7. Wino

150 11 4
                                    

Dochodziła godzina 16:00, a ja dalej siedziałam u Bartka. Byłam mu bardzo wdzięczna, że nie pozwolił, abym sama siedziała w domu. Mogłam mu się wyżalić, opowiedzieć o Kubie i wypłakać w jego ramię. W końcu udał się do swojej sypialni na video rozmowę z Przemkiem i Qrym, aby ustalić szczegóły nowej piosenki. Ja za to siedziałam wygodnie na kanapie otulona kocem i oglądałam telewizję. Co do Kuby odmówiłam spotkania z nim. Nie miałam sił, ani chęci się z nim widywać. Teraz mam ważniejsze osoby niż on.

***
- Chcesz wina? - Dobiegł mnie głos Bartka z kuchni.
- Poproszę. - Odpowiedziałam i skierowałam kroki w jego stronę. - Jak tam nowa nuta? - Spytałam zaciekawiona.
- W miarę git. Jeszcze mamy trochę do zrobienia. - Odezwał się i przesłał mi lekki uśmiech. Chwycił za dwa kieliszki wypełnione winem i pokierował się w stronę kanapy. Oboje usiedliśmy i zaczęliśmy pić. Rozmawiając nie zauważyliśmy, że wypiliśmy całą butelkę. Lekko kręciło mi się w głowie więc się położyłam.
- Wyjdę na balkon zapalić, zaraz przyjdę. - Powiedział do mnie Bartek i po chwili zniknął z paczką papierosów i zapalniczką w ręku za szklanymi drzwiami. Wstałam napić się wody. Przechodząc obok wyjścia na taras zobaczyłam mężczyznę opierającego się o barierkę trzymającego szluga między palcami. Patrzyłam jak wdycha a potem powoli wypuszcza dym. Spojrzał w moją stronę, a ja z zakłopotaniem poszłam po szklankę wody, którą chciałam od początku. Wracając z napojem zobaczyłam że  Bartek dopala papierosa i napawa się ostatnimi zaciągnięciami. Wzięłam głęboki oddech i nieśmiało wyszłam na balkon.
- Hej, nie przeszkadzam? - Spytałam.
- No co ty, chodź. - Przesunął się lekko bym też mogła oprzeć ręce na barierce. - Nie za zimno ci? - Spojrzał na moje odkryte ramiona. - Zaczekaj. - Zabrał moją szklankę i odłożył ją na stolik stojący obok nas, a po chwili zdjął bluzę i mi ją wręczył. - Załuż bo zmarzniesz. - Uśmiechnął się, a ja poczułam jak moja twarz się pokrywa rumieńcem.
- Dzięki, ale nie musiałeś. - Odwzajemniałam uśmiech i założyłam ubranie. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum i momentalnie poczułam jak bardzo pragnę go przytulić. Spojrzałam na niego, a on jak gdyby nigdy nic patrzył w niebo pełne gwiazd, które jeszcze kilka godzin temu było zasłonięte ciemnymi chmurami. Momentalnie przypomniał mi się dzień kiedy stałam tak z Bartkiem w noc po naszym pierwszym koncercie. Zerkałam raz na niego, raz na gwiazdy. Szczerze nie mogłam się napatrzeć na jego idealny profil. Po raz pierwszy poczułam się tak przy Bartku. Tak jakbym chciała go pocałować.
- Co jest? Dalej myślisz o Kubie? - Spytał zbliżając się do mnie.
- Nie, znaczy tak, nie wiem, może trochę. - Zmieszałam się i zakryłam twarz dłońmi.
- Nie martw się, będzie dobrze.
- To wszystko już mnie naprawdę przerasta, nie wiem czemu tak zareagowałam na jego wiadomość, byłam w szoku. - Westchnęłam - Daj papierosa.
- A od kiedy to ty palisz? - uśmiechnął się i wyjął z kieszeni paczkę szlugów. Odpaliłam i zaciągnęłam się dymem. Najwyraźniej nie udolnie bo kaszlnęłam po pierwszej sekundzie, na co Bartek się zaśmiał i wyrwał mi papierosa.
- Tak to się robi. - Wziął dym do płuc i powoli go wypuścił. Muszę przyznać, że wyglądało to dość seksownie i nie mogłam spuścić z niego wzroku.
- Dobra, nie popisuj sie. - Wzięłam szluga z jego ręki i zaciągnęłam się dymem. Tym razem powoli go wypuściłam.
- Wow, brawo nasza bed girl. - Zaśmiał się Bartek na co tylko przewróciłam oczami. - Zostań dzisiaj u mnie. - Zamurowało mnie. Spojrzałam w jego oczy chcąc wyczytać dlaczego tego chce. - Jesteśmy po alkoholu, a z taxówką różnie bywa. Jeszcze gdzieś cię wywiozą. - Na te słowa się lekko uśmiechnęłam i zaciągnęłam dymem.
- Martwisz się o mnie? - Spytałam.
- Jasne że się martwię. - Spojrzał na mnie, nie widząc odpowiedzi w moich oczach szybko spuścił wzrok.
- Słodko. Skoro tak mówisz i Ci to nie przeszkadza to zostanę. - Wyrzuciłam dopalonego papierosa.
- Jasne, że nie przeszkadza. Chodź do środka, bo chłodno. Po wejściu poszłam sprzątnąć kieliszki i butelkę po winie. W tym czasie Bartek poszedł do łazienki się ogarnąć. Myłam naczynia, aż usłyszałam drzwi od toalety. Wytarłam ręce i odwróciłam sie do mężczyzny. Zobaczyłam Bartka bez koszulki idącego w moim kierunku. W jednej chwili poczułam jak przyspieszyło mi tętno.
- Dać ci coś na przebranie? - Spytał na co mruknęłam potwierdzająco. - Wiesz, że bardzo ładnie ci w mojej bluzie? Wogóle pięknie wyglądasz. - Powiedział, a ja się odwróciłam, by schować kieliszki i się zaśmiałam.
- Ale mówię całkiem poważnie. - Usłyszałam że jest centralnie za mną. Powoli się odwróciłam, a przede mną ukazała się klatka piersiowa Bartka.
- Ach tak? Taka piękna jestem? - powiedziałam prześmiewczo, a gdy mężczyzna zrobił kolejny krok wskoczyłam na blat tak by na nim usiąść. Wtedy nasze twarze znalazły się niebezpiecznie blisko siebie, a nasze usta dzieliły centymetry tak, że czułam na nich oddech Bartka. W pewnym momencie zadzwonił jego telefon. W mgnieniu oka się od siebie odsunęliśmy, a zielonowłosy poszedł odebrać.
- Tak, już wszystko okej. No dobra. No, no to pa. - Odłożył komórkę i spojrzał na mnie. - Natalka dzwoniła spytać jak się czujesz. - Kiwnęłam głową przez co nastała nie zręczna cisza. - No to, poszukam ci tych ciuchów. - W chwilę zrozumiałam, że jest to szansa, której więcej mogę nie otrzymać.
- Bartek. - Powiedziałam mijając wyspę kuchenną i stanęłam zaraz przed nim. Spojrzałam w jego oczy potem na usta. Widziałam że też błądził wzrokiem po mojej twarzy. W końcu nie pewnie ale konkretnie schylił się, a ja lekko weszłam na palce. Początkowo delikatnie wpił się w moje usta na co oddałam to głębszym całusem. Po chwili zamieniło się to w namiętne pocałunki, których żadne z nas nie chciało przerywać. Bartek dalej mnie całując wepchnął nas do sypialni i zatrzasnął drzwi. Wziął mnie okrakiem na ręce i usiadł na łóżku tak bym była na jego kolanach.
- Jesteś tego pewna? - Spytał odgarniając pasmo włosów z mojej twarzy. Spojrzałam w jego pełne czułości oczy i w odpowiedzi namiętnie go pocałowałam. Po chwili delikatnie odsunęłam się z uśmiechem i cicho powiedziałam.
- Tak, jestem pewna.
______________________________________
955 słów

Zależało mi, aby ten rozdział był pełen emocji. W końcu po tak długim czasie udało mi się go skończyć. Bardzo przepraszam za tak długą przerwę, ale moja wena kompletnie zawiodła na jakiś czas. Tak naprawdę na tym rozdziale mogłabym zakończyć tą książkę,  jednak sama nie wiem co z tym zrobić. Z jednej strony mogę ją kontynuować, ale z drugiej potrzebuję czasu na wymyślenie dalszej fabuły. Dajcie znać co myślicie. Dziękuję za czytanie. 💖

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 07 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Somewhere in our dreams | FartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz