,,Co mam powiedzieć?....Nawaliłam i to po całości. W sensie, ona o dziwo na końcu była taka...Spokojna? I jeszcze powiedziała że chce się ze mną częściej widywać????? WTF?????? Dosłownie, prawie przeze mnie obydwie umarłyśmy, a ona została ranna, a ona po prostu...,,Move on" jakby nigdy nic???? Dziwne....Ale to dobrze, to znaczy że mi chyba wybaczyła. Mam szansę...Jest już 𝓂𝑜𝒿𝒶. "
🪼
Aria stała przy swojej szafce, tak jak dzień wcześniej. Ciekawa była, czy zobaczy Mansi. Z tak skaleczoną nogą, to mogłaby na spokojnie dostać zwolnienie na przynajmniej tydzień. W końcu miała dosłownie wbity nóż w nogę. Jednak, nagle ją zobaczyła. Co prawda, nieco kuśtykała, jednak szła przez korytarz. Gdy zobaczyła Arię, zaczęła iść w jej stronę. Aria odskoczyła i szybko podbiegła do dziewczyny.
-Cześć Mansi, co ty tutaj robisz? W twoim stanie lepiej byłoby zostać w domu...Na pewno bezpieczniej.-stwierdziła.
-Ty, TY mówisz o bezpieczeństwie?...-zachichotała pod nosem Mansi. Aria parsknęła.
-A racja...Może nie powinnam tego mówić.-odpowiedziała na zaczepkę.
Zastała niekomfortowa cisza.
-Odprowadzić cię do klasy?-dodała Aria.
-Dam sobie sama radę, nogi mi nie ucięło.-odparła oschle Mansi.
-,,Jesteś na mnie zła?....Czemu? Myślałam że wybaczyłaś..."-pomyślała blondynka. Poczuła się, jakby ktoś ją kopnął w klatkę piersiową. Musiała jakoś znaleźć ujście dla tego uczucia...Czymkolwiek ono by nie było. Nagle się ocknęła. Spojrzała znowu na Mansi. Przecież nadal jest ranna. Nic dziwnego że się złości...
-Eh, nie jestem zła na ciebie, tylko po prostu cholernie mnie boli i tyle...-brunetka wyrwała Arię z myślotoku. Mimika Mansi wyrażała skruchę ale jednocześnie ból.
-Może chcesz coś przeciwbólowego?-zaproponowała Aria. Dziewczyna tylko skinęła głową. Blondynka sięgnęła do plecaka i wyjęła pudełko tabletek. Wycisnęła jedną i podała Mansi, po czym wyciągnęła jeszcze butelkę z wodą.
-Masz, popij. Będzie ci lepiej.-powiedziała cicho. Brunetka wzięła lek i popatrzyła Arii w oczy. Uśmiechnęła się delikatnie.
-Dziękuję.-Odparła.
-Teraz muszę lecieć, do później Aria!-dodała po czym, wolnym, nieco krzywym krokiem odeszła.
🪷
Mansi syknęła w bólu. ,,Czemu to aż tak boli? Chociaż lek od Arii chyba zaczyna działać, to i tak bardzo boli."- pomyślała, siadając w swojej ławce. Nagle ktoś obok niej usiadł.
-Hejkaa! Wszystko okej? Zauważyłem że masz nogę w bandażu, wygląda poważnie.-zagadał chłopak o bladej skórze i włosach zafarbowanych "na skunksa". Mansi aż odskoczyła.
-A!..A...Cześć. My się znamy?-spytała się. Może brzmiała niemiło ale nie miała humoru żeby być miłą.
-Eeee jeszcze nie. Nazywam się Lapis!-chłopak uśmiechnął się ciepło.
-Jak lapis lazuli?...Twoi rodzice są fanami kryształów? Zgaduję że chodzące stereotypy genu Z?...-odparła Mansi, patrząc się w ścianę.
-Będę udawał że tego nie słyszałem, ale tak, tak i tak.-Lapis zaśmiał się pod nosem.
-Aaaa ty jesteś?-dodał oczekująco. Dziewczyna odwróciła się powoli w jego stronę.
-Jestem Mansi. Wybacz że tak chamsko ale naprawdę nie mam humoru, noga boli, leki dopiero zaczynają działać więc no.-odpowiedziała.
CZYTASZ
Deja Vu czy Fatum?
Mistero / ThrillerDwie dziewczyny coś łączy ale co? Już raz zobaczyły coś, czego nie chciałyby widzieć ale to dopiero początek...