Wieczorem Rylee przygotowała kolację, siedząc ze wszystkimi przy stole czuła na sobie wzrok bety którego udało jej się unikać cały dzień. Evan siedział obok Rylee co jakiś czas "przypadkiem" dotyka jej dłoni lub sprawia że ich kolana się stykają. Rylee próbuje się skupić żeby coś zjeść ale nie jest w stanie gdy czuje na sobie wzrok bety a zarazem dotyk alfy. Starszy alfa siedzący obok bety spogląda na syna który był ewidentnie zafascynowany dziewczyną. Martwił się że to się przerodzi w coś więcej a jego jedyny syn zasługiwał na coś lepszego.
-Rylee odniesiesz soku?- alfa przerwał niezręczną ciszę by rozdzielić syna i dziewczynę. Zaczął się zastanawiać czy zostawienie ich tu to dobry pomysł.
-oczywiście alfo- odparła Rylee wstając od stołu zabierając dzbanek i wymyka się do kuchni. Wraca do stołu z pełnym dzbankiem, stawia go na stole i postanawia powynosić puste talerze, ponownie znika w kuchni. Beta wstaje od stołu i bierze swój pusty kubek zanosząc go do kuchni.
-uciekasz odemnie?- szepcze do dziewczyny żeby nikt ich nie uciekał.
-nie uciekam poprostu nie planuje mieć z tobą nic wspólnego- odpowiada zajęta myciem talerzy.
-oj już nie mów że było tak źle - staję za dziewczyną i bawi się kosmykiem jej włosów. Rylee spięła się na jego dotyk nie będąc zadowolona z jego bliskości. Starała się odsunąć lecz beta zasłonił jej drogę.
-niegrzecznie tak uciekać podczas gdy rozmawiamy- objął jej talie przyciągając do siebie. Rylee odwraca się do mężczyzny. Beta podnosi dziewczynę i sądzą ją na blacie. Alfa wchodzi do kuchni zainteresowany czemu beta tak długo nie wraca.
-nie dotykaj mnie. Jesteś obrzydliwy -warkneła na mężczyznę poczym zobaczyła alfę.
-no no no- mówi mężczyzna patrząc na to co robi mężczyzna z młodą dziewczyną.
CZYTASZ
Za błękitem Twoich oczu.
FantasyRylee wraz ze swoim młodszym bratem, zostają wysłani do pracy, na posesji willy letniskowej syna alfy ich stada. Syn alfy jest skrycie zauroczony w nowo przybyłej młodej wilczycy. Jednak to nie wszystkie tajemnice tego miejsca.