Pierwszy raz od niepamiętnych czasów wyspałam się. Ale nie to jest najlepsze, najlepsze jest to, że pierwszy raz sama wstałam w poniedziałkowy poranek i zdążyłam zrobić wszystko, na co zazwyczaj brakuje mi czasu.W domu panowała niczym nieprzerwana cisza, kiedy kończyłam nakładać makijaż przy toaletce. Miałam niecodzienną ochotę na ubranie czegoś, co nie było dopasowanymi spodniami i jakąś bluzką. Z samego dna szafy wygrzebałam luźną, jasnoróżową sukienkę z koronką przy jej dole... to jest lamówka? Czy coś, nieważne... Do tego założyłam zakolanówki i białe nike.
Rytmicznym krokiem zbiegłam po schodach i skierowałam się do kuchni.
Nucąc cicho bliżej nieokreśloną melodię wyjęłam banany, truskawki, mleko i lód. Zrobiłam moją własną wersję shake'a, wzięłam Likę i wyszłam z domu.
Pogoda była naprawdę piękna, no albo ja się już tak nudziłam, że rozmyślałam o tym jak pięknie świeci słońce tego dnia. Naprawdę dziwne jest to, jaki dobry humor mam od samego rana. Zaczęłam zauważać szczegóły, na które nigdy nie zwracałam najmniejszej uwagi.
Z każdym łykiem wspaniałej paćki owocowej, czułam się jeszcze lepiej. Wiatr powiewał moimi czekoladowymi włosami, a ja czułam się po prostu wspaniale.
Łagodne dźwięki z słuchawek komponowały się z każdym moim krokiem. Po godzinie błądzenia po okolicy, wstąpiłam do piekarni i kupiłam coś dla mojej rodzinki. Wróciłam do domu, zabrałam potrzebne rzeczy i poszłam do szkoły.
*
- Dobierzcie się w grupy, a Rachael rozda wam zadania. Dobrze rozplanujcie swój czas, żebyście skończyli na lekcji i nie mieli tego jako zadanie do domu. - Pani Dunkan, od angielskiego, jak zawsze prawiła kazania co mamy robić.
Kim, siedząca ze mną w ławce, zawołała chłopaków, żeby dołączyli do naszej grupy.
Angielski był jedyną lekcją, na której byliśmy wszyscy w czwórkę. Zawsze staraliśmy wykorzystywać ten czas jak najlepiej, rozmawiając o wszystkim, oprócz tego co dzieje się na lekcji.
- Chodźmy dziś po szkole do jakiejś knajpy, hmmm?- zaproponował Niall, jednocześnie przeglądając twittera. Od czasu do czasu zaszczycając nas swoim spojrzeniem. Typowe.
- Jestem za! - Louis jak zawsze zgodził się ze swoim bfffffff- loszki moje? A wy?
- Idę jeżeli stawiacie, nie mam nic przy sobie... - spojrzałam na Kim, a kiedy skinęła głową dodałam - Musicie też dokarmić tę drugą.
- Ciiiszej! - usłyszałam nad sobą głos Dunkan- Może jednak zajmiecie się lekcją?! To nie jest ani kółko różańcowe, ani grupa wzajemnej adoracji!
- To było do przewidzenia - powiedział Niall, widząc mój wzrok dodał ze sztucznym uśmiechem- OOOO jak super, tak bardzo się cieszę, że idziemy wszyscy! - głupek.
Na tym nasza rozmowa się skończyła i wzięliśmy się w końcu do roboty. Przecież nikt z nas nie skończyłby tego w domu...
[Harry POV]
Cała klasa przysypiała na jakże wspaniałej lekcji, jak geografia. Oglądaliśmy jakiś film, ale z dwojga złego lepsze to, niż przynudzanie naszej nauczycielki.
Leżałem na ławce, co jakiś czas tylko patrząc na zegarek. Jeszcze tylko 5 minut do długiej przerwy...
Zauważyłem, że Lady, jedna ze szkolnych dziwek, gapi się na mnie, tym swoim durnym, niby uwodzicielskim wzrokiem. Przewróciłem tylko oczami i odwróciłem się w stronę okna.
Głęboko wzdychnąłem. Denerwowało mnie to, że nie mogę być teraz z resztą mojej paczki. W końcu zbliża się lato, pogoda ostatnio naprawdę dopisuje, a ja muszę siedzieć w szkole. Lepiej być nie może.
Nagle zadzwoniłem dzwonek. Podniosłem się i zacząłem wrzucać swoje rzeczy do plecaka, całkowicie ignorując, że nasza nauczycielka coś tam jeszcze mówiła
- Panie Styles! - usłyszałem warknięcie Grien.
Grien, ah ta nasza Anna Grien. Chudziutka i wysoka blondynka, o brązowych oczach, na każdej lekcji lustrowała wszystkich czy uważnie jej słuchają, Prawda była taka, że nikt nie miał jej tak głęboko w poważaniu jak ja. Na szczęście siedzę zawsze w ostatniej ławce, gdzie nie jestem w zasięgu jej "sokolego oka". Nie rozumiałem tylko jednego: dlaczego, do cholery, musiałem słuchać jaki to jej tyłek jest zajebisty. A od kogo? Od chłopaków z mojej klasy. Czy oni są serio ślepi czy tylko udają. A może...
- Nie skończyłam jeszcze lekcji! - powiedziała, wbijając we mnie wzrok.
- Dzwonek był, a jeśli się nie mylę, jego dźwięk oznacza KONIEC lekcji, a nie POCZĄTEK przemowy, pani profesor. - odpowiedziałem, a Grien aż poczerwieniała ze złości na moje słowa. Oho?
- Dobrze! Klaso na przerwę, a ty - pokazała na mnie palcem- zostajesz.
- UUUUUU - Jin i Brian, moi przyjaciele, a raczej dzieci, podeszli do mnie - Nie zmarnuj okazji, Hazzaa- Jin klepnął mnie w tyłem, poruszając sugestywnie brwiami.
- Zapomnij, dupku.- warknąłem i tyle ichwidziałem.
Klasa już opustoszała, a ja oparłem się o ławkę. Zachowałem odpowiedni dystans od tej piczki i podniosłem na nią znudzony wzrok.
- NIE uczysz się. NIE odrabiasz zadań domowych. NIE uważasz na moich lekcjach. - odezwała się w końcu. Każde nie akcentowała, zbliżając się w moją stronę o krok. - NIE masz dobrych ocen. Ja nie wiem, co ja mam ....
- To może zacznę zrywać się z twoich lekcji, co? To jest nawet dobry pomysł - arogancja, tak, to lubię.
- Ż-że c-co? Jak ty się do mnie odzywasz, ty- ty...- dławiła się z wściekłością, chyba się tego nei spodziewała.
- No dokończ- wymamrotałem spoglądając przez okno. Kiedy się nie odezwała, odwróciłem się z powrotem w jej stronę. Widocznie moje zachowanie odebrało jej mowę, bo stała tylko i patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami. - Skoro już skończyłaś.... To już sobie pójdę- Odepchnąłem się od ławki i wolnym krokiem podszedłem w stronę drzwi- Zgłodniałem przez panią - spojrzałem na nią ostatni raz i wyszedłem z klasy.
Harry: 1, Grien: 0
++
No i jak? Pierwszy raz pojawia sie perspektywa Harrego. Co myslicie o nauczycielce Grien?
Staram sie juz czesciej dodawac rozdzialy kochani!
Btw mam dla was niespodzianke o ktorej powiem wam przy najblizszym rozdziale!!!
Love lots