rozdział 2

15 2 0
                                    

Całą drogę jechaliśmy w zupełnej ciszy, nie licząc radia, które grało gdzieś w tle. Moja głowa nadal nie potrafiła pojąć, jakim cudem jeszcze 15 minut temu myślałam, że ten człowiek chce mnie napaść, a nagle ledwo znając tylko jego imię on jedzie do mojego domu z poturbowaną twarzą.

Co się kurwa dzieje?
 
Zapłaciłam za ubera i wysiadłam szybko z samochodu idąc jak najprędzej do domu z nadzieją, że może to jakiś dziwny sen, albo, że uda mi się uciec.

Niestety.

Życie nie jest dla mnie takie miłe.

Alex dwoma dużymi krokami natychmiast mnie dogonił i nagle czekaliśmy razem na windę. A ja ciągle miałam małą cząstkę nadziei, że to halucynacje.

Weszłam do mieszkania, a on za mną. Zaczęłam krążyć po salonie zastanawiając się co tak naprawdę się dzieje. Dlaczego obcy mi mężczyzna stoi właśnie przy drzwiach i czeka, aż coś zrobię.

 
- Co... – zaczęłam, ale mi przeszkodził.

- No, więc gdzie ta apteczka?

Chwilę się zawahałam, ale w końcu pokazałam na drzwi z łazienki, gdzie ten od razu się udał. A ja zaraz za nim.

Gdy weszłam do środka ku mojemu zdziwieniu mężczyzna siedział nieruchomo na brzegu wanny i prawdopodobnie czekał na mój ruch.

Sięgnęłam po apteczkę i podałam mu ją myśląc, że sam da sobie radę i po wszystkim sobię pójdzie.

 
- Szyłaś kiedyś komuś skórę? – zapytał szukając czegoś w apteczce.

W odpowiedzi po prostu pokiwałam głową na „nie”. Zupełnie odjęło mi mowę.

- To gratulację! Dzisiaj będzie twój pierwszy raz.

- NIE! – powiedziałam w końcu stanowczo. – Nie ma takiej opcji.

Zaczęłam naprawdę panikować. I to poważnie. To było za dużo jak na jedną noc.

- Spokojnie. Wszystkiego cię nauczę. Sam sobie nie zaszyje. Tu masz igłę i nić chirurgiczną. – Nawet nie wiedziałam, że mam w apteczce takie rzeczy. – Ważne jest żebyś się nie bała. Musisz to robić z pewnością, ale także z precyzją.

- Tak dla pewności. Wiesz, że właśnie wróciłam z imprezy z alkoholem?

- To lepiej. Będziesz pewniej obsługiwała  igłę. – Ten facet mnie wykańcza.

Alex wyciągnął rękę z igłą w moją stronę podając mi ją. Zmęczona już tym wszystkim nie miałam nawet siły

Igła była już nawleczona nicią chirurgiczną. Wzięłam ją do ręki i obejrzałam z każdej strony. Różniła się od normalnej igły. Nie była prosta tylko zakrzywiona. Moje ręce naprawdę odmawiały posłuszeństwa, bo całe się trzęsły. Ja cała się trzęsłam.

Spojrzałam na Alexa i nagle czułam niewyobrażalny strach. Serce chciało mi wyskoczyć z klatki piersiowej, a ja nie potrafiłam wziąć spokojnego oddechu. Poczułam jak zimny pot spłynął mi po plecach, a igła, która przed chwilą była w mojej dłoni nagle uderzyła o ziemię.

Spojrzałam na swoje ręce, które nadal całe się trzęsły i wybiegłam natychmiast z łazienki. Czułam się jak w jakimś transie. Zrozumiałam co się właśnie działo.

Pobiegłam do kuchni i szybko przeszukałam szufladę z lekami. Nie potrafiłam się uspokoić. Tabletek nigdzie nie było. W końcu wykończona padłam na ziemię, przyciągnęłam kolana do piersi i zamknęłam oczy czekając, aż to się skończy.

Our Christmas MiracleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz