★⁴

310 16 2
                                    

ᴏʟɪᴡɪᴇʀ ★

Spojrzałem w jego oczy, nie były już one bursztynowe, były tym razem conajmniej czarne.
Wpatrywały się we mnie tak, jakby chciały mnie wciągnąć, lecz to nie te oczy dawały mi szczęście.
Czym w ogóle było szczęście?
Jakie jest jego znaczenie?

Lekkie promienie wbijały się do pokoju przez źle zasłoniętą żaluzje, oświetlały delikatnie twarz Bartka, jego wyraz twarzy mówił że jest on w dość dużym szoku.
ᴊᴀᴋɪᴇ ᴊᴇsᴛ ᴊᴇɢᴏ ᴢɴᴀᴄᴢᴇɴɪᴇ?
- Oliwier! - krzyknął przez co przeszedł mnie dreszcz, przypomniałem sobie że chwile temu zadał pytanie - Co sie dzieje? - powtórzył, tym razem łagodniej.
Bałem się odezwać, może to dlatego że sam nie wiem co się dzieje.
Kocham go? Przecież nie znamy sie długo.
Wziąłem wdech.
Jeden.
Drugi.
Przy trzecim wydusiłem z siebie jedyne zdanie, które w tamtym momecie udało mi się złożyć.
- Ja sam nie wiem co się ze mną dzieje - wpatrywałem się w dywan, który był obok łóżka, chciałem się w jakikolwiek sposób uspokoić, lecz słowa Wiki chodziły mi po głowie cały czas.
ᴛᴏ ɴᴏʀᴍᴀʟɴᴇ żᴇ sɪę ᴢᴀᴋᴏᴄʜᴀᴌᴇś.
Może to tylko chwilowe lub błędne uczucie.
Nagle poczułem ciężar obok mnie, odrazu wiedziałem że to Bartek bo tylko on przebywał ze mną w pokoju.
Cisza pomiędzy nami była niekomfortowa, chociaż żaden z nas nie chciał jej kończyć.
W tym momencie była ona zbawieniem.

- Martwię się o ciebie - po 10 minutach przerwał ciszę, która panowała - Od kilku dni jesteś zamyślony, rzadko co z nami rozmawiasz - dodał - czasem czuję się jakbym rozmawiał z duchem, inni też to zauważyli -.
- Ja na prawdę nie wiem co się ze mną dzieje - Chłopak objął mnie ramieniem, jego dotyk działał na mnie kojąco aż na moment cały stres zszedł ze mnie.
- Wiesz że zawsze możesz na mnie liczyć - słowa, które wypowiedział sprawiły że poczułem ukłucie w sercu, to było dziwne uczucie, mimo że sprawiła je osoba na której mi zależy.
Którą kocham?
-Zawsze ci pomoge -.

Łzy zaczęły lecieć po mojej twarzy tworząc korytarze, to były słowa, które sprawiły że po raz pierwszy od kilku dni poczułem się dobrze. Spojrzałem w jego oczy.
Były takie jakie chciałem w tym momencie zobaczyć.
To były te oczy, które dawały mi szczęście i pozwalaly zapomnieć o świecie.
To były te oczy, w których się zakochałem.
Przytuliłem się do Bartka, co jak mogłem się spodziewać odwzajemnił, ta chwila mogłaby trwać wiecznie

Nagle do chłopaka ktoś zadzwonił, zerknąłem w ekran telefonu przez co w sekunde mój dobry humor znikł.
Maja.
Przeprosił mnie po czym wstał ruszając w stronę drzwi, nie chciałem by sobie poszedł, potrzebowałem go.
- Bartek - zawołałem, na chwilę się zatrzymał kierując wzrok na mnie - Chyba się zakochałem - wydusiłem.
Po jego minie wiedziałem że był w szoku.
- Ta dziewczyna to szczęściara - lekko się uśmiechnął, lecz nie wyglądał na szczęśliwego.
Szybko wyszedł z pokoju a ja zostałem znowu sam.
- Ta dziewczyna - zaśmiałem się i położyłem na łóżku.

ʙᴀʀᴛᴇᴋ ᴋ★

Zamknąłem drzwi od pokoju Oliwiera a dziwny dreszcz przeszedł przez moje ciało.
On zakochał się w kimś?
Dlaczego jestem zazdrosny?
Był w moich oczach jedynie przyjacielem, nie czułem do niego nic więcej, więc dlaczego jestem zazdrosny?
Nie chcąc myśleć o tym więcej poszedłem do Mai, która czekała na mnie w ogródku.
- Zrobiłam Ci twoją ulubioną kawe - uśmiechnęła się czule i wskazała na leżak obok niej.
Gadaliśmy tak długo że nawet nie wiem, w którym momencie zrobiło się ciemniej na dworzu, dzięki chwili spędzonej z Mają na chwilę zapomniałem o słowach Oliwiera.
Chyba sie zakochałem.
Nadal nie rozumiałem swojego zachowania przy nim, mimo że był tylko przyjacielem to za wszelką cenę chciałem go chronić.

Gdy zaczęło się robić zimniej, stwierdziliśmy że udamy się do środka aby obejrzeć jakiś film w salonie z resztą genzie.
Zabraliśmy kubki, które odłożyliśmy do zlewu i zwołaliśmy reszte.
Przyszli wszyscy oprócz jednej osoby, Oliwiera.
Nie chciałem aby przegapił moment, w którym wszyscy w końcu robimy coś wspólnie, bo takie momenty zdążają się bardzo rzadko z powodu nagrywek lub życia prywatnego.
Pobiegłem do jego pokoju, gdy byłem przy drzwiach zatrzymałem się i zapukałem lecz nikt nie otworzył.
Zapukałem drugi raz ale nic z tego, wystraszyłem się więc otworzyłem drzwi i rozejrzałem się po pokoju, nikogo nie było.
Rozejrzałem się jeszcze raz, jakby to miało coś zmienić.
Stałem lekko rozkojarzony, na szafce przy łóżku leżał telefon więc chłopak musi być w domu.
Nagle poczułem czyjąś rękę na moich plecach, przestraszony odwróciłem się twarzą do osoby od której pochodził dotyk.
Był to Oliwier, stał uśmiechnięty wpatrując się we mnie a na widok mojej miny cicho się zaśmiał.

- To nie było śmieszne - powiedziałem stanowczo, co bardziej rozśmieszyło chłopaka.
- Co się stało że mnie szukałeś? -.
- Chodź do nas na dół, będziemy oglądać wszyscy film - jego uśmiech lekko zanikł po tych słowach, odrazu wiedziałem że będzie szukał wymówek aby nie przyjść do nas - I nie chce słyszeć że nie chcesz - uśmiechnąłem się do niego co odwzajemnił.

Zeszliśmy na dół gdzie reszta kłóciła się o to co obejrzymy.
- Bajka będzie najlepszym wyborem, nie wszyscy lubią horrory! - krzyknęła Hania.
- Ja myślę że komedia przypadnie do gustu każdemu - wtrąciła się Faustyna.
- Totalna nuda, horror każdemu się spodoba - Powiedział Świeży.
- Może niech chłopcy wybiorą - wskazała na nas Wiktoria.
Spojrzałem na Oliwiera, który zestresował się tym że ma wybrać co oglądamy, nie dziwie się, jeśli wybierze źle to połowa się obrazi.
- Myślę że horror będzie idealny na dzisiaj - odpowiedziałem za niego.
- Też tak myślę - powiedział uśmiechając się do mnie.

Usiedliśmy na kanapie obok siebie, chwilę poczekaliśmy aż reszta uzgodni między sobą jaki film oglądamy, nie obyło się oczywiście bez sprzeczki.
Po 10 minutach zdecydowali się na Obecność, mimo że oglądałem go już kilka razy dalej sprawiał że mam ciarki.
Z początku każdy przysypiał oczekując aż film się rozkręci.
Nagle poczułem jak ktoś kładzie głowe na moim ramieniu, obróciłem głowe a moim oczą ukazał się śpiący Oliwier.
Uśmiech sam wdał mi się na twarz.
Położyłem swoją głowe na jego dalej oglądac film.
Dlaczego tak na mnie działasz?
Zapytałem samego siebie szukając odpowiedzi.

Gdy film się skończył, spojrzałem jeszcze raz na chłopaka który dalej spał na moim ramieniu.
Wiktoria odwróciła się w naszą stronę uśmiechając się od ucha do ucha.
- Nie budzisz go? - spytała.
- Raczej nie, zostane z nim dopóki się nie obudzi - odpowiedziałem na co uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
- Dobranoc - powiedziała idąc do pokoju gościnnego.
Reszta również udała się do swoich lub gościnnych pokoi, więc zostaliśmy sami.
Chwyciłem koc który leżał na oparciu kanapy po czym okryłem siebie i Oliwera.
Wziąłem telefon do ręki i spojrzałem na godzine.
1³⁵.
Zostało mi zaledwie 5 godzin snu, nie było to dużo ale też nie było to mało, odkąd jestem w genzie zdarzało mi się spać po 2 lub 3 godziny.
Odłożyłem telefon po czym położyłem znowu głowę na głowie chłopaka.
Leżałem wtulony w chłopaka nie mogąc zasnąć.
Spojrzałem na nadgarstek na którym widniała bransoletka, którą dostałem na początku gdy Oliwier dołączył do genzie.
Lampy z dworu oświetlały ją delikatnie.
Przypomniałem sobie każdy moment który spędziłem z chłopakiem, dziwne uczucie objęło moje ciało.
Nadal nie rozumiem dlaczego on tak dziwnie na mnie działa.
Jego uśmiech sprawia że sam się uśmiecham, przy nim czuję spokój.

Znaczenie słowa szczęście ★ Bartek Kubicki & Oliwier Kałużny ★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz