p r o l o g . 1 / 2

37 3 4
                                    

Sabina . . .

rok 1817, 1 października

Za oknem burza, krople deszczu uderzały o szpitalne okno, młoda kobieta leżała zapłakana na łóżku szpitalnym, obok niej mężczyzna, starszy od niej. Kobieta była w ciąży, najwyraźniej to był czas aby świat ujrzał ich potomka, chociaż oni sami wcale nie wyglądali na szczęśliwych z tego powodu.

— ja jej nie chce, nie chce, nie chce żadnego dziecka ! — krzyknęła kobieta

Mężczyzna od razu zakrył jej usta ręką.

— cicho bądź, bo usłyszą, chyba nie chcesz żeby pielęgniarki i inni pacjenci patrzyli na ciebie z pogardą ? —

— n-no nie, ale co ja mam zrobić .. ? Jestem za młoda ! nie chce po prostu nie rozumiesz ! ? —

Odpowiedziała zapłakana kobieta, w tych czasach kobiety za dużo praw nie miały, jedyne co to miały rodzić, gotować i wyjść za męża którego wybrali jej rodzice, nie zależnie od uczuć.

Jednak jej nie trafił się ktoś aż tak zły, nie wymagał od niej dużo, obydwoje się naprawdę kochali.

— .. mam pomysł — powiedział mężczyzna

— jaki .. ? — 

Po pytaniu dziewczyny, mężczyzna się do niej przybliżył i wyszeptał na ucho.

— zostawimy ją, po porodzie zostawimy ją w lesie lub wrzucimy do rzeki —

Gdy dziewczyna to usłyszała zbladła, coraz więcej łez zaczęło jej napływać do oczu, przecież nie chciała dziecka, dlaczego ryczy ? No tak .. zostawić bezbronne dziecko samo na pewną śmierć, nie będzie mogła żyć w spokoju z faktem, że pozbawiła noworodka życia.

— a-ale .. rodzice myślą, że urodzę, nie mogę .. co im powiemy ? n-nie, nie ! nie mogę tego zrobić, to tak samo, jakbym wbiła komuś nóż w plecy ! —

. . .

— możemy .. powiedzieć, że .. hmm poroniłaś ! —

Dziewczyna już nie miała siły odpowiadać, delikatnie się uśmiechnęła kiwając głową na tak, była przerażona, nie chciała tego robić ale tak samo nie chciała być matką.

Po paru godzinach, gdy zaszło słońce a deszcz nadal nie ustał, para pobiegła z noworodkiem do lasu, dziecko było całe przykryte dwoma kocami tak aby nie było go widać, deszcz zagłuszał płacz dziecka jednak para się bała, że znajdzie ich jakieś niebezpieczne zwierzę lub co gorsze— ktoś ich przyłapie.

— nadal nie jestem pewna, czy to dobra decyzja. . . —

— najlepsza decyzja. — odpowiedział bez uczuciowo chłopak. Podejrzanie w ogóle nie przejmował się sprawą.

Dziewczyna odstawiła dziecko pod drzewem, gdy uderzył piorun dziecko zaczęło jeszcze głośniej płakać.

— o nie. . co jeżeli zaraz pojawi się tu jakiś wilk ? — powiedziała zapłakana kobieta.

Mężczyzna nie odpowiedział tylko chwycił ją za rękę po czym uciekli zostawiając dziecko na pewną śmierć.

Płacz dziecka nie przywołał wilków, jednak. . przywołał kogoś innego, wysoki i blady, czerwone oczy oraz ostre kły, to był Drakula. Chwycił dziecko, nie dawno jego żona i córka zostały poddane egzekucji w wiosce, zostały złapane, przywiązane do desek tak długo aż wzeszło słońce.

Samotny Drakula postanowił przygarnąć dziecko a gdy osiągnie 13 lat delikatnie je ugryźć aby przemieniło się w wampira i obydwoje mogli żyć razem na długie długie lata.

𝖆 𝖌𝖑𝖆𝖘𝖘 𝖔𝖋 𝖜𝖎𝖓𝖊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz