Moim rutynowymi zadaniami w trakcie każdego dnia stały się ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia. Po śniadaniu, obiedzie i chwilę po kolacji. Nie dawałam odpocząć swojemu ciału, a pokojem w którym spędzałam najwięcej czasu była mała siłownia w piwnicy. Przykrym było to, że moja odporność była na wyczerpaniu. Mama dostawała przepisy na wywary i syropy na przeziębienie, które niechciane, uczepiło się mnie.
Po tych wszystkich dniach w spokojnym zaciszu domu, stanowczo nie chciałam wracać do codzienności. Gdy rozpoczął się nowy tydzień, zostałam jednak zmuszona do stawienia czoła reszcie świata. Założyłam na siebie jedne z moich wygodniejszych ubrań i zrobiłam makijaż, a rude włosy związałam w szybką kitkę, mierząc je krytycznym spojrzeniem. Chwyciłam swój plecak, który ledwo co wczoraj wieczorem spakowałam i zeszłam na dół. Po domu starałam się poruszać możliwie bez kul- skacząc, kuśtykając i szurając.
Do kuchni przywiódł mnie słodki zapach naleśników, gdzie zasiadłam przy stole, czekając na swoją porcję. Gdy znalazłam przed sobą talerz, podziękowałam mamie całusem w policzek i zaczęłam jeść.
- Zaraz po szkole zajdę do fryzjera- powiedziałam mamie z pełnymi ustami.
Mama skinęła do mnie głową i podeszła, zatrzymując się za moimi plecami.
-Trzeba by je było podciąć i wyrównać- mruknęła, ciągnąc za gumkę, którą związane były włosy.
Skrzywiłam się lekko, gdy wyrwała mi kilka włosów.
-Nie przeszkadzaj sobie- burknęłam, gdy zaczęła bawić się moimi włosami.
Przekładała je z ręki do ręki, poruszając zwinnymi palcami. Chwilę potem związała końcówkę gumką i przerzuciła nowo powstały dobierany warkocz na moje ramie. Posłałam jej wdzięczny uśmiech i skończyłam jeść śniadanie. Przy drzwiach naciągnęłam jedynie kurtkę na ramiona i czerwone trampki na stopy. Chwyciłam oparte o schody kule i wyszłam za mamą.
Wsiadłyśmy do samochodu, a kilka minut potem jechałyśmy w stronę szkoły. Stukałam palcami w oparcie fotela, wyglądając na zewnątrz.
-Nie denerwuj się- powiedziała mama, posyłając mi uśmiech.
-Jest chyba gorzej, niż gdy szłam tam pierwszy raz- oznajmiłam.
-Powtarzam ci, wszystko będzie dobrze. Pamiętaj tylko, aby przed lekcjami zajść do dyrektora. On ci wszystko wytłumaczy.
-Jasne.
-A, zapomniałabym, zwolniliśmy cię z zajęć sportowych do końca roku.
-To całkiem dobra wiadomość- powiedziałam uśmiechając się do mamy, gdy parkowała przed samymi drzwiami szkoły.
-Zapakowałam ci drugie śniadanie, masz w plecaku- powiedziała, gdy otworzyłam drzwi.
-Dzięki.
-A i jak tylko skończą się twoje lekcje- zadzwoń po mnie.
-Dobrze mamo- powiedziałam wspierając się o kulach.
Zamknęłam drzwi samochodu, jednak mama postanowiła dodać jeszcze coś od siebie i otworzyła szybę od strony pasażera.
-Do zobaczenia!- zawołała, machając mi.
Odmachałam jej z uśmiechem i zarzucając plecak na ramię pokuśtykałam w stronę podwójnych szklanych drzwi. Do rozpoczęcia zajęć pozostało kilka minut, więc spora część uczniów stała jeszcze na korytarzach. Kiedy mijałam ich, odwracali się w moją stronę i przyglądali mi się szepcząc. Z podniesioną głową skierowałam się w stronę gabinetu dyrektora. Zapukałam dwukrotnie i weszłam.
CZYTASZ
Sit up & Drive II
Teen Fiction"Słodkie? Ścigacze słodkie? Niebezpieczne, piękne, dzikie i mordercze maszyny, ale nie słodkie." Pierwsza część- Stand & Drift