Kim Taehyung nie przepadał za sylwestrem, a co za tym idzie, nigdy nie celebrował tego konkretnego dnia, w którym Ziemia dokonuje pełnego obrotu dookoła własnej osi. Zacznijmy od tego, że był osobą, która preferowała spokój, tak więc sama myśl wmieszania się w tłum rozbawionych, upojonych alkoholem Koreańczyków, nie napawała go szczególnym optymizmem. Hałas, mieszające się zapachy, kolorowe światła, chaos, to wszystko nie było dla niego. Kolejnym z powodów było to, że Kim Taehyung należy do osób mocno krytycznych względem samego siebie, dlatego też gdy nadchodził czas na podsumowanie osiągnięć i sukcesów, jakie wpłynęły na jego konto przez okres ostatnich trzystu sześćdziesięciu pięciu (lub sześciu) dni, zdawał się być nieusatysfakcjonowany. W jego mniemaniu zawsze mogło być lepiej - mógł postarać się bardziej, mógł włożyć więcej sił. Nigdy do końca nie był zadowolony z własnych sukcesów, a to po części właśnie nie pozwalało mu na huczne zamykanie przeszłego roku, zwyczajnie nie miał czego świętować.
To wcale nie tak, że nie był zapraszany na żadne imprezy. Wręcz przeciwnie, Kim Taehyung był osobą bardzo lubianą, zarówno w swoim uczelnianym gronie, jak i później w środowisku swojej pracy. Emanował energią, która bardzo łatwo i szybko przyciągała do niego ludzi, dltego też pod koniec roku w jego telefonie widniało przynajmniej kilka propozycji odnośnie wspólnego spędzenia sylwestra. Każda z nich prędzej czy później zostawała w końcu zanegowana, a Kim Taehyung zaszywał się w swoim mieszkaniu, razem z malutką Nari i dla niego właśnie takie zakończenie roku było najodpowiedniejsze.
To ostatni, lecz zdecydowanie nie najmniej ważny powód - Kim Nari, dziewczynka, która pojawiła się w życiu mężczyzny całkiem niespodziewanie, wywracając je całkowicie do góry nogami. Taehyung kochał swoją córkę całym sercem i prócz tych kilku chwil zwiątpienia na samym początku ich wspólnej drogi, wiedział, że jest ona najlepszym, co przytrafiło mu się w życiu, dlatego nie zamierzał marnować żadnej okazji, w której mogliby spędzić czas wspólnie, nawet wtedy, gdy mała Kim jedynie patrzyła na niego swoimi wielkimi, ciemnymi oczkami i było to jedyne, co na tamtą chwilę potrafiła robić.
Samotne i spokojne sylwestry Taehyunga w pewnym momencie się skończyły, a sprawcą tego był jego wieloletni przyjaciel. Jeongguk nigdy nie mieszał się zanadto w życie Kima. Byli najlepszymi przyjaciółmi, mówili sobie o wszystkim (lub przynajmniej Jeon mówił Taehyungowi) i jeden mógł polegać na drugim, jednak istniały strefy, do których oboje nawzajem nie zaglądali i to było w porządku. Każdego roku Jeon proponował starszemu wspólne celebrowanie wejścia w nowy etap i tak samo każdego roku Kim dziękował mu, zapewniając że z nim wszystko w porządku, a dla Jeongguka było to okej. To była jego decyzja, a on nie zamierzał się w nią mieszać.
Do pewnego czasu. Ten jeden, konkretny rok był dla Taehyunga istną porażką, a jej widmo szczególnie wisiało nad nim w dniu, w którym na jego instagramie przewijały się posty znajomych cieszących się swoimi osiągnięciami. Każdy dziękował za to jak minęły mu ubiegłe dwanaście miesięcy, prosząc by kolejne trzysta sześćdziesiąt pięć dni były JESZCZE lepsze. W przypadku Kima słowo "jeszcze" nie miało racji bytu, on jedynie pragnął, by nadchodzący rok był zwyczajnie lepszy. Czuł się źle i to naprawdę źle. Po raz pierwszy od dłuższego czasu w jego sercu zawitało silne poczucie samotności, którego nie był w stanie się wyzbyć. Mijający rok, a szczególnie jego ostatnie miesiące były dla niego niezwykle trudne. Czteroletnia Nari chorowała co chwilę, a kilka razy zdarzyło się nawet tak, że musiał odwiedzić z nią szpital. Przez swoje złe samopoczucie, jej zachowanie i zły humor mocno dawały się we znaki Kimowi.
Cięcia budżetowe w jego firmie sprawiły, że został zwolniony z dotychczasowej pracy, a odnalezienie nowej okazało się nie lada wyzwaniem. Gdy w końcu mu się to udało, już od samego początku musiał narzucić sobie wręcz zabójcze tępo, wpasowując się w standardy, a przy tym chcąc pokazać, że zatrudnienie go było dobrym wyborem. Przez to wszystko nie miał czasu, by zadbać o siebie, więc sam dość mocno podupadł na zdrowiu, a energetyzujące trunki często były tym, co jako jedyne pomagało mu przetrwać każdy kolejny dzień. Łapał się na tym, iż nie chciał wychodzić do pracy, ale tak samo nie miał ochoty zostawać w domu. Bardzo często zmagał się z zawrotami głowy i jej bólem, a zwracanie znikomej treści z żołądka stało się niemal codziennością, wynikającą z ogromnego stresu, jaki nieustannie ciążył na jego barkach. To wszystko sprawiło, że jego stan psychiczny również nie utrzymywał się na dobrym poziomie, a każda z nocy mijała mu na wylaniu choć kilku łez.
CZYTASZ
Eden | taekook [TYMCZASOWO ZAWIESZONE]
Fiksi PenggemarKontynuacja Oasis | taekook Mała Nari ma już osiemnaście lat, Bam nie jest już rozbrykanym szczeniakiem, Minji dalej wykorzystuje każdą okazję do dogryzienia Jeonggukowi, który niekiedy wciąż wykazuje się dziecinnością, a Taehyung kocha tą pokręconą...