Perspektywa Dante
✮♫---------------------------
-Ja pierdolę... Co ja mam zrobić?... Przecież widzę po jego oczach że coś do mnie czuje...
Sonny błagam pomóż...-mruknąłem do telefonu-Nunuś. Ja wiem że to jest dla ciebie trudne. Może po prostu na razie to zignoruj. Jak będzie gotowy to ci sam powie- zapewniał mnie
-Tu nie chodzi o to... Ja... Ja nic do niego nie czuję... Robię mu tylko nadzieję...
-...To przestań się z nim spotykać?
-Wtedy to on na 100 procent się zabije... Nie mogę go tak po prostu zostawić...
-Nunuś. Oby dwoje dobrze wiemy że nie zostawił by swojej ekipy.
-Wczoraj prawie się zastrzelił... Sonny on jest w stanie to zrobić... Załamał się po stracie Grzesia... Ja nie jestem w stanie mu pomóc bo ze mną też nie jest najlepiej...
-Zapisz go na terapię.
-Nie zgodzi się...
-To pójdziecie razem. Pamiętasz jak ja chodziłem z tobą? Zawsze byłem tam z tobą i cię wspierałem więc dlaczego ty nie pójdziesz z nim?
-Ja... Nie mogę... Gregory za chuja mi nie pozwoli...
-Załatwię to nunuś. Muszę lecieć, buziaczki i powodzenia.
-No buziaczki, papa Sonny- mruknąłem i zakończyłem połączenie. Spojrzałem na stertę papierów które leżały na moim biurku, nie miałem siły ich uzupełniać ale wiedziałem że jak tego nie zrobię to będę miał przejebane u Grześka. Wziąłem jeden plik kartek do ręki i zacząłem czytać.
--mały skip. Nadal na komendzie Mission Row--
Przebierałem się w ciuchy cywilne. Nagle usłyszałem jak coś wali w drzwi, szybko podszedłem do niech i je otworzyłem. Zobaczyłem Erwina, całego we łzach,, za nim stała Mia, wyglądała na mocno wkurwioną.
-Co tu się dzieje kurwa?!- krzyknąłem przytulając Erwina
-Dowiedziałam się co ten śmieć mówił do mojego chłopaka!- krzyknęła Clark
-Mówiłem że to było pod wpływem emocji!- mruknął Erwin
-Spokojnie. Erwin jakim cudem znalazłeś się na komendzie?
-Xander mnie wpuścił... Chciałem ci coś dać ale wtedy Clark mnie zobaczyła i zaczęła gonić... Nie wiedziałem gdzie uciekać więc przybiegłem tutaj...
-Okej. Clark - spojrzałem na kobietę- Po chuj chciałaś go złapać?
-Chciałam go zamknąć za to co mówił do Grzesia!
-Clark to nie jest powód!
-Jest! On jest moim chłopakiem a ten szczur się do niego kleił!
-Clark, Erwin został brutalnie zraniony przez Grześka. Chłopak sobie nie radzi, wszystko co się wczoraj działo było pod wpływam emocji.
-Bronisz go?! Powinieneś być po mojej stronie! On jest kryminalistą!
-Nie jest kryminalistą. Jest moim przyjacielem. Nazwij go tak jeszcze raz a pożałujesz dnia w którym się urodziłaś.- spojrzałem na nią. Mia tylko odwróciła się i poszła prawdopodobnie na parking podziemny
-Dziękuję Dante...
-Nie ma za co Erwin.
-Mam coś dla ciebie...-chłopak wyjął zza pleców kartkę
-Boże Erwin ile ty masz lat? - zaśmiałem się i wziąłem kartkę
-Dwadzieścia siedem- uśmiechnął się
-Dobra, a teraz wypad do domu.
- No ej
-No co ej, nie powinno cię tu być
-Dobra już idę- powiedział i odwrócił się plecami od mnie. Chciał już odchodzić jednak ja złapałem go za ramie i odwróciłem w moją stronę
-Erwin. Wyślę ci później GPS. Masz przyjechać sam.
-Yhm
-No to papa Erwiś, widzimy się później- puściłem mu oczko i wypchnąłem z szatni. Spojrzałem jeszcze raz na kartkę którą dostałem od chłopaka. Westchnąłem cicho i schowałem ją do torby którą po chwili założyłem na ramie i wyszedłem z pomieszczenia. Będąc na parkingu podziemnym zauważyłem że obok mojego mustanga stał Gregory i Mia. Wiedziałem że będę miał przejebane.
-Dante. Dzwonił do mnie Sonny.
-I?- mruknąłem w duchu dziękując że o nic się nie przyczepił
-Masz wolne przez tydzień.
-Kurwa aż tydzień? Zabije kiedyś tego gnojka
-Zaraz możesz go nie mieć wcale.
-Dobra sory sory już idę pa.
-Pa. I powodzenia z tym narwańcem- zaśmiał się brunet i odszedł. Ja tylko krzywo na niego spojrzałem i wsiadłem do pojazdu, odpaliłem silnik i jak najszybciej to możliwe pojechałem do swojego mieszkania.
--skip. Mieszkanie Dante--
Po otworzeniu drzwi przywitał mnie mój kot
-Cześć zorro-uśmiechnąłem się do zwierzaka, po chwili głaskania go ruszyłem w głąb mieszkania. Zostawiłem torbę na kuchennym blacie wcześniej wyjmując z niej rysunek od Erwina. Poszedłem do sypialni i włożyłem rysunek w pustą ramkę która stała na mojej szafce nocnej. Cała sypialnia była w kolorze czarnym z dodatkiem złotego, panował w niej porządek. Ubrań nie miałem za dużo więc mieściły się w trzech szufladach które znajdowały się przy moim biurku. Podszedłem do jednej z szuflad i wyjąłem z niej czarną koszulę i jeansy, nie lubiłem się tak ubierać jednak czekała mnie poważna rozmowa z Erwinem, położyłem koszulę na desce do prasowania a spodnie na krześle przy biurku. Sięgnąłem po żelazko które stało na wejściu do łazienki i podłączyłem je do prądu, gdy już się nagrzało zacząłem prasować koszulę. Gdy uprasowałem ją szybko odłączyłem żelazko od prądu i się przebrałem. Przed wyjściem zabrałem ze sobą telefon, portfel i klucz. Po kilku minutach wybierania założyłem czarne trampki i wyszedłem z mieszkania zamykając je. Pojechałem na miejsce którym był dach nieopodal jubilera, wysłałem starszemu lokalizację i czekałem.
✮♫---------------------------
Nie wiem co ja miałam dziś w głowie ale chyba jest dobrze.
Troszkę dziś zapierdziel był bo dzieckiem się opiekowałam więc coś pewnie zwaliłam...
Dziękuję wszystkim którzy to czytają <3 buziaczki :3
CZYTASZ
Na zawsze razem -Pastela-
FanfictionDwudziestosiedmioletni przestępca o siwych włosach i złotych oczach pewnego dnia poznał dwudziestopięcioletniego chłopaka zwanego chodzącą depresją, chłopak o kruczych włosach i oczach jak ocean. Starszy niepokojąco zbliżył się do funkcjonariusza...