Rozmowa z kobietą

16 1 0
                                    

To był najgorszy miesiąc w moim życiu, moi rodzice umarli płynąc statkiem do Hiszpani nawet nie raczyli powiedzieć dla po co ,a przed ich wypływem mama popatrzyła na mnie jakby wiedziała że ostatni raz mnie widzi. -Pamiętaj kocham cię i jeżeli coś się stanie dzwoń pod ten numer ...

-Też cię kocham ,ale czyj to numer ?

-Powiem ci dopiero jak wrócimy z rejsu

To właśnie były jej ostatnie słowa jakie od niej usłyszałam. I teraz pozostają dwa pytania:

1. Kto teraz mną się zajmie bo moja siostra pełnoletnia nie chce mną się opiekować tak samo jak moja cała rodzina.

2. Co to za numer i co się stanie jak do niego zadzwonię ?

Na pogrzebie cały czas płakałam i myślałam o tych dwóch rzeczach ,ale jednak jeszcze jedna myśl mi się wkradła JAK MOJA SIOSTRA ANI KTOŚ Z RODZINY NIE ŚMIAŁ PRZYJŚĆ NA ICH POGRZEB?! Nie mieściło mi się to w głowie. Po mszy i tej całej ceremoni poszłam do domu i zadzwoniłam pod ten numer. W głowie miałam mnóstwo scenariuszy ,ale żaden z nich się nie sprawdził

- Dzień dobry w czym mogę pomuc ? - słyszę nieznajomy głos kobiety.

- Dzień dobry nie wiem dokładnie do kogo zadzwoniłam ,ale moja mama powiedziała ,że jak coś się stanie mam dzwonić pod ten numer.

-Dziewczynko nie zawracaj mi głowy i nie dzwoń pod ten numer.-powiedziała kobieta z telefonu. Oburzyłam się momentalnie i zaczełam mówić dość podniesionym tonem głosu.

- Nazywam się Klara Pers i moja mama wiedziała co mówi, nie wiem co mam robić więc tutaj dzwonię proszę o informację gdzie się dodzwoniłam i kim pani jest!?-powiedziałam totalnie wkurzona, czekałam na odpowiedź.

- ...

- Halo słyszy mnie pani?- czekałam na odpowiedź w napięciu.

- Klara Pers ? Córka pani Victori Pers oraz pana Noah Rhys ?-słyszałam w jej głosie zdziwienie.

- Tak , nadal czekam na odpowiedź kim pani jest ? - teraz byłam bardziej zaciekawiona niż zirytowana.

- Posłuchaj mnie uważnie gdzie są twoi rodzice?- powiedziała

- Nie żyją.....-odpowiedziałam ze łzami w oczach.

- Tak myślałam... - szepneła ale i tak ją usłyszałam - Okej a więc tak ja jestem prawą rękom pana Williama Rhys , a pan William to twój wujek przypuszczam że nikt nie może wziąć cię pod opiekę dlatego moi ludzie już lecą do ciebie ,spakuj się a rano podjedzie po ciebie szofer pojedziesz z nim ale muszę cię ostrzec ktoś inny może podjechać po ciebie więc zapamiętaj rejestrację ...... jeżeli zobaczysz taką rejestracje wejdź do auta ja jeżeli będzie inna nawet o jedną cyfrę od razu wróć do domu.- powiedziała a potem westchnęła.

Po tym co usłyszałam zamilkłam i nie mogłam sobie wyobrazić że to nie sen , serce mi waliło tak szybciej od światła . Skąd miałam wiedzieć czy to nie są źli ludzie ? Co jeżeli mnie porwą? SKĄD ZNAJĄ MÓJ ADRES !? Nie wiedziałam że mam jeszcze jednego wujka. To wszystko wydawało mi się zbyt przerażające . I w dodatku mam się PRZEPROWADZIĆ!? Do "wujka" którego w ogóle nie znam. Ale czułam ,że lepiej posłucham się tej kobiety .

- Mam rozumieć ,że się przeprowadzam do mojego "wujka" którego w ogóle nie znam !?- w tej chwili byłam zagubiona

- Tak , moi ludzie właśnie lecą do ciebie pamiętaj patrz na rejestrację i spakuj wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy resztę kupisz u nas. Życzę miłej nocy.- po tych słowach kobieta od razu się rozłączyła.

Po tych słowach otworzyłam momentalnie szafę wzięłam torbę i zaczęłam wpakowywać wszystkie najlepsze ubrania, kosmetyki, torebki, szczoteczkę do zębów, buty i inne . Teoretycznie dopiero potem zorientowałam się ,że on mieszka zagranicą gdy przypomniałam sobie jej słowa " moi ludzie właśnie lecą" a jeżeli już lecą to mają długą drogę do przebycia pewnie z kilka godzin. I teraz zagadka jakie buty wziąć może grube bo jest u nich zimno ,albo sandały bo będzie gorąco . O statecznie wzięłam trampki.

I tak pakowałam się w stresie ,smutku , gniewu i zmęczeniu aż zasnęłam.

Tajemnica rodziny RhysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz