6

36 3 0
                                    

Usłyszałam głośne pukanie. Nie wiedziałam co się dzieje, ani gdzie jestem. Nie mogłam sobie przypomnieć co wydarzyło się ostatniej nocy.

Nagle drzwi od pokoju gwałtownie się otworzyły i zobaczyłam Fina. Uświadomiłam sobie, że jestem w swoim domu, that's right.

- Szkoda dnia na leczenie kaca, kochaaaanie! - zaśpiewał.

- Zamknij mordę, Fin... - wymruczałam, z twarzą w poduszce.-

Wyluzuj, złość piękności szkodzi. Trochę szacunku do najlepszego brata na świecie.

Sięgnęłam po telefon, aby sprawdzić godzinę. Co Fin mówi do mnie o pieprzonej 8 RANO. W SOBOTĘ.

Zakopałam się w kołdrę, gdy zobaczyłam ósmy cud świata na mojej głowie i zapytałam:

- Niby czym zasłużyłeś sobie na ten tytuł?

- Rrrranisz! Młoda! Miałaś szlaban i poszłaś na imprezę, okej. Po czym dostałem telefon od Louisa, który wniósł Cię do pokoju, kompletnie najebaną. Ty nie kontaktowałaś! Nic! Zero!

- Aha.... Dobrze wiedzieć....

- No ale nieważne. Zbieraj się, bo rodzice wpadli na super pomysł wizyty u babci, więc.... - powiedział, po czym posłał mi buziaka i wyszedł trzaskając drzwiami.

Po kilku chwilach wstałam. Nawet nie patrzyłam w lustro. Wzięłam wszystkie rzeczy i poszłam do łazienki. Wyszłam dopiero wtedy, gdy woda całkowicie ostygła, a ja zaczęłam się trząść z zimna.

Wróciłam do sypialni, powitał mnie dźwięk wiadomości.

LOU: Cześć Staz! Jak się czujesz po wczoraj?

JA: Czuje się po prostu zajebiście. Co się działo wczoraj?

LOU: No niby nic, ale zaszalałaś z jakimś kolesiem z klubu

JA: Z kim????

LOU: Jak by ci to powiedzieć...

LOU: Nikt nie wie. Pierwszy raz go widziałem, ale gorący jest! Masz talent, suukoo!

JA: Chcesz powiedzieć coś jeszcze?

LOU: Nah, odpoczywaj!

No ciekawie się robi. Ja. Jakiś nieznany nikomu facet. Dobrze ci poszło, Staz. Gdzie byli moi przyjaciele? Ja się pytam: gdzie! Co się dzisiaj jeszcze wydarzy i czego się dowiem.

Rzuciłam telefon na łóżko i zeszłam na dół. W kuchni krzątała się mama, na stole leżały naleśniki i kawka, a na fotelu siedział tata. Oho zaraz się zacznie.

- Cześć kochanie, jak się spało?- mama mnie przytuliła, a ja skrzywiłam się na wysoki ton jej głosu. Za wysoki. Jak dla mnie. Szczególnie dzisiaj.

- Trochę kiepsko, budziłam się w nocy i teraz strasznie boli mnie głowa. Myślę, że lepiej będzie jak pojedziecie sami do dziadków - odpowiedziałam w momencie kiedy Fin wszedł do kuchni. Spojrzał na mnie z miną mówiącą "nie kłam więcej, bo nie umiesz, idiotko".

- To zostań w domu, zaproś Kim, albo coś. Ale wracając do nocy - oho ? - Słyszeliście może jak ktoś otwiera i zamyka drzwi, jakby wchodził do domu? To może byłaś ty, słonko?- zwróciła się do mnie.

Odwróciłam się, żeby wyjąć mleko z lodówki. Zamarłam i nie miałam pojęcia co takiego mogłabym jej odpowiedzieć.

- A no tak! Przepraszam, że was obudziłem - usłyszałam głos Fina - Pies piszczał w środku nocy pod moimi drzwiami, więc musiałem go wypuścić. - mówiąc to popatrzył na mnie i puścił do mnie oczko.

Fin, mój najdroższy, braciszku. Jesteś moim Bogiem!

***

Kiedy moja rodzinka w końcu pojechała do dziadków, zadzwoniłam po Kim. Przyszła po kilku minutach. Usiadłyśmy na kanapie i zaczęłyśmy grać w jakieś durne gry Fina.

- Dowiem się może chociaż trochę o Nim? - zrobiła cudzysłów palcami.

- Pffff, niby o kim? I czemu robisz - również zrobiłam gest rękami - TAKIE RUCHY?

- Nie udawaj suko! - teraz już siedziała przodem do mnie i bacznie mnie obserwowała - Przetańczyłaś praktycznie całą imprezę z jednym facetem, tak na marginesie: lepszego w tym klubie nie było, i nie pamiętasz nic?!?!?

- No wiesz, Kim.... - zastanowiłam się nad jej słowami, coś tam pamiętałam, ale same urywki, które nic mi nie dawały

- No nie wiem, Staz, noooo !!

- Cóż... A więc... Ja... Chyba wczoraj poznałam go, ale nie robiliśmy na początku nic innego jak obmacywanie się na parkiecie... później urwał mi się film...

- Aha... dzięki za pełny przebieg twojej nocy

- No co ja mogę, Kim, wyluzuj trochę co. Nie ma osoby, która chciałaby bardziej wiedzieć co się wczoraj ze mną działo, niż ja sama.

- Zamierzasz to tak zostawić?

- A co mogę teraz zrobić? Może jak pójdziemy następnym razem do klubu...

- Chyba żartujesz!

Nie było sensu z nią gadać. Pierwszy raz widziałam jak Kim się tak bardzo przejmuje. Zazwyczaj to ona jest tą, która nic nie pamięta, a teraz sama ma do mnie pretensje. No nienormalna.

Nie spodobało jej się, że nie dowiedziała się ode mnie niczego nowego. Posiedziałyśmy jeszcze chwilę, a kiedy Kim dostała SMS'a, że powinna wracać do domu, pożegnałyśmy się.

Zostałam znowu sama. Włączyłam laptopa i już miałam zacząć oglądać jakiś serial, kiedy przerwał mi dźwięk wiadomości.

Numer nieznany: Mam coś co należy do ciebie, słonko

Co, do cholery....

++

Szósty rozdział za nami a Staz nadal nie wie ile przygód na nią czeka przed wakacjami.

A jak wy odebraliście tajemniczego Travera z imprezy na której była Staz? Dawajcie swoją opinie-czekam.

P.s.
Mam nadzieje że nie hejtujecie Run for Her za to, że nie dodaje tak często hah.

Love lots

Run for Her | h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz