Rozdział 5

337 16 2
                                    

Ej tak wogule to zapomniałam opublikować przywitania XD teraz je dopiero wrzuciłam jak coś.

Pov:Giyuu

Gdy rano się obudziłem dziewczyny jeszcze spały więc postanowiłem zrobić im śniadanie. Postawiłem na naleśniki, bo kto nie lubi naleśników. Gdy kończyłem je robić usłyszałem za sobą kroki. Odwróciłem  się i była to Kocho.
-Co dobrego robisz że tak ładnie pachnie?
-Naleśniki.
-O KOCHAM NALEŚNIKI! -Wydarła się tak głośno że obudziła Mitsuri. Typowa Kocho.
-Jeju co tu tak głośno ? -Spytała zaspana Mitsuri.
-Kocho znowu się podekstowała  (nwm czy dobrze napisałam) bo robię naleśniki.
-O lubie naleśniki.
-Ja też.
-Już wiemy o tym Kocho - powiedziałem z rozbawieniem.
Gdy zrobiłem jedzenie nałożyłem je dziewczyną i bardzo im smakowało z czego się niezmiernie ucieszyłem.
O 11 obie musiały iść do domu, ale było z nimi spoko. Jak poszły to nic w sumie takiego nie robiłem i reszta dnia zleciała mi szybko ale dosyć nudno.

Poniedziałek

Był ranek zadania miałem odrobione byłem spakowany tylko zostało mi jeszcze ubranie się. Gdy to zrobiłem miałem jeszcze dużo czasu ale nie chciało mi się siedzieć w domu więc poszedłem do szkoły. 7:40 byłem w szkole i nie było jeszcze za wielu osób bo było jeszcze 20 minut do dzwonka. Jak usiadłem na ławkę nagle podszedł do mnie czarno włosy kolega Sanemiego, ale nie zachowywał się jak Sanemi kiedy do mnie podszedł bo zaczął od wyzwiska a wyglądało to tak :
-Cześć śmieciu.
-Cześć? Czemu mnie tak nazywałeś?
-No bo nim jesteś? W końcu jesteś męską omegą.
Jezu ten walony wf.
-To że jestem omegą nie znaczy że jestem śmieciem! - Podniosłem nie jakoś bardzo ale jednak głos.
-Jesteś pod każdymi względami np :siła.
-No przynajmniej nie jestem taki niski jak ty. Niby alfa ale kto by chciał partnera dominującego który jest niższy. (Ale pocisk XD)
-oh! Zamknij się!
I odwrócił się na pięcie po czym poszedł.
~Dziwny jest. ~
~Bardzo dziwny. Mimo że alfa to mi się nie podoba .~ Powiedziała moja wewnetrzna omega . Trzeba dodać że jej się wszyscy podobają.
Już go nie lubię ,a to chyba w nim się podkochuje Kanroji. Jejku co ona w nim widzi. Jest kompletnie inny niż Sanemi, jest dużo gorszy. Mam nadzieję że reszta kolegów Shinazugawy nie jest taka jak Iguro . Wtedy zobaczyłem że właśnie on idzie, Sanemi. Pomachał mi, a ja mu i poszedł do swojego kolegi.

Pov:Sanemi

Pomachałem Tomioce zaraz jak przyszedłem i odrazu ruszyłem w stronę Obanaiego. Wtedy mi powiedział coś czego się nie spodziewałem :
-Przyjaźnisz się z tą głupią omegą !? -Zdziwiło mnie to bo nigdy nie słyszałem że nazwał jakąś omegę głupią i żeby miał do jakiejś problem.
-Tak. I co w związku z tym?
-Nie lubię go. Jeszcze mi powiedział że jestem niski!
-Hahaha no i ma przecież rację. Ale czemu to powiedział ?
-Tak po prostu.
-Nie powiedział by tak po prostu tego. Ty zacząłeś?
-No dobra ja zacząłem.
-No to się nie dziw i zostaw go w spokoju
-Gej .
-Ale co gej?
-Ty gej.
-CO NIE JESTEM GEJEM! TO PRZYJACIEL JA SZUKAM PRZEZNACZONEGO JEBANY SIMPIE! I TAK MASZ TYLKO PROBLEM DO NIEGO BO PRZYJAŹNI SIĘ Z KANROJI!
-A co jak to on? No i nie nazywaj mnie tak! Nie jestem też simpem!
-Ale to raczej nie on- powiedziałem spokojniejszym tonem
-No ale, próbowałeś kontaktu wzrokowego on często o tym mówi albo nie mówiła ci tego twoja wewnętrzna alfa?
Właśnie może spróbuje tego!
-Dobra to pójdę i spróbuje tego spróbować jak będę z nim gadał.
No i poszedłem.

Koniec rozdziału
Wiem że lekko hamskie zakończenie ale tak bywa .
Życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku .
I widzimy się po nim. Pa kochani!

Sanegiyuu - Nie Akceptacja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz