Czarnowłosy podbiegł do mnie szybko kolejno podając mi pomocną dłoń za którą chwyciłam i podniosłam się do góry. Wtedy jedyną emocją jaką odczuwałam była radość spowodowana spotkaniem chłopaka, nie sądziłam, że to się jeszcze kiedykolwiek zdarzy. Czułam się winna przez poprzednie wydarzenia które sądziłam, że negatywnie wpłyną na naszą relację jednak Bill był inny, posiadał w sobie dobro. I choć mogłoby się wydawać to absurdalne gdyż jest on mordercą to był w rzeczywistości zupełnie inny. Wydarzenia, przeszłość to coś co potrafi zniszczyć człowieka jak i go zmienić i czułam, że podobną sytuację mógł mieć czarnowłosy. Niegdyś wcześniej nie słyszałam o takim mordercy a pierwszy raz pojawił się poprzez ostatnie zamordowanie 15 osób jednak poza tym był czysty jak łza, ale może i nie do końca? Może byłam zaślepiona i nie potrafiłam myśleć racjonalnie? Może wszystko zatuszował.
-Choć, odprowadzę cię.-Uśmiechnął się do mnie co od razu odwzajemniłam
Przy nim czułam się bezpiecznie a patrząc na wcześniejsze wydarzenia właśnie tego bezpieczeństwa potrzebowałam. Nie potrafiłabym sama wrócić do domu gdyż jeszcze chwilę temu prawie zostałam zgwałcona a co najlepsze policji i tak nic w tym kierunku by nie zrobiła. Wszystko w tym mieście funkcjonowało kurewsko źle i nikomu nie chciało się robić czegokolwiek w kierunku lepszego życia, każdy robił co chciał i taki panował właśnie tu ład.
-Masz.-Powiedział po chwili wręczając mi swoją kurtkę co zdawało mi się być wyjątkowym gestem, ona była wyjątkowa.
Billa poznać można było łatwo po jednym, po kurtce. Nie ściągał jej a jeśli już to w mieszkaniu co i czasem się nie zdarzało a owy gest był jakby właśnie ściągnął dla mnie gwiazdkę z nieba. Poczułam się chciana i kochana, taka jak nigdy jakbym była tą jedną i jedyną w swoim rodzaju. Nigdy bym się nie spodziewała, że zaznam tego uczucia właśnie z kimś takim jak Bill jednak los lubi zaskakiwać, taki już jest. Przyjęłam od niego ubranie po czym je ubrałam a ciepło niemalże od razu mnie dotknęło. Na dworze było dosyć zimno a właściwie to wiatr był lodowaty i to on zdecydowanie zmniejszał temperaturę.
-Przepraszam.-Musiałam to w końcu powiedzieć.
Jego zdziwiony wzrok od razu spotkał się z moimi oczami na co przełknęłam głośno ślinę i oczyściłam gardło.
-Nie powinnam była, sama ci pozwoliłam a potem potraktowałam tak..-Nie było mi jednak dane do kończyć.
-Nie musisz przepraszać.-Uśmiechnął się ciepło, czułam, że moje przeprosiny jednak coś dla niego znaczyły.
-Wiesz, zawsze możemy to powtórzyć. Tym razem nie będę taki delikatny.-Mrugnął do mnie po czym nagle się zatrzymał na co spojrzałam zdziwiona w jego kierunku.
Po chwili jednak dowiedziałam się dlaczego zatrzymaliśmy się tak nagle, otóż byliśmy pod moim domem. Nie chciałam się z nim żegnać, chciałam spędzić z nim dużo czasu a właściwie to chciałam być z nim cały czas bez przerwy.
-Pa.-Powiedział chłodno na co moje oczy się zaszkliły, przeklinałam się za to w duchu.
Bill był dla mnie w tamtym etapie mojego życia niezwykle ważny a wtedy obawiałam się, że mogłam go urazić czymś chociaż sama nie byłam przekonana czy w ogóle zrobiłam coś co mogłoby go jakkolwiek urazić.
-A właśnie!-Cofnął się spowrotem do mnie.
-Może chciałabyś gdzieś wyjść wieczorem, tylko ja i ty?-Zapytał.
-Wsumie to czemu nie?-Oznajmiłam na co ten niezwykle się ucieszył.
-Przyjdę tutaj o 20, do później.-Pocałował mnie w policzek po czym odszedł i zniknął gdzieś w tłumie którego wcale tak naprawdę nie było, nigdy nie było tutaj nikogo.
Stałam jak słup przez dobre pięć minut a dopiero po nich doszło do mnie co się właśnie stało. Bill pocałował mnie w policzek i umówił, to był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Jedno mnie jednak martwiło, mieliśmy być zupełnie sami wieczorem kiedy będzie już ciemno. Uznałam, że nie jest to nic istotnego i po prostu weszłam do budynku gdzie moje wszelkie emocje się obudziły.
-AAAAAAAAAAA!!!!-Wrzasnęłam na całe osiedle.
*************
Godzinę wcześniej zaczęłam się szykować na nasze spotkanie jakby był to jakiś bal maturalny lub coś w tym stylu jednak nie, to było spotkanie z Billem. Dlaczego tak bardzo oszalałam na jego punkcie? Sama chciałam to wiedzieć. Miałam na sobie krótką dżinsową spódnice o dosyć popularnym wykroju, czarną bluzkę z czaszką oraz jakimiś diamencikami a na ręce mieściła się zwykła dotyka o ciemnym kolorze. Byłam podekscytowana wyjściem i nie wyobrażałam sobie wyjścia bez chociażby odrobiny makijażu. Obstawiłam jednak na jego lekką formę dlatego nałożyłam jedynie kredkę na linię wodną oraz lekko różową szminkę na usta a dla pięknego zapachu użyłam również perfumy co zdarzało się niezwykle rzadko. Nagle po pomieszczeniu rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi, nie zauważyłam nawet kiedy cały czas który miałam przeznaczyć na szykowanie się minął i w pośpiechu poprawiłam swoje loki kręcone na wałkach po czym podbiegłam do drzwi kolejno je otwierając. Stał tam nikt inny jak sam Bill.
-Gwiazdy są naprawdę piękne ale ty jesteś najpiękniejszą z nich.-Powiedział wciąż się we mnie wpatrując.
-Idziemy?-Zapytał po chwili na co skinęłam głową twierdząco.
Założyłam szybko swoje trampki po czym wyszłam do czarnowłosego nie trudząc się nawet aby zamknąć drzwi, to się dla mnie nie liczyło, liczył się tylko on.
-To gdzie idziemy?-Zapytałam nie do końca wiedząc gdzie wogóle mieliśmy się udać.
-Niespodzianka, po prostu mi zaufaj.-Uśmiechnął się.
Nie przepadałam za niespodziankami, wolałam wiedzieć co mnie czeka. Nienawidziłam tego całego stresu tym czy aby na pewno będzie to coś dobrego czy złego a już tym bardziej nienawidziłam chodzenia na ślepo. Billowi jednak postanowiłam zaufać i w cichej ale przyjemnej atmosferze ruszyliśmy do przodu.
-Co do tych chłopaków...-Chciałam coś powiedzieć jednak chłopak mi przerwał.
-Jutro ich nie będzie.-Powiedział bardziej do siebie niż do mnie.
-CO!? BILL DO KURWY!!-Wrzasnęłam a ludzi dookoła spojrzeli się na mnie jK na idiotkę, właściwie to nią byłam.
-Co? Nic nie mówiłem.-Próbował mi nakłamać jednak nie byłam wcale taka głupia a wręcz przeciwnie w tamtym momencie byłam wkuruwona.
Wiedziałam, że Bill jest mordercą i jest niebezpieczny ale przecież nie mógł zabijać każdego kto go zdenerwuje.
-Nie możesz tego zrobić.-Starałam się utrzymać normalny ton.
-Ja mogę wszystko, pamiętaj.-Pstryknął delikatnie mój nos.
_________________________________________
Hejka 😽😽
Ogólnie jeśli jakiś rozdział byłby dla was nudny to pamiętajcie, ja się dopiero rozkręcam.
CZYTASZ
On This Night | Bill Kaulitz
RomanceHalloween, najbardziej znienawidzone przez 20 letnią Kelly święto. Nadal uczęszcza do liceum gdzie posiada swoją paczkę znajomych za którymi osobiście nie przepada. wszystko jednak zmienia się kiedy przyjaciele przekonują ją aby poczuć smak dziecińs...