogłyby się nie zgrywać czasowo, a on nie miał zamiaru niczego opuszczać. Szedł tak, więc, ze swoim przyjacielem, szkolnym korytarzem, na którym po bokach znajdowały się stoliki rekrutacyjne. Przy nich siedziały osoby reprezentacyjne, które zachęcały przechodzących uczniów do dołączenia do nich, miło się uśmiechając oraz rozdając różne ulotki ze swoją "ofertą".
— Taerae... — jęknął przeciągle, robiąc minę zbitego pieska. Złapał przyjaciela za ramię i nim potrząsnął, aby ten zwrócił na niego uwagę, co mu się udało. Chłopak spojrzał na niego poirytowanym wzrokiem, a ten wydął dolną wargę.
— Pomóż mi nooo...Nie wiem, co wybrać...— Matthew... — zaczął zrezygnowanym głosem, zatrzymując się w miejscu, aby stanąć z nim twarzą w twarz.
— Nie mogę ci w tym pomóc. Powinieneś wybrać to, co ci najbardziej odpowiada. — ułożył ręce na barkach Matthew, a ten dalej robił minkę zbitego pieska.
— Poza tym...Nie zamierzam potem brać winy na siebie, jeśli ci powiem, na co masz się zapisać, a potem będziesz tego żałować. — wzruszył ramionami, po czym skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Blondyn spojrzał na niego z pobłażaniem.— Czyli mi nie pomożesz? — spytał ponuro.
— Nie. — odpowiedział, uśmiechając się lekko, po czym wznowili wędrówkę po szkolnym korytarzu, idąc ramię w ramię.
— Ale ja naprawdę nie wiem, co wybrać... — znów jęknął z niezadowoleniem.
— Jako, że moja specjalizacja to taniec, to nie chcę jeszcze iść do kółka tanecznego...Chociaż poszedłbym na balet. W końcu jest to podstawa tańca, tak naprawdę. — gdy mówił, oczy mu się radośnie rozświetliły. Zawsze tak się działo, gdy mówił o tym, co uwielbia.
— Ale z drugiej strony, poszedłbym na coś kompletnie niezwiązanego z tańcem. W pierwszym roku byłem na śpiewie, więc nie chcę brać jeszcze raz tego samego. Ugh... — westchnął ciężko, stanął w miejscu i zgarbił się lekko w zrezygnowaniu. Jego przyjaciel odwrócił się w jego stronę i spojrzał na niego z pobłażaniem.
— Co ja mam wybrać? Przecież tu jest tyle do wyboru...
CZYTASZ
The Role Of Chemistry ▮ Mattwoong
FanfictionLiceum artystyczne to nie przelewki. Nie dość, że ma się zajęcia ogólnokształcące, to na dodatek musisz też wykazywać się swoim talentem. Więc oprócz robienia tego, co się kocha, na przykład tańczenia, śpiewania, malowania, czy też odgrywania różnyc...