Harry
Gdy moi krewni wyjechali z domu po prezenty dla tego prosiaka, ja w tym czasie wzięłem kopertę którą z samego rana dostałem, usiadłem w komórce pod schodami otwierając list, był zaadresowany do mnie że dostałem się do szkoły magi tak zwanej Hogwart.
Draco dużo mi opowiedał o tym, mówił że w wieku moich 11 urodzin dostanę kopertę, nie mogłem się doczekać tego momentu, schowałem list pod poduszką i szczęśliwy wyszedłem z komórki pod schodami, poprawiłem ciuchy i czekałem tylko na przyjazd krewnych żeby ich powiadomić o tym że jadę do szkoły magii niedługo, niemoge się doczekać ich min!!!
***
— Ciociu mam ci coś ważnego do powiedzenia*uśmiechnełem się do niej zadziornie.
— Czego tym razem?—odwarkneła w moją stronę jedząc obiad który przed chwilą im zrobiłem, niech się baba cieszy że nic tam nie wsypałem za to jak mnie traktują.
Wyciągnełem z tylniej kieszeni spodni kopertę i pomachałem jej przed twarzą.
— Myślę ciociu ze bardzo dobrze wiesz co to oznacza—zauważyłem jak jej twarz robi sie cała blada— spokojnie nic wam nie zrobię jak narazie, mam nadzieję że mogę dziś wyjść z tego okropnego domu i udać się tam gdzie powinien być prawda?—mówiąc to uniosłem brew i używałem swojej magii, szklanki które były na blacie kuchennym zaczęły się przewracać pod wpływałem trzęsienia ziemi, ciocia nic mi nie odpowiedziała tylko pokiwała głową na znak zgody, jej wyraz twarzy oznaczał tylko przerażenie.
***
Robiłem wszystko co kiedyś Draco mi tłumaczył, poszedłem do banku Gringota, nie miałem własnego klucza więc musiałem zrobić test krwi, taki śmieszny stworek zaprowadził mnie do mojej rodzinnej skrypty i dał mi tyle pieniędzy ile poprosiłem, kupiłem szaty, książki, i wszystko inne co potrzebowałem do szkoły.
Wchodząc do sklepu z zwierzakami moją uwagę przykuł czarno-zielony wąż, był naprawdę uroczy, nie mogłem się oprzeć i pogłaskałem go, usłyszałem jego syk niezadowolenia.
— Ty głupi bachorze jeszcze raz mnie dotknij a odgryzę ci tą rękę—cofnelem rękę.
— Nie chce ci zrobić krzywy naprawdę.
— Ty znasz wężomowe? panie, kim ty jesteś.
Wziełem węża na rękę i poszedłem go kupić, dowiedziałem się za nazywa się Nair, słodkie imię, będzie teraz moim oczkiem w głowie podnczas pobytu w Hogwarcie.
***
Wszedłem do przedziału gdzie siedzieła już dwójka chłopców.
Uśmiechnełem się do nich miło i zapytałem z grzeczności.
— Cześć, mogę się dosiąść?
Dwóch chłopców odrazu mi odpowiedzieli
—Jasne!—chłopak o rudych włosach pokazał na siebie—ja jestem Ron a on jest eee—chłopak zastawiał się przez krótką chwile—właściwe to jak się nazywasz?—zwrócił się do chłopaka, aż miałem ochotę wybuchnąć śmiechem ale się oczywiście powstrzymałem żeby nie wyjść na niegrzecznego.— Jestem Neo ćwoku...—wymamrotał drugi dosyć wrednie do rudego, odwrócił twarz w moją stroną i uśmiechnął się nieśmiało—a ty?—usiadłem obok nich, nie zdążyłem odpowiedzieć a rudy już wykrzyknął.
— TY JESTEŚ HARRY POTTER!!—podszedł do mnie dotykając moją blize, skrzywiłem się lekko czując się niekomfortowo, chłopak o imieniu Neo wstał i uderzył rudego w tył głowy—AUH!—wyjęczał—za co to było głupku..—pomasował tył głowy siadając na swoje
Neo wytłumaczył Ronowi że nie powinien na to reagować w ten sposób, gdy z chłopakami kupiliśmy trochę słodyczy od starszej pani zaczęliśmy się nimi zajadać, poznałem ich trochę, ten rudy który na początku niezbyt mi podpasował nie wydaje się jednak taki zły a Neo hmm, starsznie przypomina mi Draco, nie dość że wygląda dosyć podobnie do niego to wydaje się trochę poważny jak on, mam nadzieję że się mylę bo nie chce w nikim widzieć Draco, to byłoby niegrzeczne z mojej strony.
Do naszego przedziału weszło 3 chłopaków, dwaj wyglądali jak goryle a ten trzeci...
— Malfoy—rudy aż wypluł to słowo z pogardą—lepiej z tąd wyjdź a inaczej sami cię stąd wyrzucimy.
— hola hola uspokój jaja wiepszlej bo inaczej powiem wszystko mojemu ojcu—odrazu po wypowiedzeniu tych słów zmienił ton—z tego co słyszałem jest w tym przedziale nikt inny niż sam Harry Potter we własnej osobie—Draco, to jest mój Draco, słyszę jego dosłownie pogardliwy głos, wypowiedział moje nazwisko jakby się mną porostu brzydził, jego przenikliwy wzrok spoczął na mnie, nigdy nie czułem się chyba tak okropnie jak teraz, nie wiem co powiedzieć, wiedziałem że się zobaczymy ale nie spodziewałem się że to będzie tak wyglądało—brudas, widać że wychowany u mugoli, kto by się spodziewał że dobrałeś sobie tak okropne towarzystwo pod siebie, rudy który nosi szaty po starszym bracie a ty—spojrzał na Neo—szlama, tacy jak ty nie powinni chodzić do Hogwartu, to upokarzające.
Poczułem ból w klatce piersiowej, jego słowa mnie bardzo zabolały, dlaczego Draco mnie tak traktuje? wiem że nie odzywałem się długi czas ale żeby aż tak mnie przez to znienawidzić?
Uśmiechnął się złośliwie i odwrócił się do nas tyłem mówiąc coś do tych swoich goryli, zerknął na mnie jeszcze raz, jego wzrok był pogardliwy ale zauważyłem w nich jakby ból, co było zrozumiałe, nic nie powiedział więcej poprostu odwrócił się i prychnął wychodząc.
Przez całą podróż nic się praktycznie już nie odzywałem, w głowie miałem tylko słowa Draco, czy aż tak bardzo go tym zraniłem? nie miałem na to wpływu.
Wąż który oplatał moją dłoń wysyczal do mnie czy wszystko okej, jedynie pokiwałem głową nie chcąc wystraszyć nowych kolegów swoim darem mówienia, pamiętam jak Draco kiedyś mówił mi że tylko Czarny Pan tak potrafi, mówił żeby nikt się nie dowiedział bo czarodzieje będą czuć zagrożenie we mnie, będąc szczerym zachwyciła mnie ta wiadomość.
Ron parę razy próbował do mnie zagadać jeszcze ale Neo powiedział mu żeby odpuścił bo wyglądam na zmęczonego, co było w połowie prawda.

CZYTASZ
To skomplikowane//drarry
Ficção Adolescente• Byli przyjaciółmi teraz siebie nienawidzą, czy jest jakaś szansa na wybaczenie?•