Rozdział 3

288 10 0
                                    


Paris

- Paris, do jasnej cholery, wyłaź z tej łazienki!

To było dość agresywne.
Przewróciłam oczami na namacalną desperację i złość Scarlett, która od pięciu minut dobija mi się do drzwi, jak zwierzę. Siostra znowu była wściekła o to, że siedziałam w łazience od dobrych trzydziestu minut. To prawda, mieliśmy ograniczony czas do wyjścia, a potem pojechania na miejsce zbiórki, ale co ja poradzę, że zrobienie koncertu dla moich niewidzialnych fanów (szamponów i mydła) jest ważniejsze? Jak się okazało Scarlett jako, że jest ode mnie starsza o rok, nie musi przechodzić przez pierwszy rok. Za to ja tak. To jest dość dziwne i szczerze przyznam, że nie jestem fanką tego pomysłu. Nigdy nie lubiłam być sama, szczególnie w stresujących lub ważnych sytuacjach. Byłam od niej zależna. Dobra może nie zależna, ale po prostu lubiłam jej wsparcie. Nigdy nie radziłam sobie najlepiej ze stresem. Chwilę później usłyszałam walenie w drzwi i kolejny krzyk.

- Otwieraj te drzwi! Muszę siku!

Prawda była taka, że mnie to nie specjalnie obchodziło. Droga do sukcesu, czyli bycia pierwszym w łazience, była jedna. Trzeba było wstać dziesięć minut wcześniej i po problemie. Oprócz intensywnego zapachu perfum Alex' a, przez które przez te wszystkie lata aż mdliło mnie kiedy je czułam, to jedyny minus, wstawania jako drugiej. Choć nie zawsze był tak intensywny jak dzisiaj, jakoś musiałam to przeboleć. Nie moglam jej ustąpić takiego przywileju i satysfakcji z tego, że to ona nie będzie miała nieużywanego prysznica. To było dość dziwne, ale nigdy nie lubiałam kąpać się po kimś. Zawsze wtedy czułam się niekomfortowo i nieprzyjemnie. Przecież nie wiadomo co dana osoba pod nim robiła i szczerze? Nie chciałam się tego dowiedzieć.

- Chwilę!

Odkrzyknęłam, nakładając na rękę olejek do włosów i zaraz potem wcierając go we włosy. Blond loki od olejku miały się pokręcić albo przynajmniej być pofalowane. Uwielbiałam falowane włosy, bardziej niż proste. Przeczesałam je palcami. Były mokre, a ja w samym beżowym ręczniku, mokrych skarpetkach oraz wkurzoną siostrą za drzwiami. Idealny poranek. Włączyłam kran i nałożyłam mydło, pieniąc je w rękach, a następnie umyłam ręce.

Szybko złapałam za suszarkę i wpięłam ją w gniazdko. Włączyłam mocny nawiew oraz ciepłe powietrze i zaczęłam je suszyć. Wzięłam do pustej ręki szczotkę do włosów i czesałam je, susząc w tym samym czasie. Usłyszałam zduszony, zirytowany jęk Scarlett.

- Długo jeszcze?

- Jeszcze się muszę pomalować.

- Gówno musisz.

- To również.

Usłyszałam jej chichot na co uśmiechnęłam się lekko. Ciepło w moim sercu rozlało się jak wino na czerwonym dywanie, tworząc miłe uczucie. Po wysuszeniu włosów, wypięłam suszarkę z kontaktu i szybko wyczesałam dokładniej włosy, po czym związałam je w luźny warkocz. Złapałam za moja kosmetyczkę i zrobiłam lekki makijaż, taki który zawsze noszę. Na koniec nałożyłam lekko barwiącą pomadkę nawilżającą i cmoknęłam do lustra. Przekręciłam zamek w drzwiach i wyszłam, świeżo umyta, uczesana, pomalowana i ubrana. Uwielbiam to uczucie.

Przechodząc długim, elegancko wystrojonym korytarzem, spojrzałam mimowolnie na drzwi do pokoju Alex' a. Nieprzyjemny zapach wdarł mi się do nozdrzy powodując, że kichnęłam. Pociągnęłam nosem i wytarłam grzbietem dłoni nos. Zaczęłam rozglądać się co mogło u mnie wywołać taką reakcję. Mój wzrok przykuł uwagę na kuwetę kota, stojącą w kąciku dla kociaka. Prychnęłam.

On The Ice  / #1 IceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz