Ból czy Ból?

4 0 0
                                    

Gdy już wszyscy wiedzieli gdzie będą spać, Rylee zabrała się za robienie dla wszystkich kolacji bo niestety tak zażyczył sobie pan Carlos. Miguel natomiast zajmował się rozpakowywaniem i rozmową ze swoim mate. Nikt nie mówił że gotowanie Rylee idzie jakoś wybitnie ale Miguel jeszcze nigdy nie narzekał jak gotowała. Gdy kolacja była gotowa zawołała wszystkich a sama zabrała się za rozpakowywanie swoich rzeczy. Nie była duszą czytelniczki ale zawsze zabierała ze sobą książke którą dostała w prezencie od świętej pamięci ojca, jeszcze jej nawet nie zaczeła czytać ale to była praktycznie jej ostatnia pamiątka. Matthew i Miguel zajadali się pyszną kolacją, była najleprza po tak długiej drodze bez przystanków. Pan Gray postanowił natomiast odwiedzić Rylee. Wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi.

-nadal się zastanawiam jak to się stało że taka rozbujniczka trafiła do pracy z paniczem Evanem- powiedział opierając się o szafę spoglądając na dziewczynę.

-pewnie mieli mnie dość w szkole i nie chcieli żebym zepsuła bal- powiedziała dziewczyna lekko niepewna zamiarów mężczyzny

-mi się natomiast wydaje że specjalnie chciałaś tu przyjechać i jakoś się o to postarałaś- podchodzi do niej kładąc ręke na jej ramieniu

-nie rozumiem o co panu chodzi- wymineła go szybkim ruchem i ruszyła w stronę drzwi z zamiarem wyjścia.

Mężczyzna złapał ją za biodra tóż przed drzwiami i przyciągnął do siebie. Przyparł ją do ściany

-nie bądź taka skromna pokaż co potrafisz- jedną ręką trzymał ją przy ścianie drugą natomiast rozpinał swoje spodnie.

Zabawił się jej kosztem zostawiając w pokoju upokorzoną, poszedł zjeść kolację. Obolała zeszła do kuchni upewniając się że nikogo nie ma i jadła w samotności. Po kolacji posprzątała. Nie miała siły ani ochoty by zrobić coś więcej niż pójść spać wiedząc że jutro ma być jeszcze gożej.

Za błękitem Twoich oczu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz