Rozdział 4
Czasem patrzymy na siebie staramy się naprawić własne błędy obwiniając się za coś co nie było naszą winą.. Staramy się na sile zmienić, czasem się to udaje.. jednak po tem patrząc w lustro nie poznajemy siebie.. nie wiemy już kim jesteśmy.. wiele osób to przeżywa .. odtrącenie,. Zniechęcenie przez innych.. Jedno słowo i nie umiemy wytrzymać emocjonalnie, osoby które nie uniom płakać, złoszczą się poźniej idzie na nich mimo iż przyczyna były gdzieś daleko.. przez kogoś nie umiemy popatrzeć w lustro..
jak mówił Adam, najlepiej
Spojrzeć na innych i uświadomić sobie że oni też popełniają podobne błędy.. i nikt ich za to nie wyrzuca nie tak jak nas.. dlatego nie powinnismy upadać na pierwszym kroku.. tylko robić ich więcej.. i upaść na ostatnim..
______________________Adam
1 rok i 3 miesiące temuOtworzyłem oczy gdy poczułem wzrok który kierowała na mnie Emili Saner.. obróciłem się na brzuch i spojrzałem na nią.. miła brązowe oczy i niebieskie włosy które zawsze pachniały cukierkami.. i jak zawsze ten sam uśmiech.. nie mogłem uwierzyć że miała jedynie 16 lat będąc tym samym młodsza o de mnie o rok.. była chuda jednak dosyć wysoka jak na dziewczynę, liczyła około 172 zawsze była uśmiechnięta.. szczególnie teraz gdy na nią spojrzałem lekko spięła nos w grymasie śmiejąc się pod nosem. Wstała z krzesła i podeszła do mnie położyła się obok..
- i jak tam braciszku nad czym tak myślisz.. ?
Spojrzała na mnie z zaciekawieniem.. popatrzyłem w jej stronę.
- w sumie o niczym ważnym..
- jakoś ci nie wierze.. jesteś moim bratem prze denną nic się nie ukryje.
Poklepała mnie po ramieniu puszczając mi oczko. Usiadłem i oparłem się o ścianę mrużąc oczy.. Kochałem moja siostrę nie za to jak wyglądała lub jak się zachowywała.. tylko za to że zawsze mogłem się przy niej otworzyć i się wygadać.. a ona siedział i słuchała.. taka nie zwykła była. Pomagała ludziom nie tylko mnie..
- Sara jest ostatnio jakaś dziwna.. wiesz
Powiedziałem bez zastanowienia
- co masz na myśli..?
Spojrzała na mnie jakby już z twarzy wyczytała o co z nią chodzi.
- ostatnio stała się bardziej nie obecna to znaczy rozmawia ze mną, ale nie tak często jak kiedyś..
- a może u niej coś nie gra..
- nie sadze powiedziała by mi..
Emilia kiwnęła głową na znak tego że mogę się mylić. Spojrzała na mnie tym swoim wzrokiem który przekonywał do tego bym się namyślił. Ta sprawa miała grubszy sens..a ja zamierzałem się dowiedzieć jaki.. szybkim krokiem podążyłem w stronę dziwi.
- Adam stój
Krzyknęła nie wiedziałem o co chodzi.. podeszła do mnie i chwyciła mnie za rękę.. nagle jej twarz posmutniała.. i pojawiły się łzy które otarłem kciukiem głaszcząc ją po głowie..
- jest jeszcze jedna rzecz. Mama chce się ciebie wyrzec.
- dlaczego ona musi mi to robić..
Nie mogłem uwierzyć własna matka dlaczego co ja takiego zrobiłem.. Ona nie przepadała za mną od zawsze ale żeby coś takiego..
- spokojnie Emilii ja się tym zajmę..
- bądź ostrożny Proszę..
Krzyknęła dałem jej buziaka w czoło i zamknąłem drzwi. Schodząc na duł słyszałem krzyki.. spotkałem tam mojego Ojca i Matkę. Kłócili się o coś, nie wiedziałem o co przystanąłem na schodach i zacząłem nasłuchiwać. Najpierw krzyki potem dialogi a na końcu trzask rozbijanych talerzy.. po dłuższej chwili doszedłem do wniosku o co się kłócili.. Ojciec chciał żeby Matka zostawiła mnie w spokoju i żeby się mnie nie czepiała.. jednak ona odpowiadała że nie może mieć takiego gnojka pod swoim dachem.. siedział i słuchałem ich do końca jednak te słowa które wypowiadali uchodziły gdzieś daleko jakby nie mógł słuchać tego co mówił.. Jakby ta świadomość ze mogę stracić wszytko była zbyt ciężka.. jedno zdanie zapadło mi w pamięć..
- W jego urodziny ma go tu już nie być rozumiesz..
wrzasnęła matka na Ojca wiedziałem o co jej chodziło.. w następne urodziny kończyłem 18lat. Stałem bym się pełnoletni a wtedy mogła by się mnie bez problemu pozbyć.. w tedy usłyszałem głos Ojaca który nie chciał się już kucic był on zmęczony.. dlatego przystał na jej warunki. Jednak poprosił o jedno błagalnym tonem.
- pomóżmy przynajmniej finansowo.. oprócz nas nie ma nikogo.
Matka nie chętnie skinęła głową zgadzając się na jego propozycje.
- Chce by po prostu zniknął z mojego życia.. raz na zawsze.
____________________Tego dnia nie byłem już sobą nie byłem już tym Adamem Czester którego wszyscy znali z jego szelmowskiego uśmiechu.. ciężko było uwierzyć że byłem kapitanem drużyny..
wszedłem do szatni która świeciła pustaki ponieważ zawsze przed szóstą nikogo nie było.. byli jedynie chłopaki z drużyny ale oni właśnie biegali po murawie. Przebrałem się i do nich dołączyłem..
- brachu Dobrze że jesteś...
Powiedział Bruno, był to postawny brunet z zielonymi oczami.. był on napastnikiem tak samo jak ja.. chłopak uśmiechną się i poklepał mnie po ramieniu przyspieszając beg.. tym samym znajdując się pierwszym na mecie..
ja miałem do niej jeszcze cztery okrążenia..
Gdy już skończyliśmy, i skierowaliśmy się w stronę szatni. podszedł do mnie mój najlepszy przyjaciel Kacper..
- co tam śliczny, co myślisz o tym bym został twoim chłopakiem..?
Zarechotał, a ja zacząłem się śmieć..
- z miłą chęcią..
uścisnęliśmy się przyjaźnie.. nie wiecie jednego za Kacprem latało wiele dziewczyn. Miało on tego dość i postanowił nie zadawać się z żadną dziewczyną.. w skrócie trzymał sie zdala od nich.. dlatego zaczęły chodzić plotki po szkole że owy Blondyn jest gejem.. oczywiście nie były one prawdziwe. Jednak my zaczęliśmy z nich cisnąć bekę.. Kacper zawsze poprawiał mi humor Szczególnie teraz mnie rozbawił.. nawet jeśli miałem problem z Matką to on nie pozwalał mi bym się nim smucił.
- Adam ty i ja.. i jutrzejsza impreza..w chodzisz w to.?
- a u kogo..? I kto tam idzie..?
Zapytałem tak w sumie chciałem wyrwać się z ciągu myśli, dlatego stwierdziłem ze to nie taki zły pomysł..
- u Zaka pitersona..
Skrzywiłem się na jego słowa.. Znak był znany nie z jego imienia tylko z jego cheerliderskich dziewczyn.. chodził prawie z każdą oprócz jednej wyjątkowej Sary Weetelwi, a ja zamierzałem tego dopilnować.. tak była ona moim oczkiem w głowie nawet jeśli się tylko przyjaźniliśmy... była dla mnie bardzo ważna oczywiście nie tak jak moja siostrzyczka ale podobnie.. za obie oddał bym życie.
- wiesz co stary wchodzę w to..
- No i to ja rozumiem..
Uśmiechną się i poklepał mnie po plecach.. chciałem tylko jednego.. pić, pić by zapomnieć o tym całym syfie. By po prostu nie martwić się że po sierocińcu trafiłem do rodziny która mnie nie chciała a teraz skończę na progu drzwi. Co było w tym najgorsze..? Rozstanie sie z moją siostrą z którą spędziłem polowe mojego życia w sierocińcu była najgorsza. Od zawsze siebie wspieraliśmy co ona teraz zrobi be zemnie.. da sobie radę ale ja bez niej. Ale na pewno nie urwiemy kontaktu dopilnuje tego.. podbiegłem do Kacpra i obiąłem go ramieniem. Spojrzał na mnie z uśmiechem..
- posłuchaj idę tam po to by pić.
Powiedziałem poważnym tonem
- kochanieńki a kto powiedział że ja nie.
Wybuchnęliśmy śmiechem wychodziło na to że trzeźwi z impetu nie wyjdziemy. Dlatego postanowiłem zabrać najmądrzejszą osobę jaka znałem. By zabrała nas z tamtąd poźniej.. padło na Sarę która wiele razy ratowała nas z pijaństwa.
***
CZYTASZ
„wina to nie wszystko"
Novela JuvenilI chodź gdyby poznała moja tajemnice, czy spojrzała by na mnie tymi samymi oczami.. tymi które były dla mnie ukojeniem na dawne życiowe rany, tym spojrzeniem pełnym spokoju i pewności, że przy mnie nic jej nie grozi.. tym spojrzeniem, które kochałem...