~5~

127 4 2
                                    

P.O.V. Polska

Kiedy była 16:00, wróciłem do domu z bratem. Szliśmy w ciszy, ja słuchałem muzyki, a ten przeglądał coś na telefonie.

- Ej, w weekend mnie nie będzie, bo wychodzę na miasto.- Powiedział brat szybko, przez co musiałem pomyśleć, co właśnie powiedział.

- No w porządku, jak sobie chcesz.- Odpowiedziałem niezainteresowany.

Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Oglądałem okolicę, bo patrzenie się w chodnik nie jest pięknym widokiem, plus, szyja mnie strasznie bolała. Byliśmy koło parku, który jest pod naszym blokiem, za chwilę będziemy.

***

Węgier robił obiad, kiedy ja patrzyłem przez okno. Były tam te same dzieci, co ostatnio widziałem za oknem. Rozmyślałem i rozmyślałem nad byciem ponownie dzieckiem, ale kiedy przypomniał mi się wypadek i jak lerzałem przez rok w szpitalu, od razu wyrzuciłem te myśli z głowy. Gdybym tylko był uważny, gdybym nie myślał o innym dziecku które było na ulicy z kotem, gdybym nic z tym nie zrobił.. miałbym więcej wspomnień z dzieciństwa..

- Lengyelország!- Krzyknął z nikąd brat, na co się wzdrygnąłem.

- Matko Boska, wystraszyłeś mnie!- Odpowiedziałem także krzykiem.- Co chcesz?- Zapytałem dość chamsko, nie zauważając przed sobą talerza z ziemniakami, kotletem mielonym i surówką z kapusty.

- Jedz i nie marudź. Smacznego.- Odpowiedział Węgry, po czym wyszedł z kuchni.

Patrzyłem znudzony na jedzenie. Nie byłem w ogóle głodny, dałbym to kotu. Wyjąłem kotleta widelcem z talerza i położyłem do miski kota (proszę was nie pozywajcie mnie że kot je mielone bo nie wiem czy mogą). Teraz co zrobić z ziemniakami i kapustą.. Kapustę zjem bo jeść coś trzeba.

Po minucie kapusta na talerzu zniknęła, a ziemniaki włożyłem do plastikowego pojemnika na jedzenie i dałem pojemnik do lodówki. Umyłem talerz i sztućce, a po chwili je wysuszyłem i odłożyłem na swoje miejsce. Ánzis jadł dalej mielone.

Postanowiłem wyjść na spacer do parku, bo w końcu nie będę wiecznie siedzieć w domu. Poszedłem do przedpokoju i zacząłem ubierać płaszcz i buty. Kiedy miałem już wychodzić, Węgry wyszedł z salonu z naczyniami.

- Gdzie idziesz?- Zapytał niższy.

- Do parku.- Odpowiedziałem, otwierając drzwi.

- Okej, wróć przed 20:00.- Brat poszedł do kuchni.

Nic na to nie odpowiedziałem, wyszedłem z mieszkania i zamknąłem drzwi za sobą.

18:46 WIECZOREM

Siedziałem na ławce i oglądałem jak ludzie przechodzą, dzieci się bawią i słuchałem jak liście szeleszczą. Był to jeden z niewielu momentów kiedy pozwalam sobie na taki duży relaks. Zauważyłem gdzieś w oddali Estonię i jej narzeczonego – Finlandię.

- Tere Poola! (Cześć Polska!)- Zawołała do mnie niższa, na co ja wstałem z ławki i jej pomachałem, machając od razu mężczyźnie który jej towarzyszył. Estonka do mnie podbiegła i lekko przytuliła, a ja oddałem czyn.

- Witaj Estonia, i dobry wieczór Finlandia.- Powiedziałem spokojnie do dwójki.

- Dobry wieczór, Puola.- Odpowiedział wyższy, patrząc na kobietę, na co ją puściłem. Z tego co słyszałem od Estonii, Finlandia ma problemy z zazdrością, a nie chciałem pogarszać jego stanu.

//Nie pamiętasz?//GERPOLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz