P.O.V. Niemcy
- Italien, kupować coś Russland na tą domówkę? - Zapytałem przyjaciółki, oglądając dział z alkoholem.
- No wiesz, głupio by było jakbyś nic nie przyniósł. - Odpowiedziała niższa, biorąc jakąś małą paczkę żelek.
Był już piątek, a wieczorem jadę do Russland. Szczerze, nigdy nie byłem na domówkach, bo wiadomo, kontrolujący ojciec, i takie tam.
- Może mu wódkę kup? Słyszałam, że lubi. - Powiedziała Italien, podchodząc do kasy samoobsługowej.
- Ty wiesz ile innych krai kupi mu wódkę? - Westchnąłem. - Jakiś inny pomysł na prezent?
- Nie mam pojęcia, ale ja już zmykam. Spagna na mnie czeka, ciao!
I tak, straciłem doradcę roku.
-ドイツ (czyt. Doitsu) (Niemcy) - Odezwał się Japan. - Będzie w porządku. Kup mu ten alkohol. Lepiej przyjść z czymś niż bez niczego.
- Masz rację. Danke Japan. - Powiedziałem, klepiąc go w ramię.
Kupiłem alkohol i wyszedłem z towarzyszem ze sklepu. Była 21:34, Russland mówił że można przyjechać wcześniej. Wsiadłem do swojego samochodu, a Japan na miejscu obok i pojechaliśmy w kierunku domu Rosjanina.
TIMESKIP
Zaparkowałem na wolnym miejscu, nie daleko domu Russland. Była już 21:58, więc sporo krai powinno już przybyć, a tym bardziej wszyscy byli już pijani.
Stanęliśmy przed drzwiami do domu i Japan zadzwonił na dzwonek. Po minucie otworzył mi gospodarz.
- Германия (Czyt. Germaniya)! I Япония (Czyt. Yaponiya) (Japonia)! - Widać było z kilometra że Rosjanin już jest pijany. - Co tak późno? Wchodźcie.
- こんにちは、ロシア。(Czyt. Kon'nichiwa, Roshia) (Witaj Rosja) - Powiedział niższy z uśmiechem.
- Hallo Russland. Pewnie nie pierwszy daję ci w prezencie wódkę, ale proszę. - Powiedziałem, podając mu butelkę alkoholu.
- 45%.. Ty to mnie znasz, cholera jasna. - Zaśmiał się Rosjanin.
Wyższy zrobił nam miejsce w przejściu, z czego skorzystaliśmy. Zdjąłem płaszcz i buty, pomagając też Azjacie. Obejrzeliśmy się po wnętrzu.
Wychodząc z przedpokoju, momentalnie zauważyłem dużo krai, tańczących do puszczonej muzyki, kilka z nich leżało w kącie i zaliczało zgona. Salon był połączony z kuchnią, a tam też były kraje.
Postanowiłem poszukać gdzieś Polena, powinien tu być. Zamiast niego spotkałem Italien i Spanien, siedzące przy wyspie na środku pomieszczenia, popijając jakiś alkohol.
- No nareszcie! - Krzyknęła Italien, prawie wylewając napój. - Myślałyśmy że nie przyjedziecie!
- No nie gadaj, ale jesteśmy. - Powiedział Japan.
Czarnowłosy usiadł na kancie wyspy przy kobietach, a ja koło niego na taborecie. Italien i Japan śmiali się wniebogłosy, a ja i Spanien prowadziliśmy normalne rozmowy.
P.O.V. Polska
- Węgry do cholery jasnej, szybciej! - Krzyknąłem ze zmęczenia do brata, który biegł za mną. - Jesteśmy spóźnieni!
- Lengyel, wiem! To ty zwolnij! - Odpowiedział niższy.
Po 10 minutach, wykończeni staliśmy przed domem kuzyna. Nie powiem, imponował wielkością (a teraz wyobraźcie sobie że nie mowa o domu). Ja i brat podeszliśmy do drzwi i zadzwoniłem na dzwonek. Słyszałem z wewnątrz głośną muzykę. Minęły dwie minuty, a drzwi otworzyła Białoruś, nasza kuzynka i siostra Rosji.
CZYTASZ
//Nie pamiętasz?//GERPOL
Ficción GeneralW kawiarni "Frido Café" pracują dwaj bracia, Polska i Węgry. Polska miał wypadek przez co nie pamięta wydarzeń i osób sprzed kilku lat. Pewnego razu, w jego pracy, spotkał osobę, która była dla niego dziwnie znajoma.. No więc, tutaj jest opis, mam n...