Rozdział 1

25 2 0
                                    

Wyraz twarzy kobiety zmienił się ze zdziwionego w dziwnie spokojny i spojrzała na mnie z lekką ulgą. Ale też z urazą, którą rozumiałam. Cisza między nami zaczęła się przedłużać.

- Alexander, chodź, zobacz kto nas odwiedził. - Zawołała kobieta, niższa ode mnie.

- Ohh - Mężczyzna gdy tylko mnie zobaczył jedynie przewrócił oczami. Był wyższy niż ja o pół głowy. - Wróciłaś. Czego chcesz? Skończyły ci się pieniądze i przyszłaś o nie prosić?

- A może nagle wróciłaś, by mieć dach nad głową?

Zabolało, że ocenili mnie tak nisko, lecz nie mogłam tego pokazać więc jedynie wzięłam głęboki oddech.

- Wróciłam, chciałam odnowić relację po 5 latach, a.. - Urwałam, bo kobieta mi przerwała.

- Jaką relację? My cię utrzymywaliśmy przez tyle lat, a ty nie dajesz niczego od siebie!

- Mamo.. Przestań..

- Nie mów jej co ma robić.- powiedział ozięble ojciec, wyminął mnie, podszedł do swojego auta i otworzył drzwi dla mojej matki.

Ta też zamknęła szybko drzwi i również mnie wyminęła. Wsiadła do auta, mój ojciec na miejsce kierowcy i odjechali. Jak zwykle zostałam sama. Usiadłam na chwilę na schodkach przed gankiem białego domu. Przetarłam dłońmi twarz. Trzy głębokie wdechy i wstaję. Mam w dupie, że mogłam rozmazać makijaż, który składał się tylko z tuszu do rzęs i czarnej kredki na oczach. Założyłam kask, zasunęłam czarną szybkę, wsiadłam na motor i nie pozostało mi nic jak powrót do domu, którego w mniemaniu moich rodziców nie miałam. Nie pozostało mi nic, oprócz kolejnych, prawie 6 godzin podróży, tym razem z Californii do San Francisco.

Zacznijmy od nowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz