Rozdział 3

63 8 3
                                    

Siedziałam i głaskałam pieska.Mama już poszła do pracy.Wytłumaczyła mi że to pies dla mnie żeby zrobić mi przyjemność.
-Noi jak ty będziesz się nazywała co?Może hmmm. już wiem! Daisy!-Daisy to stokrotka mój ulubiony kwiatek.
7.30 o nie nie nie odłożyłam Daisy na podłogę.Zamknełam dom i wybiegłam .Jakieś auto zatrzymało się przy mnie.
-Podrzucić cię-zapytał znajomy głos.
Przystanęłam. Erik!
-Gdybyś mógł .-usiadłam na siedzeniu obok Erika.-Dzięki ratujesz mi tyłek
-Ależ to sama przyjemność.A jak w ogóle się wyspałaś?-yyyy co to za pytanie
-Nie spałam-powiedziałam nie wzruszona
-Jak to nie, wszystkie dziewczyny które znam potrzebują 10 godzin snu.
-Ja to nie wszyscy.
Zatrzymaliśmy się na parkingu szkolnym.A ja wysiadłam i jeszcze raz podziękowałam.Wszyskie oczy patrzyły się na mnie.Kolejne kilka plotek o mnie super lubię gdy ludzie mnie obgadują ale tak serio bo jak już mówiłam ja to nie wszyscy.

-Hej-Przywitałam Violet
-Hejka-powiedziały Violet,Ella i Julka
-Caro może usiądziesz teraz ze mną?-Zapytała Violet
-Ok
Dzwonek zadzwonił. Usiadłam z Violet w przed ostatniej ławce.
Pan wszedł i kazał nam siadać.Matma nie zaliczałam się do tych ludzi którzy uwielbiają matmę ale też nie zaliczałam się do ludzi którzy nie rozumieją matmy.
-Co planujesz-Violet szepnęła do mnie .Pan coś tłumaczył o kolejności rozwiązywania przykładów
-Ale co?
-No z Joe i jego kumplami .Przecież nie możesz tak sobie siedzieć w spokoju i nie martwić się że ci coś nie zrobią.Napewno masz plan-Violet się za bardzo nakręcała.
-Niech spieprzają.
-To nie wystarczy.
-To co proponujesz?
-Panno Caro co jest ważniejsze od mojej lekcje?Czy to może trochę poczekać?A teraz do tablicy proszę.- Odezwał się pan od Matematyki
-Naturalnie-Wstałam z miejsca.
Rozwiązałam przykład i w tym samym czasie zadzwonił dzwonek.
-Na stołówce to przedyskutujemy.-Violet szła w stronę stołówki.

Wyszłam z sali i od razu jakiś chłopak do mnie podszedł.
-Hej piękna słuchaj chodź ze mną.
Złapał mnie za ramię nie wyrwałam się bo szedł w strony stołówki.
Szedł w stronę stolika gdzie siedział Erik.O nie .Zatrzymałam się.
-No chodź. nie bój się-chłopak uśmiechną się do mnie.
-Poco mnie tu zaciągnąłeś-Zapytałam
-Siadaj- Powiedział chłopak który mnie tu zaciągną .
Nie usiadłam.Stałam nadal.I czułam na sobie wzrok wszystkich na stołówce.
-Mój kolega mówi że podwiózł cię do szkoły i zdobył twój numer-Jakiś chłopak wskazał na Erika ,który uśmiechał się do mnie.
-Tak, ale nie wiem o co wam chodzi?-Założyłam ręce na biodrach.
-Chodzi o to że mu nie wierzę
-Trudno to już nie moja sprawa-Chciałam odchodzić ale chłopak złapał mnie za ramię.-Puść mnie
Mierzyliśmy się wzrokiem a on tylko bardziej zacisnął uścisk.
-Alex zostaw ją- przemówił Erik
Puścił. Masowałam miejsce w którym mnie złapał Alex.
-A ja też mogę twój numer- Zapytał jakiś koleś ,który siedział obok Erika.
-Nie. Zostawcie mnie już w spokoju- powiedziałam popatrzyłam jeszcze na Erika-Pa
-do zobaczenia
Szłam do stolika ale ktoś mi zagroził drogę.Joe no nie jeszcze on. Wydawało mi się że wszyscy w tej chwili wstrzymali oddech.Przewruciłam oczami i obeszłam go. Gdy przechodziłam złapał mnie za nadgarstek stanęłam jak wryta. Koledzy jego zaczęli się śmiać.Joe przybliżył się.
-Księżniczka jest rozgadana. Bardo nie ładnie księżniczko.-Powiedział mi na ucho.
Puścił mnie a ja jeszcze chwilę biłam się z nim na spojrzenia. Jego koledzy nie przestawali się śmiać.
-A wy z czego się śmiejecie- odeszłam nie zaszczycają nikogo spojrzeniem.

Ella,Violet i Julia patrzyły na mnie jakby wyrosły mi dwie głowy.Pierwsza odezwała się Violet.
-A nie mówiłam.Zrubmy tak gdy dziś do ciebie przyjdziemy pomyślimy idealny plan.
Dostałam wiadomość

Erik:Co to było?

Wyłączyłam telefon.

Erik:Widziałem że zobaczyłaś

Ja:Nic nie ważne

Erik:A i przepraszam cię za Alexa czasem nie umie nad sobą zapanować.

Ja: W porządku

Kolejna lekcja i ostatnia. Angielski...
Siedzę z Joe.Przed angielskim mieliśmy wf.w ręku ściskałam złoty wisiorek z stokrotką od mojej kuzynki.Usiadłam obok Joe i położyłam wisiorek na ławce.Zaczełam rozpakowywać się.Gdy w końcu usadowiłam się Joe podejrzliwie się uśmiechać.
Olej to Caro
Mówił mój głos w głowie.Ale czy to był ten zły głos?Nie wiem ale czuję że za niedługo się przekonam.
-Usiądźcie- poprosiła pozostałych pani.
Widziałam jak Joe marze coś w zeszycie.
-Zróbcie ćwiczenia ze strony 15.-Powiedziała pani
Robiłam aż Joe nie szturchnął mnie w ramie
-Hej księżniczko daj spisać
-Ani mi się śni
-Zobaczysz jeszcze pożałujesz
-Yhm-Powiedziałam prubując się tym nie przejmować.

Lekcja minęła a ja przeżyłam. Z dziewczynami szliśmy do mnie.
W domu powitała mnie Daisy.
-Jeju nie mówiłaś że masz psa- Powiedziała Ella.
-No nie miała-Violet patrzyła się na Daisy zaskoczona.
-Mama mi dała go dziś rano.
-A jak się nazywa?-Zapytała Julia głaskając pieska
-Daisy
Weszłam do kuchni.
-Stokrotka?-Violet weszła za mną
-Tak bo to mój ulubiony kwiat mam nawet wisiorek od...-Przerwałam i się zatrzymałam o mały włos a wszystkie dziewczyny by na mnie wpadły.
-O nie nie nie!-biegłam do plecaka a mój mały owczarek niemiecki zaczął szczekać
-Co się dzieje Caro?-Violet podeszła do mnie
-Nie ma
-Czego -Tu Ella przemówiła
-Mojego wisiorka
Usiadłam na podłodze i zaczełam myśleć gdzie ostatni go widziałam.
Na ławce na Angielskim.Joe ten jego uśmiech.wszysko rozumiem.
-Powiedz gdzie go ostatnio widziałaś?-Julia podeszła do mnie.
Wstałam.
-Na ławce.Ale już wiem kto go ma.-Dziewczyny nadal patrzyły na mnie żebym coś powiedziała.-Joe go ma.
Jak na zawołanie Violet zaczęła przechadzać się po pokoju.
-Trzeba wymyśleć jakiś plan.
-Nie to chyba wszystko pogorszy-Jakby nie pewnie Ella powiedziała.
-Dobra zruby tak obejrzymy jakiś serial i wtedy pomyślimy.
-Okej już wiem jaki.
Usiedliśmy wszystkie na kanapie i zaczęliśmy oglądać.Telefon mi zawirował.
-Uuu czyżby jakiś tajemniczy wielbiciel?-zażartowała Julia.
-Nie mam tajemniczych wielbicieli.
-W szkole jest ich pełno.Ty nie wiesz?-Ella wychyliła się trochę żeby mnie zobaczyć.
Wtedy zrozumiałam.To wydarzenie na stołówce z Erykiem.Znowu zawirował mój telefon
Erik:Hej.

Erik:Żyjesz?
O wilku mowa

Ja:Nie wiesz umarłam.

Erik:Chciałem cię jeszcze raz przeprosić za Alexa

Ja:Spoko nic się nie stało

Erik:Okej ale tak w ramach przeprosin idziemy dziś biegać?

Ja:No dobra ale dalej nie wiem poco mnie przepraszasz jakby to nie twoja wina.Albo ty chcesz po prostu się że mną umówić.

Erik:No jak już sama wiesz.

Ja:wolałam bym nie wiedzieć.

Erik:To co o której się umawiamy?

Ja:O 2.00?

Erik:Jak nie będziesz w tedy spała to mi pasi.

Ja:A mogę wziąć psa?

Erik:Pewnie.To co do zobaczenia?

Ja:Do zobaczenia.

-Czyli jednak tajemniczy wielbiciel- stwierdziła Violet.
-Och przymknięcie się już.
-Już nic nie mówimy-Julia podniosła ręce do góry.
Serial się skończył a my poszłyśmy na górę do mojego pokoju.
-Dobra zruby plan.-Violet znowu zaczeła
-Nie trzeba
-Jak to nie?-Julia zapytała.
-Najlepiej nie mieć planu.-Powiedziała
-Nie Caro ty nic nie rozumiesz-Violet znowu zaczeła.
-Nie?Dobra niech wam będzie.Zróbmy tak.

Gorzej być nie możeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz