Rozdział 6 - przygotowania

33 1 0
                                    

Dzisiaj obudziłam się o 7.03. Wstałam szybko i poszłam wziąść prysznic. Standardowo żel waniliowy. Ubrałam szare kolarki i niebiesko-szarą koszulkę. Włosy upięłam w kucyka, popsikałam się wyjątkowo moją kokosową mgiełką i zrobiłam skincare. Dzisiaj bez makijażu będziemy się dużo ruszać a ja nie chcę być rozmazana.

Zeszłam na dół aby zjeść śniadanie. Przygotowałam kanapki z szynką, serem, pomidorem i rukolą. Zrobiłam też moją ulubioną herbatę owocową. Zjadłam szybko i poszłam do pokoju. Była 7.40.

Wzięłam moją torbę z adidasa i zaczęłam się pakować. Wzięłam : czarne kolarki, szarą koszulkę, bieliznę, koc, poduszkę, krem do twarzy, szczotkę do włosów, rzeczy dla Thor'a, żelki, wodę i oczywiście telefon. Chyba wszystko.

Jak coś to jeszcze dopakuje.

Jest 8.20. w miarę się wyrobiłam. Do mojego plecaka wzięłam wodę, smaczki dla Thor'a i telefon.

Plan jest taki - idę z Liv i Leo do stajni, pomagamy w przygotowaniach, potem osobno idziemy do domów, odświeżamy się i bierzemy rzeczy, wracamy na zawody i nockę. Proste.

O 8.37 wyszłam przed dom. Chwilę potem doszli moi przyjaciele.

Gdy byliśmy już na miejscu od razu poszłam do Thor'a. Nakarmiłam go i dałam świeżą wodę. Leo i Liv poszli do swoich koni zapewne zrobić to samo.

O 9.23 poszliśmy razem do pani Williams aby przypisała nam zadania. Mieliśmy pomóc panu Green. Pan Green to 48 letni mężczyzna który jest naszym stajennym. Musieliśmy układać bole siana w tor wyścigowy. Nie mamy takiego toru gdzie można się ścigać więc każdy będzie jechał osobno a trenerzy będą mierzyć czas.

Potem ustawiliśmy tor tyle że z przeszkodami.

Kiedy już skończyliśmy wszystkie zadania była 12.56. do zawodów zostały 2 godziny. Kiedy już wyhodziłam spotkałam jeszcze panią Brown. Jakie było moje zaskoczenie gdy okazało się że Clara złamała wczoraj nogę i nie może wystartować w skokach.
Co mam do tego ja ? Miałam ją zastąpić.

Byłam naprawdę zdziwiona. Ale co ja miałam zrobić ? Zgodziłam się.

Do domu weszłam o 13.21. Poszłam się odświeżyć i przebrać. Do mojej torby dopakowałam jeszcze słuchawki i dres.
Po co dres ? Otóż sprawdzałam pogodę i w nocy mówią deszcz. Co za tym idę będzie chłodno a ja naprawdę nie chce się rozchorować.

Pożegnałam się z mamą i wyszłam z domu.
Była 14.07 strasznie się stresuje. Przerzuciłam sobie torbę przez ramię, na słuchawkach puściłam Lanę Del Rey i ruszyłam w stronę stajni.

****
Część miśki <3
Dziś miał być dłuższy rozdział ale postanowiłam że rozdzielę go na dwie części. Może jest nudny ale obiecuję że kolejny będzie o wiele ciekawszy. Pozdrawiam i do wtorku.

~ autorka ~

****

Wyścig o wolność Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz