Harry Potter z licealnej 3a. i Draco Malfoy z 3d. zastanawiają się jak upokorzyć byłą dziewczynę blondyna. W tym celu oboje urwali się z zajęć. Postanowili zaszyć się na stołówce, gdzie podczas lekcji nikt nie zagląda. W trakcie narady okularnik orientuje się, że chłopak coraz bardziej go pociąga.
― Słuchaj, zrobiłem coś. ― odparł Draco, podając mu nieduży podłużny przedmiot z dwoma bolcami.
― A co to jest?
― Taki jakby paralizator ― zaśmiał się blondyn. ― Można by było zamontować to w jej plecaku. Jak tylko go otworzy, porazi ją prąd.
― Dobra, tylko? ― oddał mu zabawkę. ― Myślałem o czymś takim, co ją bardziej upokorzy. Na zasadzie, nie wiem, upić ją albo podrzucić jej narkotyki i to nagrać ― parsknął chłopak. ― Wiesz, żeby wrzucić to w sieć.
― No można.
― Żeby totalnie ją naprawdę upokorzyć.
― No rozumiem. Można by tak, ale jak ją odurzymy, no to nie będzie ją łatwo kontrolować. Wiesz, o co chodzi?
― Tak.
― Ale mogę to wziąć do domu. Mam tam parę innych zabawek i przerobię jakoś tak, by można było jakoś to permanentnie zainstalować na niej ― wrzucił paralizator do plecaka. ― Wiesz, na zasadzie jakieś bransoletki czy coś. ― Harry jak zahipnotyzowany patrzył w oczy Draco.
― Albo obrożę? ― lekko się przy tym zarumienił.
― No, albo obrożę. ― rzucił i nie uszło jego uwadze krwiste rumieńce na twarzy Harry'ego. ― Możemy zrobić wiele rzeczy ― oderwał wzrok od zielonych oczów schowanych za szkłami, zerkając na usta bruneta.
― Taki naszyjnik, albo...
― No naszyjnik, klipsy... Cokolwiek ― przybliżył się jeszcze do chłopaka.
― Kolczyki.
― Możemy robić, co chcemy, nie? ― zapytał Draco, czując oddech na policzkach.
Harry nie mógł się powstrzymać. Pociągnął za blond czuprynę i wbił się w usta Draco. Ten słodki pocałunek pełen miłości, przerodził się po chwili w namiętny i zmysłowy taniec języków. Malfoy chwycił za tyłek Harry'ego, lekko go przy tym ugniatając. Brunet na ten niespodziewany ruch ze strony Draco, jęknął w usta.
Chłopaki z głośnym mlaśnięciem oderwali się od siebie, łapiąc szybko oddech, by po chwili znów kontynuować szalony taniec ich języków. Draco rozłożył się na stole, ciągnąc za sobą bruneta, który po chwili rozsiadł się mu na biodrach w rozkroku. Blondyn w końcu oderwał się od malinowych ust Harry'ego, by tym razem zaatakować jego żuchwę.
Już miał zamiar dostać się do pozbawionej żadnych śladów szyi, gdy nagle drzwi do stołówki uderzyły z hukiem. W drzwiach stał Snape. Chłopaki jak poparzeni prądem, oderwali się od siebie. Draco szybko zszedł ze stołu, podtrzymując Harry'ego za tyłek, by ten nie zleciał.
― Czy wyście oszaleli?
― Yyy...
― No, my, ten... ― Zaczął Draco, szukając w amoku plecaka. Złożenie kilku słów w całość stanowiło dla niego teraz poważny problem.
― Myśmy rozmawiali tylko ― strzelił dalej czerwony na twarzy Harry, pierwsze co mu przyszło do głowy.
― No ciekawa rozmowa. Na pewno, nie wątpię. To jest szkoła. To nie jest miejsce na takie rzeczy. Dostajecie uwagi i oboje widzę was jutro z samego rana u dyrektora.
― Dobrze ― zgodził się potulnie okularnik, chwytając za plecak. ― My już może pójdziemy? ― dodał, a uśmiech nie schodził z jego twarzy.
― Przepraszamy ― szybko ominęli nauczyciela od chemii w akompaniamencie dzwonka na przerwę.
Śmiejąc się jak głupi do sera, chłopaki biegli w stronę szatni.
― To, co idziemy do mnie? ― zapytał Draco.
― A pokażesz mi te swoje zabawki?
― Nie tylko ― zaśmiał się blondyn.
❊ ❊ ❊
Harry Potter i Draco Malfoy spotykają ze sobą. Brunet jest szczęśliwy, bo jeszcze nigdy tak dobrze nie dogadywał się z żadnym chłopakiem.
― Będzie dobrze ― zaśmiał się Draco.
― Draco, wiesz co? To miała być naprawdę fajna niespodzianka, a cały czas łazimy za twoją byłą.
― I będzie.
― Przecież mieliśmy ją olać.
― Patrz. ― Obrócił go w stronę Astorii.
Niczego nieświadoma brunetka razem z Pansy usiadły przy jednym ze stolików na stołówce.
― Cierpliwości i patrz.
― No ― ponaglał go.
― Poczekaj ― rzucił, gdy właśnie w tym momencie dziewczyna szukała czegoś w torebce.
― Ała! ― odskoczyła jak poparzona, na co Harry zaczął się śmiać.
― Jezus, co się stało? ― zapytała Parkinson.
― Jakby mnie kopnął prąd.
― Co się... ― Próbował wydukać przez śmiech Harry.
― To wasza sprawka, tak? ― zapytała wściekła, podchodząc do chłopaków. ― Ty to zrobiłeś? ― wskazała palcem na Draco. ― Zadowolony z siebie jesteś?
― Moja droga, ale weź się uspokój. Dobrze? ― śmiał się dalej z Harrym ― Przecież ja chciałem tylko zrobić prezent mojemu chłopakowi.
― Ooo.
― Żałosne. Idę do dyrektora. ― Odparła wściekła i opuściła ich towarzystwo.
― Wszystkiego najlepszego.
― Dziękuje kochanie ― cmoknął go Draco w usta ― cudowny prezent.
― No wiem.
― Naprawdę.
CZYTASZ
Jak ośmieszyć i nie zwariować? Drarry
RomanceTo miało być zlecenie jak każde inne. Harry Potter za nie wielką opłatą upokarza innych uczniów. Przychodzi mu to z łatwością, bo poniżanie innych zawsze sprawiało mu dużą przyjemność. Do czasu, aż na jego drodze nie stanie Draco Malfoy. Chłopak mia...