÷÷9 miesięcy później÷÷

Pov.Luna 

Biegłam z Buckiem przez dżunglę szukając jedzenia Rudy i [T.I] uciekli gdy tylko mieli okazje więc przeskakiwaliśmy przez winorośle, wpadaliśmy na siebie czasami, było świetnie znaleźliśmy mnośtwo orzechów dobrych do zjedzenia. Wzięliśmy tyle ile nam się zmieściło w łapach.-Kochanie starczy nam na długo, poszukajmy naszych dinozaurów.-zaczełam biec w stronę naszego domku na drzewie tylko dlatego że przed nim kilkanaście metrów jest ich jaskinia. Usłyszałam za sobą śmiech Bucka biegł za mną słyszałam jego kroki, później poczułam jak Buck łapie mnie za nogi oraz plecy bym nic się nie stało dziecku wypadły mi wszystkie orzechy, spojrzałam w górę zobaczyłam szczerzącego się Bucka przewróciłam oczami. Położył mnie na ziemi by później położył się obok mnie, leżałam na boku patrząc na niego i podziwiając mojego męża.-Kochanie co jeżeli dziecko zacznie się rodzić co mam krzyknąć?-zapytałam by wiedzieć jak to przygotować na dziecko. 

Buck-Jakieś hasło jak Maniek z Elą.-zaczął się zastanawiać ja również wtedy pstryknął palcami-Mam Ananas wtedy będę wiedział co sie dzieje.-skinełam głową sie zgadzając oraz przytulając jego ramię.

Ja-Kochanie patrzyłaś kiedyś na gwiazdy?-Buck sie zamyślił.

Buck-Tak, kiedy byłem na górze codziennie patrzyłem w gwiazdy A teraz pod lodem patrzę na świetliki które się uchowały na polanie która nazwałem "Świecącym Źródłem".-uśmiechnęłam się do niego czule odwróciłam się na plecy tak jak on złapałam go za rękę. Otarłam jego nos O mój, pocałowałam go w nosek zaśmiał się. Wstał na kolana, zaczął mnie łaskotać zaczęłam się śmiać jak popaprana, on też się śmiał ze mnie gdy skończył położył łapki na brzuchu czekając by dziecko kopneło ostatnio sie często sie ruszało i gdy kopneło Buck sie ze mną zaśmiał.-Ale ono jest dzisiaj ruchliwę.-pocałował mnie i przytulił się do mnie uważając na dziecku. 

Ja-oj tak dzisiaj strasznie sie rusza.-potarłam swój nos O jego-Wiesz co A co jeżeli może się trochę uspokoi gdy polatamy na pterusiu?-podniósł się na łokciach, podniósł brew.-No dawno na nim nie lataliśmy A teraz mamy dużo czasu dziecko sie może trochę uspokoić oraz damy spokój na chwilę Rudiemu i [T.I]. Wiem że to twoja nafajniesza zabawa ale musimy się oderwać od rutyny co O tym sądzisz?-uśmiechnął się wziął mnie jak na pannę młodą by nic się mi i dziecku nie stało. 

Buck-a ja na to jak na lato kochanie.-zaśmiałam się-masz coraz lepsze pomysły, bardziej niebezpieczne i groźne takie jak my.-przebiegle się uśmiechnęłam.- no to co biegniemy i próbujemy nie zginąć?-zeskoczyłam z jego ramion, złapałam go za rękę zaczęliśmy biec oraz się śmiać jak dwa głupki zeskoczyliśmy z klifu złapałam się ogona pterusia nadal trzymałam się za rękę z Buckiem ogon Pterka poleciał w górę my razem z nim złapaliśmy winorośl dzięki której mogliśmy nim sterować.-Dalej pteruś lecimy.-pterek tylko przewrócił oczami, zaczął szybciej lecieć, nachyliłam się że miałam pysk obok jego ucha.

Ja-pteruś dzisiaj ja prowadzę więc zrobimy beczkę dobrze?-on kiwnął łbem, ja do siebie zachichotałam spojrzałam się na Bucka, uśmiechał sie do mnie gdy miał mnie pocałować pociągnęłam mocniej za winorośl, Pteruś złożył skrzydła i zrobił beczkę trzymałam Bucka za rękę by nie spadł.-Dobry Pteruś A niedługo wylądujemy co może być?.-Uśmiechnęłam się do Pterusia on tylko zaskrzeczał tak jakby się zaśmiał I mówił że może być, wzleciał w górę że mogliśmy zobaczyć Brachiozaury. Widziałam z dołu Rudiego razem z [T.I] i ich dziećmi które biegały wokół swoich rodziców którzy muskali sobie pyski. Spojrzałam na Bucka on się uśmiechnął i dał mi całusa w policzek położył łapę na moim brzuszku niedługo miało sie urodzić nam dziecko. 

Buck-Skarbie lećmy do domu byś mogła trochę odpocząć.-przytulił się do mnie od tyłu, ja poklepałam pterusia byśmy wylądowali obok mojej i Bucka dziupli w której mieszkaliśmy, Pteruś szybko poleciał w dół. Widziałam nasz dom Buck mnie pocałował w bark, ja spojrzałam na niego z czułym wzrokiem, wylądowaliśmy po chwili zjechałam z pleców Pterusia wtedy Buck mnie złapał ja poklepałam pterusia po skrzydle on zaskrzeczał oraz odleciał. Buck niósł mnie w stronę naszej dziupli jak na pannę młodą. Weszliśmy, rzuciliśmy nasze bronie na półkę Buck zaniósł mnie na nasze łóżko małżeńskie zrobione z drewna, błota oraz liści. Pocałował mnie w czoło, przykrył mnie liściem-odpoczywaj ja ci przyniosę jakieś owoce.-pocałował mnie w rękę jestem traktowana jak księżniczka przez niego, wyszedł za drzwi naszej sypialni. Ja się położyłam na boku wzięłam do ręki jakieś stare wyrzeźbione nasze zdjęcie gdy zaczęliśmy żyć razem nasze podziemne życie bez mojej rodziny oraz starego stada przed Sidem i resztą. Nagle poczułam mokro pod sobą i skurcze O nie. 

Ja-BUCK! ANANAS!-Krzyknęłam Buck zjawił się w drzwiach trzymając przy sobie miskę z wodą oraz trzy jagody, ułożył mnie na plecy, położył się za mną złapał moją dłoń pocałował ją bym mogła się uspokoić. Poczułam skurczę zaczęłam oddychać oraz pchać usłyszałam warczenie Mamy Rex pewnie było mnie słychać u niej w domu.-B-buck pow-wied-dz Mamie Rex że wsz-zystk-ko w por-rządku.-powiedziałam z lekkim utrudnieniem w postaci lęków przez ból. 

Buck-dobrze A Ty pchaj oraz oddychaj.-przewróciłam oczami ale to robiłam, Buck zostawił mnie na chwilę by powiedzieć Mamie Rex że tylko rodzę wtedy mocniejszy skurcz był znów krzyknęłam, łzy zaczęły płynąć mi z oczu potrzebowałam teraz Bucka, gdy O tym pomyślałam Buck pojawił się nagle pomiędzy moimi nogami łapiąc moją rękę.-Kochanie widać już główkę oraz szyję z barkami ma mój kolor futra.-Buck zaczął płakać ze szczęścia mocniej ścisnełam jego rękę gdy pchałam coraz mocniej.-Kochanie mocniej pchaj A za chwilę przyjdzie nasze pierwsze dziecko. 

Ja-A CO JA ROBIĘ?!-krzyknęłam zdenerwowana ale Buck zaczął całować moją łapkę bym się uspokoiłam wtedy pchnełam tak mocno że Buck puścił moją łapkę złapał dziecko które zaczęło krzyczeć. Umył je w misce z wodą ja wykończona położyłam się spać. 

Buck-Kochanie spisałaś się na medal.-pocałował moje czoło.-Wiem że chcesz odpocząć ale musisz nakarmić dziecko.-wziełam dziecko do mojej piersi by się napiło mleka szybko znalazło pierś i zaczęło pić sprawdziłam przy okazji czy to chłopiec czy dziewczynka, sprawdziłam i była to dziewczynka zaczęłam płakać ze szczęścia które miałam z Buckiem. 

Ja-Buck mamy dziewczynkę.-spojrzałam się na niego spojrzałam się na niego, on pochylił się by mnie pocałować oddałam to, Buck pogłaskał naszą córkę po główce. Gdy się od siebie oderwaliśmy-jak ją nazwiemy?-zapytałam Bucka który się do mnie uśmiechnął. 

Buck-już wcześniej nad tym myślałem i wymyśliłem że to może być Lena.-spojrzałam na córeczkę która się teraz śmiała wyciągając łapki do nas, Buck oparł czoło na moim. 

Ja-Postaraliśmy się nad dzieckiem prawda?-uśmiechnęłam się do Bucka który się zaśmiał. Ze zmęczenia położyłam się spać wtedy poczułam jeszcze raz usta ukochanego na moim czole gdy odpłynełam do krainy snów. 

Pov.[T.I] 

Słyszałam krzyki Luny czyli ma już dziecko ja czekałam aż moje oraz Rudiego następne dzieci wyjdą na świat z jajek, pilnowałam by nic im się nie stało wtedy usłyszałam jak Rudy przychodzi, odwróciłam się do niego uśmiechnął się ja to odwzajemniłam wstałam by spojrzał na jajka które były w gnieździe pode mną oraz nasze pierwsze młode które leżały zwinięte obok jajek. 

Rudy-Na razie nic się z nimi nie dzieje ale miejmy nadzieję by nie długo wyszły na świat.-muskał moją szyję, przy okazji kładąc się w gnieździe obok mnie oparł głowę na mojej szyi wtedy jedno z dzieci wstało.-obudziliśmy Cię?-zapytał się Cleo. 

Cleo-nie po prostu śnił mi się straszny sen-zaczęły łzy spływać po kości policzkowej wzięłam ją za ogon i położyłam ją na moim ogonie.-Dziękuje mamo, kocham Cię.-ułożyła się wygodnie ja jeszcze zawinełam ogon wokół niej. 

Ja-Ja ciebie też skarbie ale teraz idź spać.-polizałam ją po czółku Cleo poszła spać.-Teraz tylko musimy poczekać na reszte.-uśmiechnełam się do Rudiego.

Rudy-Mam nadzieję skarbie, będziemy wspaniałą wielką rodziną.-polizał mnie po szyi, czule na niego spojrzałam odwzajemnił spojrzenie. 

Ja-Na pewno nie długo się wykują i wtedy już będziemy mieli słodką małą śmiercionośną rodzinke.-spojrzałam na mojego wybranka który z przymrużonymi ze zmęczenia oczami się na mnie patrzył pocałowałam mu górę pyska i też się położyłam spać.

÷÷÷

SpringygirlAfton12 

Epoka Lodowcowa Buck Wild love story or adventure storyWhere stories live. Discover now