brooklyn: nathaniel shey, dawno cię nie widziałem.nate: ja ciebie też. co robisz w culver city?
brooklyn: odwiedzam znajomych.
nate: to ty masz znajomych?
brooklyn: nie zawracaj sobie tym głowy. co tam u mojej ulubionej victorii clark?
nate: pff, nie ma już żadnej victorii clark.
brooklyn: jak to nie ma? victoria nie żyje?
nate: żyje.
brooklyn: to w jaki sposób jej nie ma?
nate: taki, że teraz nie ma już victorii clark, jest victoria shey. ślub 15 stycznia, jak chcesz to zaproszenie wyślę ci smskiem.
brooklyn: eee, wiesz co, z chęcią bym przyszedł ale chyba muszę już wyjeżdżać. sam rozumiesz, praca wzywa.