"Urok naszej miłości polega na naszej nie wiedzy,że to się może kiedyś skończyć"

538 40 6
                                    

     Stałam tam i nie wiedziałam co mam w tym momencie robić. Czy zdołam coś powiedzieć, nie wiedząc w co gra Adrian ?

     - Julka to prawda ? - spytał ze łzami w oczach Seba- czyli nie będziemy już pisali ? Nie będziemy rozmawiali? Julka ja Cię kocham...
    - Sebastian, możemy pisać, możemy rozmawiać. Ale chodzi o to ...
Nie mogłam dokończyć, Adrian objął mnie w pasie i pocałował w policzek. To taki mały gest, a serce bije mi jak oszalałe i nie może przestać. Jego idealne, miękkie, malinowe usta spoczęły na mojej twarzy.
Słowo daję - Odjęło mi mowę.
    - Julia idziemy ?- zapytał z zawadiackim uśmiechem.
    - T..t..ta..tak. Tak. - Tylko na taką odpowiedź było mnie stać...
    - W której sali macie rozdanie świadectw ?
    - Numer 12, na balkonie nad halą sportową.
    - Świetną macie tą halę, duża, praktyczna i schowek też niczego sobie. Co miałaś z wf-u ?
    - Nie mam oceny. Znaczy się ja nie ćwiczę na wf-ie - uśmiechnęłam się.
    - Dlaczego ?
    - Ty wszystko chcesz wiedzieć - zaczęłam się śmiać - Od dawna mam problemy z kolanami. Jeżdżę do ortopedy, miałam rehabilitację i jakieś tam ćwiczenia w domu.
    - Robisz w domu te ćwiczenia?
    - Nie, czasami. Często zapominam albo nie mam czasu.

     Adrian już nic nie powiedział, weszliśmy razem do klasy i 10-tki spojrzeń spojrzało na nas. W tym momencie Adrian objął mnie ramieniem, a ja oblałam się rumieńcem. Nie było jeszcze 3 osób, w tym Sebastiana, Asi i Kamila.

     Czułam jak Adrian ciągnie mnie w stronę mojej wychowawczyni. Przywitali się i zaczęli rozmawiać jak stali, dobrzy znajomi. Patrzyłam na moją klasę, każdy rozmawiał z kimś kto jest blisko. Tylko nie Paweł, on patrzył na mnie dziwnym wzrokiem, wzrokiem tęsknoty, zranienia i wątpliwości. 

     Kiedyś się z nim przyjaźniłam. Chociaż to było coś więcej niż przyjaźń, ale mniej niż miłość, przynajmniej chyba z jego strony... On miał wtedy dziewczynę, a ja nie wiadomo jak i kiedy zakochałam się w nim do granic możliwości. W gimnazjum trafiliśmy do tej samej klasy. Nie odzywaliśmy się do siebie. Czasami nieliczne spojrzenia i krótkie "cześć" ale to bez znaczenia...
     - Wszyscy w szkole jesteśmy bardzo zadowoleni z osiągnięć Julii - z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej wychowawczyni.
     - Ja też jestem bardzo z niej dumny. Ciężko to opisać słowami. - Jak możesz być ze mnie dumny skoro nawet się prawie nie znamy ? Znaczy znamy od dzisiaj, ale nic o sobie nie wiemy.
     - Dobrze, siadajcie, już wszyscy są. Adrian jeżeli chcesz to możesz zaraz iść z nami na pizzę, przy okazji zawołaj Wojtka jak możesz - Powiedziała nauczycielka.
     

     Nastąpiło ponowne rozdawanie świadectw. Miło było słyszeć te wszystkie gratulacje dla mnie w związku z moją wysoką średnią. Później poszliśmy na pizzę do Telepizzy. O ile wiem, to ta pizza jest najlepsza w całym Szczecinie. Nasz stolik, czyli ja, Asia i Adrian (i Wojtek, którego nie było przez większość czasu) zamówiliśmy pizzę królewską.

     Gdy Adrian opowiadał Asi o Powstaniu Warszawskim - o którym musi napisać - wypracowanie na historię na przyszły rok - ja poszłam do środka po napoje dla nas.
     - Dzień dobry, poproszę 4 coca-cole - uśmiechnęłam się.
     - Dzień dobry. Proszę - odwzajemniła mój uśmiech i podała mi moje zamówienie - to będzie 8,94 - zapłaciłam banknotem 10 zł i czekałam na resztę.
     - Cześć - usłyszałam znajomy głos - Co tam u Ciebie ? - odwróciłam się, moja intuicja mnie nie myliła, to był Paweł...
     - No hej, w porządku, a u Ciebie?
     - Dobrze, Ty chodzisz z tym Adrianem ?
     - Tak jesteśmy razem. Reszta będzie dla Pani. Julia, Wojtek przyszedł - na szczęście zjawił się Adrian.
     - Julka czekaj. Chcę usłyszeć to od Ciebie - stanowczo powiedział Paweł.
     - My... -i teraz co mam zrobić ? Przekreślić to co kiedyś było między mną i Pawłem? Czy może skończyć to co nie zaczęte z Adrianem? Paweł miał już swoją szansę, a ja chcę wiedzieć o co chodzi Adrianowi - tak jesteśmy razem.

     Adrian złapał mnie za rękę i szliśmy w stronę stolika, spojrzałam za siebie... Paweł patrzył na nas, jego oczy były szkliste, jakby milion kawałeczków szkła miałoby się rozlecieć w postaci łez.
Dlaczego Adrian każe mi to robić? On każe mi kłamać czy to, że jesteśmy razem, a ja o tym nie wiem jest prawdą? Już druga osoba dzisiaj przeze mnie prawie płakała, chociaż nie wiem czy Seba nie płakał wtedy jak go nie było w klasie....
Żal mi się ich zrobiło, bo czy to wina Sebki, że się we mnie tak bardzo zakochał ? Czy to wina Pawła, że się do mnie nie odzywał, a teraz jest zazdrosny? No w pewnym sensie tak, tak to jego wina. Ale to też nie moja wina, że Adrian w coś gra, a ja nie wiem o co chodzi...

     Usiedliśmy przy naszym stoliku, ja obok Adriana, a Asia obok ślicznego blondyna o równie opalonej cerze co Adrian. Jego oczy były błękitne, od razu skojarzyły mi się z kolorem morza rozświetlonego słońcem. Tak, to odpowiednie określenie na Jego oczy. 
     - Cześć, jestem Wojtek - przedstawił się chłopak i złożył delikatny pocałunek na mojej ręce.

     - Hej, jestem Julka, miło mi - uśmiechnęłam się i wszyscy zrobili to samo.

     
     Atmosfera przy naszym stoliku była wyluzowana, może nie u mnie, bo cały czas zastanawiam się się o co w tym wszystkim chodzi. Sprawa z Adrianem jest dziwna, zachowuje się tak, jakby mnie znał od bardzo dawna, a przecież poznaliśmy się dzisiaj rano! 
Do tego wszystkiego dochodzi jego przytulanie,pocałunek, objęcie mnie ramieniem i łapanie za rękę...

Gubię się w tym wszystkim. Nie wiem co robić... ale przynajmniej na chwilę zapomniałam o swoich problemach. Zapominanie o problemach zajmując się innymi problemami.. Brawo dla mnie ! 
     Ale czy Adrian jest jakimś moim problemem ? Wydaje mi się, że nie. To wszystko co robi raczej mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie to bardzo miłe. Faktycznie on czasami mnie irytuje, bo myśli, że wszystko o mnie wie, a jakbym mu zadała łatwe pytanie o sobie to by na nie pewnie nie odpowiedział. A może w miłości nie chodzi o to żeby wszystko o sobie wiedzieć, ale o to, że każda chwila w życiu nabiera sensu ? 
     Jednak dzisiaj rano się pomyliłam... Pomyślałam, że ten dzień będzie kolejnym z serii ,,Nie każdy dzień jest w 100% dobry,ale w każdym zdarza się coś dobrego", ale to co dobre to nie jest tylko to, że się obudziłam, że otworzyłam oczy i wszyscy w moim domu są zdrowi.  To ,,coś dobrego" - dzisiaj to spotkanie Adriana. 

     Czy ja się w nim zakochałam ? Co się ze mną dzieje ?! Julka przestań o nim myśleć, nie myśl, skończ, słuchaj co mówią inni... Ooo pizza przyszła.

     Jedliśmy pizzę, w końcu była cisza na dworze. Moja klasa delektowała się każdym kawałeczkiem jedzenia. Słychać było tylko samochody jeżdżące po ulicy obok. 

     Gdy wszyscy zjedli zaczęliśmy się żegnać. Przez 2 miesiące nie będziemy widzieli niektórych osób. Większość gdzieś wyjeżdża poza Polskę, niektórzy z tego co wiem to na całe wakacje. Ja z Asią się nigdzie nie wybieramy, chyba, że na Wały Chrobrego w Szczecinie, tam mamy najbliżej żeby dojechać jakimś autobusem i możemy tam sobie w spokoju posiedzieć. 

     - Asia ja źle się czuję i chyba nic nie wyjdzie z tego naszego wypadu do galerii. Przykro mi, może innym razem ? - powiedziałam, chociaż tak naprawdę to nic mi nie było.

     - Dobrze, spokojnie. Jak coś to pisz, później pogadamy na skype, okey ?

     - Okey, poszłabym z Tobą do domu, ale muszę jeszcze zadzwonić do rodziców, bo są u jakiegoś taty kolegi, Eryka ? Nie wiem, idę jeszcze kupić książkę na dzisiejszy wieczór.

     - Dobrze. Pa- Asia się uśmiechnęła, a ja zrobiłam to samo.

     - Do zobaczenia.
     - Ej, Aśka mogę iść z Tobą ? - zapytał Wojtek.

     - Tak, jasne - w tym momencie jej twarz się rozpromieniła.

      Chciałam sobie iść, ale Adrian złapał mnie za nadgarstek i powiedział :

     - Julia, o ile wiem to Twoi rodzice są u mnie. Jeżeli chcesz to możemy pójść do nich razem.

     - Chętnie, ale nie mam w planach iść do nich. Jak na razie to tylko zadzwonię, a później jeśli chcesz możesz iść ze mną do Empiku po książkę, ok ?
     - Tak, będzie mi miło - uśmiechnął się łobuzersko.

     Zadzwoniłam do mamy :

     - Julia, wiesz bo my jesteśmy na Wałach Chrobrego. Mogłabyś odejść i zabrać Emilę ze sobą ? My idziemy do domu, wiesz taka impreza firmowa, ale u nas. Eryk powiedział, że wyśle po Ciebie Adriana i pojedziecie do nich. Prześpisz się tam, dobrze ?

     -No .... dobrze - Czy ja jestem na niego zdana do końca życia ?! 

     "Julia, czyli rozumiem jednak zaraz idziemy do mnie" Mówił z zawadiackim uśmiechem ...
A jego słowa brzmiały mi przez dłuższy czas w głowie. 

Najpierw poszliśmy po Emilię, a teraz jesteśmy w drodze do jego domu....

Niezapomniane wakacjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz