Śniadanie

34 1 0
                                    

Kiedy wstałam rano i popatrzyłam na duży zegar na ścianie, na przeciwko mnie, zobaczyłam ze jest 6:00. Zdziwiło mnie to, bo było strasznie ciemno, ale po chwili zorientowałam się ze w pokoju nie ma okien. W tym samym czasie wiedziałam, co mnie obudziło. Ktoś chodził i walił po drzwiach każdej z sypialni i krzyczał że trzeba wstać. Usiadłam na łóżku i jeszcze mocniej dotarło do mnie, że to dalej się dzieje. Zastanawiałam się co mnie dziś spotka. Wyszłam w koszuli nocnej przed drzwi i zobaczyłam ze nie tylko ja to zrobiłam. Wszyscy stali zaspani, niektórzy chyba nawet spali na stojąco.
- Żartujecie sobie? Wszyscy ubierać się! -Krzyknął mężczyzna numer 1.
Każdy z nas wrócił do siebie i ubrał na siebie okropny kombinezon i buty. Spojrzałam jeszcze tylko do lustra i przeczesalam palcami włosy.
- Przydałoby się je umyć -pomyślałam. To nie był czas na myślenie o włosach, nawet gdy były tak tłuste. Wyszłam ponownie przed drzwi, połowa z nas była już na korytarzu, reszta jeszcze się ubierała. Kiedy już wszyscy byliśmy w komplecie, przyszła kobieta z drugim facetem.
- No to robaczki zaczynamy dzisiejszy dzień od przypisania wam numerow, tak jak mówiłam. Żeby było prościej każdy z was będzie miał numer taki, jak numer pokoju.
Nagle zobaczyłam ze rzeczywiście są numerki na drzwiach, wcześniej na pewno ich nie było. Musieli je przykleić w nocy. Ja miałam numer sześć.
- Jest was dokładnie osiemnastu, ale nie bójcie się, każdy z was będzie bardzo dobrze pilnowany. Mam na imię Kara a to jest Jeff i Robby. Idźcie do pokoi. Kiedy usłyszycie sygnał, macie w momencie zejść na dół na śniadanie. Miłego dnia robaczki -skończyła uśmiechem.
Hmm. Kara, Jeff i Robby. Jeff to był ten wysportowany, przystojny i męski. Robby zaś to był ten na którego chyba żadna z dziewczyn nie zwracała uwagi. Dziś, kiedy już wszystko do mnie doszło, zauważyłam, że Kara jest bardzo seksowną i piękną kobietą. Była wysoka, szczupła, i na prawdę bardzo atrakcyjna. Jej czarne długie włosy opadaly jej na plecy a długie nogi eksponowala krótka czarną sukienką. - Śniadanie!
Usłyszałam, prawdopodobnie głos Robbiego.
Tak jak nakazała Kara, wyszłam z pokoju i schodzilam po schodach tak jak i cała reszta. Po drodze oglądałam obrazy na ścianie. Były to również portrety ludzi tak jak w pomieszczeniu "głównym".
Na dole czekał na nas Robbie.
- Tędy- powiedział cicho.
Poszliśmy za nim w kolejny długi korytarz. Doszliśmy do wielkiej sali. Stał tam wielki, długi stół i dużo krzeseł. Pierwsze trzy były wielkie i można powiedzieć luksusowe, natomiast reszta to zwykle drewniane krzesła.
- Zajmijcie miejsca, pokolei numerkami. - Powiedziała Kara zajmując jedno z dużych krzeseł. Pozostałe dwa zajęli Jeff i Robby.
Tak zrobiliśmy, zajęłam miejsce szóste. Z mojej lewej strony usiadła dziewczyna w krótkich blond włosach którą pamiętałam z pierwszego dnia. Była trochę przy tuszy, ale z twarzy była bardzo ładna. Z prawej strony usiadł chłopak. Mały, wychudzony o miedzianych włosach opadajacych na twarz. Jego włosy tez potrzebowały wody i szamponu. Każdy z nas miał przed sobą talerzyk z jajecznica i szklankę gorącej herbaty. Byłam strasznie głodna i spragniona wiec jadłam szybko, tak jak i moi sąsiedzi.
- Niezłe gówno co? - Odezwała się dziewczyna obok, z zapchanymi ustami.
- Jeśli można tak to nazwać.. Tak.. Niezłe gówno.
- Pamiętasz coś?
- Nic. A ty?
- Tez nic. Dziwne co? Zastanawiasz się jak to jest możliwe? Ze żadne z nas nic nie pamięta i nic o sobie nie wie?
- Tak, myślę że wymazali nam pamięć jakimś dziwnym urządzeniem.
- Czyli nie tylko ja mam poryte myśli.
- Tak...
Nie byłam sama, przynajmniej miałam z kim zamienić słowo.
- Boje się - powiedział chłopak obok.
- Ja też... - Nie wiedziałam jak do niego mówić.. Siódemko? Jak to brzmi? Boże, na prawdę nie wiedziałam jak mam do niego powiedzieć.
Wzięłam trochę jajecznicy na widelec.

Kiedy już wszyscy zjedli, Kara wyszła na środek sali, pewna siebie i oczywiście uśmiechnięta od ucha do ucha.
- No misiaczki. Mam nadzieje ze smakowało. - Uśmiechnęła się. - Dzisiaj czeka was pierwsze zadanie. Pewnie myślicie " jakie do cholery zadanie" - jakby czytała mi w myślach. - Codzienne będziecie mieli do wykonania inne zadanie, pewnego typu grę, chociaż nie do końca. Od tych zadań będzie zależeć to jak będziecie traktowani i co będzie później. Więcej nie mogę wam powiedzieć. Powiem tylko tyle że skutki gier mogą być również tragiczne, ale to zależy od was i od waszych starań. Powodzenia misie - skończyła chichotając.
Nie wiedziałam co mam myśleć. Byłam przerażona.
- Boje się - powiedział ponownie numer siedem. Tym razem ze łzami w oczach.

OszukaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz