Ucieczka po ciemku

6 0 0
                                    

Dziewczyny powoli szły parkiem, w stronę domu Mansi. Aria mieszkała po drugiej stronie miasta. Ale i tak postanowiła odprowadzić ją. Nie bała się potencjalnego napastnika, ponieważ chodziła na siłownię i ćwiczyła samoobronę. Mansi nerwowo się co chwilę rozglądała. Aria zauważyła to. Powoli wyciągnęła rękę i złapała dłoń drugiej dziewczyny. Mansi drgnęła ale gdy zobaczyła co się dzieje, uspokoiła się. 

🪷

-Niezbyt przyjemna okolica...Co nie?-Aria rozglądała się dookoła. Park był ciemny, jedynym źródłem światła były delikatnie migające ze starości lampy, postawione co 10 metrów. 

-W dzień tu jest lepiej. Można znaleźć różne piękne rośliny i nie jest tak strasznie.- odpowiedziała cicho Mansi, jakby nie chciała żeby ktoś jeszcze usłyszał.

-A...A jak duży jest ten park? Bo mam wrażenie jakby nigdy nie miał się skończyć, idziemy już dobre 20 minut i końca nie widzę.- blondynka odsapnęła.

-No niestety, ten park jest...ogromny. Co prawda idziemy tą najnowszą i najbezpieczniejszą częścią ale jest jeszcze stara część, jest ona o wiele większa. Nie ma tam żadnych ścieżek a jak były...to zarosły albo się zatarły. Nigdy tam nie byłam, bo nie chcę problemów...-Mansi westchnęła. 

-A co jak tam są jakieś ciekawe rośliny?- zaczepiła Aria.

Brunetka przez chwilę się zastanowiła po czym odparła - Wolę sobie darować ciekawe rośliny niż zostać potencjalnie zaatakowaną i zabitą przez jakichś szaleńców.

-Ja tam bym zobaczyła chętnie starą część...Chodź Mansi, będzie fajnie! Nic nam się nie stanie, kilka minut i wrócimy!- Aria naparła.

-Aria, to naprawdę nie jest dobry pomysł...Ktoś nam zrobi krzywdę. Jesteśmy same i nawet nie mamy broni przy sobie!- zaprotestowała Mansi. 

🪷

-,,Na co ja się zgodziłam?...Napadnie nas jakiś psychol i obydwie skończymy marnie...Oj Mansi, w co ty się dałaś wciągnąć idiotko..."-pomyślała Mansi.

Dziewczyny szły przez starą część parku. Mansi co chwilę się zaczepiała o jakieś krzaki. Aria zafascynowana się rozglądała dookoła. Suche liście i gałęzie głośno trzeszczały pod ich nogami. Po kilku minutach trafiły na miejsce, które kiedyś najprawdopodobniej było dość sporym placem otoczonym kamiennymi ławami, które z czasem zarosły bluszczem. Na środku stała fontanna, która mimo faktu że była obrośnięta krzewami róży, to nadal działała.

-Dziwne...-stwierdziła Aria.

-Bardzo...-Dodała Mansi.

Obydwie podeszły bliżej.

-Ale musisz mi przyznać, całkiem ładnie tu...-stwierdziła Aria.

-Bardzo...-powtórzyła Mansi.

Aria usiadła na fontannie i delikatnie musnęła taflę wody w środku. Po chwili wstała.

-Słuchaj Mansi, rozdzielmy się na moment, ja pójdę się porozglądać, ty pójdziesz się porozglądać, może znajdziesz jakieś ładne roślinki, hm?- Aria powiedziała. Mansi próbowała zaprotestować, jednak zanim otworzyła usta, jej już nie było.

-Hm...-westchnęła, patrząc bezradnie na księżyc, który wychylał się już zza drzew. Spojrzała na telefon.

,,Mansi, gdzieś ty? Jest już późno😰"-odczytała wiadomość i odpisała.

-,,Wszystko okej mamo, za niedługo wracam 🩷"

🪼

-,,Kurwa, odbija mi..."- Aria zataczała kółka w miejscu. Miała wrażenie że zaraz oszaleje i to tak serio, 𝙤𝙨𝙯𝙖𝙡𝙚𝙟𝙚.

Deja Vu czy Fatum?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz