1.

529 28 33
                                    

𝐏 𝐄 𝐃 𝐑 𝐈 𖤐

Wiecie jakie to uczucie, gdy widzicie kogoś po raz pierwszy, ale wiecie, że jesteście zakochani? Właśnie tak jest w moim przypadku.

Nie potrafię wyrzucić sobie z głowy pięknej brunetki, a sam jej uśmiech śni mi się po nocach.

Jej profil na instagramie to jest dopiero szok -  kiedy wszystkim wmawiam, że idę skorzystać z toalety, to w rzeczywistości było nieco inaczej.

Właśnie szykuję się na swój trening, na który jestem już nieco spóźniony. Dobrze wiem jakie będą konsekwencje mojego zaspania.

Staram się ignorować jednak wibrujący telefon w kieszeni moich shortów, bo jestem niemalże pewien kto się do mnie dobija od trzydziestu minut.

— Czego ty znowu chcesz? — krzyczę do słuchawki, trzaskając drzwiami mieszkania.

— Czy ty jesteś mądry? Wiesz, że Xavi nie zlituję się nad tobą. I nade mną też, bo czekam na Ciebie przed twoim blokiem przez pół godziny! — mówi wysokim tonem zdenerwowany piłkarz, co zdecydowanie zaskoczyło mnie już teraz biegnącego do windy.

Nie odpowiadając rozłączam się, wciskając dwa przyciski na raz.

— No dawaj! — mówię sam do siebie, spoglądając na mały ekran, który pokazuję, że znajduję się trzecim piętrze.

— Jesteśmy już dwie minuty spóźnieni. Może gdybyś tak łaskawie odebrał wcześniej, to byśmy uniknęli dodatkowych dziesięciu kółek! — komentuję mój stary nawyk. Kilka razy wprost mi wyznał, że kiedyś zabierze moje klucze do apartamentu, w którym bywam raz tydzień, by sam miał jedną pare, na wypadek kolejnego spania do dwunastej.

— Ładnie przeprosimy, to może przebaczy. — odpowiadam mu, zapinający czerwone pasy.

— Nie wydaje mi się, że będzie na tyle łaskawy, aby przebaczyć twojemu leniwemu dupsku czwarty raz w tym tygodniu, a przypominam, że mamy środę.

— Skup się na drodze, bo właśnie przejechałeś na czerwonym świetle. — zauważam, chowając twarz w dłoniach.

— Nic się nie stało przecież.

— Ale gdyby za nami jechała policja, to bieglibyśmy na trening z buta!

— To twoja wina, że jesteśmy spóźnieni.

— Nikt Ci nie kazał na mnie czekać!

— Jestem dobrym przyjacielem.

Mam już serdecznie dość dnia, mimo tego, że jest słoneczny i w sumie idealny, by opalić moją bladą skórę.

— Chłopcy, trzynaście po dwunastej. Dodatkowe dwanaście kółek. Łącznie trzydzieści dwa. — zarządza trener, z wyraźnym grymasem na twarzy, spowodowanym naszą godziną pojawienia się na miejscu.

— Dzięki, Ped. — odzywa się z ironicznym uśmiechem na twarzy Gavira.

Prawda jest taka, że mam też dosyć bycia powodem tylu problemów. Zawsze wina jest po moją stronie i odczuwam to aż za bardzo.

— Przepraszam, stary. — wyrzucam ramiona w górę i przepraszam po dłuższej chwili namysłu.

Chociażby staram się nie wiadomo jak, nadal ja jestem osądzany. Każdy błąd w meczu, nietrafienie do bramki, czy złe podanie.

Wszyscy jednak chwalą Gavi'ego, a biedny ja chowam się jedynie w jego cieniu.

Po skończonym treningu otrzymuję przez ochroniarza naszego ośrodku treningowego klucze do swojego samochodu, ponieważ używał go wcześniej mój brat, który ostatnio często potrzebował załatwiać „super ważne sprawy", o których ja nie mam prawa wiedzieć.

𝐏𝐈𝐍𝐊 𝐀𝐍𝐃 𝐖𝐇𝐈𝐓𝐄 | 𝐏𝐄𝐃𝐑𝐈 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz