1.

40 3 0
                                    

Wtorek, 16 października

Pov. Mia

Poczułam jak delikatne promienie słońca wpadają do pokoju i muskają moją twarz. Otworzyłam oczy i leżałam jeszcze chwilę, próbując się rozbudzić dopóki nie usłyszałam budzika. Wyłączyłam go i wstałam się szykować do pracy. Była godzina 7.

Wzięłam ciuchy i poszłam pod prysznic. Potem się ubrałam, rozczesałam włosy pozostawiając je rozpuszczone i nałożyłam pomadkę nawilżającą na usta. Nie miałam potrzeby by malować rzęsy.

Nie obchodził mnie mój ubiór, bo pracowałam jako kelnerka w kawiarni więc i tak się tam przebiorę w obowiązujący ,,mundurek". Dlatego właśnie, włożyłam na siebie pierwsze lepsze dresy i zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie.

Przygotowałam zwykłą jajecznicę na maśle a po zjedzeniu ubrałam buty, kurtkę, wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam do pracy.

Była godzina 7.30 a do kawiarni miałam 10 minut więc jako, że miałam jeszcze dużo czasu to nie spieszyłam się zbytnio.

Po dotarciu skierowałam się od razu do szatni gdzie przywitałam się z pozostałymi pracownicami.

-Mia! Jesteś już - zawołały.

-No jestem, jestem. Zaraz pogadamy tylko się przebiorę dobrze? - zapytałam na co obie przytaknęły. Otworzyłam szafkę, wyjęłam ciuchy i weszłam do przebieralni.

Nasz strój składał się z czarnej, opinającej spódniczki do kolan, fartuszka zasłaniającego prawie cały przód dolnej części garderoby oraz białej koszuli z długim rękawem i kołnierzykiem. Nie miała ona jednak 2 górnych guzików. Żadna z nas ich nie miała ale jakoś nam to nie przeszkadzało.

-Już jestem.

-Dobra. Zacznijmy może od tego, że od teraz, tylko jedna z nas będzie zostawać do 22 i będziesz to ty. - powiedziała Lara. Była ona wyższą i nieco starszą ode mnie blondynką z brązowymi oczami. Bardzo sympatyczna kobieta.

-Ale dlaczego ja?

-Nie wiem. Tak szef kazał. Wszyscy wychodzą o 20 a ty masz zostawać do 22 i zamknąć lokal jak będziesz wychodzić. Więc od tej godziny będziesz całkiem sama. - odpowiedziała mi Jasmine. Była mniej więcej tego samego wieku i wzrostu co Lara. Również miała brązowe oczy. Wyglądały bardzo podobnie tyle, że Jasmine była brunetką. Pracujemy tu we trójkę. W miarę dobrze się dogadujemy.

-Aha. Przynajmniej odpocznę sobie od was dwie godziny dłużej niż zwykle - zażartowałam na co Lara klepnęła mnie w ramię ale chwilę później wszystkie zaczęłyśmy się śmiać. - No dobra. Żarty żartami ale jest już 7.50. Musimy jeszcze wszytko przygotować a mamy na to 10 minut. Do roboty! - powiedziałam i wszystkie zabrałyśmy się za wykładanie różnych ciast, babeczek, słodkich bułeczek i innych cudów do witryny cukierniczej.

Nie żebym się przechwalała, ale z naszej trójki jestem najbardziej ogarnięta. Pewnie dlatego to ja mam zostawać do zamknięcia kawiarni. Tylko dlaczego sama? Może ze względu na to, że jest już wtedy późno i dziewczyny mogą nie dawać rady. Dziwne.

Gdy już wszystko było gotowe, przekręciłam plakietke z ,,zamknięte" na ,,otwarte". Niedługo później zaczęłyśmy obsługiwać pierwszych klientów.

***

Dochodziła godzina 20 więc dziewczyny dokończyły jeszcze to co miały i poszły do szatni. Gdy wyszły pożegnałam się z nimi i wróciłam do pracy.

***

Była już 21.55 powoli się przygotowywałam do zamknięcia kawiarni. Umyłam stoliki, ekspres do kawy, schowałam ciasta do lodówki i umyłam witrynę.

Wtedy ktoś wszedł do środka. Poszłam sprawdzić kto to i... zamarłam. Przede mną stał przystojny, chyba o głowę wyższy mężczyzna. Był brunetem i miał piękne, ciemne oczy, w których mogłabym się utopić. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos.

-Dobry wieczór - powiedział. Jego głos był... kojący.

-Dobry wieczór. Emmm... jest już 22 i powinnam zamykać lokal.

-Ja nie zajmę długo. Chciałbym tylko prosić o kubek gorącej herbaty z miodem. - powiedział. Westchnęłam i poszłam przygotować jego zamówienie.

-Proszę bardzo - rzekłam podając mu kubek. Gdy miałam już odchodzić on się odezwał.

-Um... mogłaby pani mi potowarzyszyć? - zatkało mnie to pytanie.

-Emm... no... eee...

-Proszę.

-No dobrze. - zgodziłam się w końcu i przysiadłam się do niego. Po chwili znowu się odezwał.

-Jestem James. A ty?

-Mia.

-Piękne imię. - dopił swoją herbatę i dodał - To ja już może będę wychodził by pani więcej czasu nie zajmować. Ile jestem winien?

-Trzy złote. - powiedziałam a on po chwili podał mi dwadzieścia złotych - już idę panu wy...

-Nie trzeba. To napiwek za miłą obsługę i za to, że obsłużyła mnie pani po swoich godzinach pracy. Dziękuję i życzę miłej nocy. Do widzenia. - po czym wyszedł.

Umyłam jeszcze jego kubek i stolik, po czym poszłam się przebrać. Przekręciłam plakietkę na ,,zamknięte", zasłoniłam okna, zamknęłam kasę po czym wyszłam zakluczając lokal.

***

Wróciłam do domu i od razu weszłam pod ciepły prysznic. Umyłam zęby, rozczesałam włosy i już gotowa w piżamie poszłam do łóżka.

Sprawdziłam czy na pewno mam włączony budzik i odłożyłam telefon na szafkę nocną. Wyłączyłam lampkę i po nie długiej chwili zasnęłam.
________
Przepraszam, że wcześniej usunęłam rozdział ale opublikowałam go przez przypadek i był jeszcze nie skończony.

You're Mine Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz