rozdział XV

129 14 2
                                    

Po dłuższej przerwie i braku weny...

Na zegarze w szpitalu wybiła  druga.

Z ogromnym wysiłkiem składałam w głowie urywki ostatnich dni, aby utworzyć z nich sensowny wniosek.
Wszystko składało się się w jedną całość, w którą jednak z trudnością było mi uwierzyć.

Poszłam do łazienki i oblałam twarz zimną wodą. Wyglądałam okropnie. Wory pod oczami, włosy powykręcane w każdą możliwą stronę.

Gdy wróciłam na swoje miejsce, zobaczyłam mamę Matta, która wyglądała, jakby czekała właśnie na mnie.
 - Już wszystko wiem - oznajmiła ze stoickim spokojem.
 - Czyli? - spytałam, czując zmęczenie w każdej części mojego ciała.
- Lekkie wstrząśnięcie mózgu, sporo siniakiów i zadrapań,  poza tym wszystko w porządku.
 - Cóż....to dobrze.
Popatrzyła na mnie litosnym wzrokiem i wyszła ze szpitala bez słowa pożegnania.

Znów usiadłam, a czas jakby stanął w miejscu.

Minuty wydawały się być godzinami, dopóki w drzwiach wejściowych nie zobaczyłam Liama.
Poczułam przerażenie, gdy zdałam sobie sprawę, że mój chłopak, który nie tak dawno mnie zdradził, ukradł samochód Payne'a i rozbił go, i on znajdują się w tym samym budynku.

Bez zastanowienia pobiegłam do chłopaka.
Stanęłam przed nim, zdając sobie sprawę, że wyglądałam tragicznie.
Po nim również było widać zmęczenie. To był długi dzień.

 - Co ty tutaj robisz? - spytał, oschlej niż mogłabym się tego spodziewać.  
- Matt... miał wypadek. Przyjechałam z Louisem - odruchowo wskazałam na postać, siedzącą pod ścianą na plastikowym krzesełku.
- Wiem, że miał wypadek. Ale popatrz - moim autem. Zbieg okoliczności? - wydusił z siebie, a ja widziałam niezmierzone pokłady nienawiści wewnątrz niego.
- Liam, słuchaj nie wiemy jak było... - powiedziałam tak spokojnie, jak tylko umiałam.
- Nie Birdy, chodzi właśnie o to, że wiem dokładnie jak było! - wykrzyknął w moją stronę - Ten idiota, najpierw przespał się z nią na imprezie, później pojechali do niej. Nie wiem jakim celu. Szczerze, mam to gdzieś. Ale zgadnij, co! Postanowił wziąść mój samochód za to, że mam czelność z tobą rozmawiać. U niej się opił, bo na imprezie nie wypił ani kropli.

Słowa bolały coraz bardziej. Czyli był całkowicie świadomy, gdy.....

Liam kontynuował :
 
- Więc pijany postanowił, że wróci do siebie i odstawi auto jak gdyby nigdy nic. Chciał się na mnie zemścić?! W takim razie gratulacje. Udało się....

Patrzyłam osłupiała na chłopaka.   - Skąd to wszystko wiesz? - zdołałam z siebie wydusić.
  - Rozmawiałem z Taylor.
  - Po co miałaby wkopywać Matta?
  - Nie wiem. Może nie był zbyt dobry.

Zauważył, że przesadził. Nie wytrzymałam i odwróciłam się od niego, biegnąc w kierunku łazienki.
Nie miałam czym wymiotować, ale to okazało się silniejsze i zawisłam na jakiś czas nad muszlą. Usłyszałam jak główne drzwi się otwierają.

- Birdy, wiem, że tam jesteś. Przepraszam - słysząc głos Liama, miałam ochotę wyjść stamtąd i wypłakać się w jego ramię.

"Bądź silna" - powtarzałam w myślach.

Mimo wszystko, co wtedy myślałam i czułam, opuściłam kabinę i spojrzałam na chłopaka. Podał mi rękę i wyszliśmy na korytarz, starając się znaleźć ustronne miejsce.

Liam zaskoczył mnie, gdy objął moją twarz dłońmi i powiedział po raz kolejny :
 - Przepraszam - na krótką chwilę odwrócił wzrok - To nie twoja wina. Przepraszam. Nie powinienem... na ciebie krzyczeć. Nie zasłużyłaś na to...

Z jego oczu sączył się ból.
A ja chciałam sprawić by znikł.

AlmostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz