~1~

127 6 0
                                    


Zachowania niektórych postaci są zmienione 

✮♫---------------------------

-SIWY KURWA!- z zamyślenie wyrwał mnie krzyk mojego znajomego i mocne uderzenie w tył głowy 

-Co chcesz kurwo, zamyśliłem się- odpowiedziałem i spojrzałem mu w oczy 

-Wychodzimy, mamy wolny odjazd i brak kolczatek, helikopter opóźniony o 5 minut

-Zgodzili się na to? Żałosne- zaśmiałem się i ruszyłem w stronę wyjścia. Przed drzwiami zauważyłem funkcjonariusza, nic dziwnego w końcu to napad, zwróciłem uwagę na jego włosy w kolorze czarnym, i jego przepiękne oczy wyglądające jak ocean. Stałem jak wryty patrząc się na niego, po chwili jednak przypomniałem sobie że mam chłopaka, Gregorego, i nie powinienem się oglądać za innymi facetami. Szybko odwróciłem wzrok patrząc na auto którym mieliśmy uciekać, Elegy Retro należące do Nicollo Carbonary.

-Erwin wszystko dobrze?- usłyszałem cichy szept Alberta

-Tak, czemu pytasz?

-Nie odzywałeś się całą drogę...

-To my już uciekliśmy?- zapytałem speszony 

-Już dawno siwy. Chodzi o Dante?

-Kto to kurwa jest Dante?-zapytałem tym razem zdezorientowany  

-Dante Capela, ten policjant na którego tak patrzyłeś przed bankiem

-Aaaa, dobrze wiedzieć- zaśmiałem się 

-Ehhh, powiedz jeszcze że się zakochałeś- chłopak powiedział i też się zaśmiał 

-Możliwe...- powiedziałem cicho - Albert a skąd ty go znasz?

-Wiesz można powiedzieć że to taki mój kuzyn 

-Opowiesz mi o nim? Proszę...

-Nie mogę ci powiedzieć za dużo. Ma 25 lat... Uwielbia kawę, ma czarnego kota... więcej nie mogę powiedzieć- odwrócił wzrok  

-Ma kogoś?

-Nie 

-Siwy wysiadaj twój kochaś na ciebie czeka - powiedział Nicollo

-Dzięki chłopaki- powiedziałem krótko i wysiadłem z auta które odjechało z piskiem opon. Stałem przed Grześkiem, był wkurwiony.

-Czemu się dziś tak patrzyłeś na Dante?

-Nie widziałem go wcześniej, zastanawiałem się kto to jest- speszyłem się lekko 

-Dante Capela. Niedawno wrócił do jednostki- chłopak przewrócił oczami 

-Nie gniewaj się misiu... wiesz że nie miałem niczego złego na myśli... 

-Wiem. Nie rób tak więcej

-Dobrze... przepraszam - powiedziałem i przytuliłem bruneta, chłopak odsunął się ode mnie i pociągnął do radiowozu. Zdziwiłem się lekko.

-Wsiadaj do tyłu.- powiedział stanowczo 

-Dobrze...- usiadłem na tylne siedzenie w aucie, zauważyłem że ktoś  jeszcze siedzi z przodu, po włosach mogłem powiedzieć kto to jest. Dante. Dante Calepa. Przełknąłem ślinę cały czas patrząc na czarnowłosego 

-Erwin Knuckles?- Zaczął niebieskooki 

-Tak...- powiedziałem 

-Cisza. Porozmawiamy sobie zaraz wszyscy na dachu.

-Yhm- mruknął Capela 

-Grzesiu... Czemu za nami jedzie radiola Mii Clark? 

-Zobaczysz na miejscu. 

--skip. Na dachu Morwinowym-- 

-Już jestem Grzesiu- powiedziała kobieta podchodząc blisko mojego chłopaka i całując go w policzek

-Co ty kurwo robisz?- krzyknąłem na co Capela który stał obok mnie położył rękę na moim barku i kiwnął głową żebym odpuścił 

-O tym musimy porozmawiać kukel.

-Po chuj jest tu Capela w takim razie? 

-Żebyś nie odjebał. Zna się na takich rzeczach dlatego on a nie na przykład Speedo czy Carbo 

-Yhm- mruknąłem 

-A więc. Erwin podaj mi swoją lewą dłoń.-zaczął oschle. Zrobiłem jednak to o co mnie poprosił. po chwili poczułem jak z mojego palca jest zdejmowany pierścionek. Spojrzałem na brązowookiego zszokowany.

-Co ty robisz...- chłopak zignorował mnie i uklęknął przed Clark 

-Mia, czy wyjdziesz za mnie?

-Tak Grzesiu!- krzyknęła, Greg wsunął jej pierścionek na palec i się pocałowali. Stałem i wpatrywałem się w nich, po moich policzkach leciały łzy

-Czyli ty cały ten czas...

-Tak cały ten czas byłem z Mią. Miałem zamiar ci to wytłumaczyć ale jak zauważyłem jak patrzyłeś wcześniej na Capelę to stwierdziłem że pierdolę to i po prostu jej się oświadczę bez zbędnych wyjaśnień.

-Zachowałeś się jak szmata Greg- stwierdził Capela - chodź Erwin, zadzwonię po Alberta żeby cię zabrał, ja ostatni raz spojrzałem na nich i poszedłem do drabiny. Później do schodów. Po chwili przyjechał Speedo.

-Cześć Albert... Zabrał byś nas? Wyjaśnię ci wszystko w aucie 

-Jasne, wsiadajcie - powiedział pusto białowłosy. Gdy byliśmy już w pojeździe niebieskooki zaczął 

-Greg zabrał nas na dach, kazał Erwinowi podać jego lewą rękę. Gdy Erwin to zrobił on zdjął mu pierścionek i na jego oczach oświadczył się Clark.- słyszałem w głosie Capeli, troskę?  

-Co za kurwa...- mruknął Albert - Gdzie was odstawić?

-Do mnie do mieszkania...- wymamrotałem 

-Capela ty idziesz do niego? 

-Jak mnie potrzebuje to pójdę- chłopak spojrzał na mnie a ja złapałem za rękaw jego bluzy -

-No teraz to nie masz wyboru- zaśmiał się - O, już jesteśmy na miejscu - Powiedział i spojrzał na Capele który już wysiadł - Trzymaj się siwy  i  powodzenia - uśmiechnął się , oddałem uśmiech i wysiadłem z pojazdu 

--mały skip-- 

-Erwin będzie dobrze, wiem że nie znasz mnie długo ale zaufaj mi... miałem ten sam problem... niedawno wróciłem z izolacji.

-izolacji?

-Zamknęli mnie w izolatce w szpitalu... chciałem odebrać sobie życie...

-oh... współczuję- powiedziałem i go przytuliłem, chłopak był ciepły, można powiedzieć że nawet gorący. Młodszy mówił coś do mnie jednak ja nie słuchałem, po chwili odpłynąłem.

✮♫---------------------------

Pierwszy rozdział :O

Przepraszam za błędy ale interpunkcja to nie moja mocna strona zresztą jak ortografia. Jak coś nie ma sensu albo pomylę postacie to bierzcie na logikę xdx. Rozdziały będą pojawiały się raczej co dwa dni ale to jeszcze zobaczę. Dziękuję za przeczytanie i do zobaczenia w następnym rozdziale <3

Na zawsze razem -Pastela-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz