Jedzenie

322 14 10
                                    

Rozdział specjalnie dedykowany dla Shane_Monet16 i klaucikson
pov Dylan
Obudziłem się o dziwo  wypoczęty, spojrzałam w prawo i zobaczyłem Tonego i Sheina wtulonych w siebie. Ten widok był bardzo słodki,nagle poczułem na swoich włosach czyjś oddech a pod policzkiem wyrzeźbioną klatę. Uniosłem niepewnie i delikatnie głowę w górę i zobaczyłam twarz Vincenta. Nie powiem zdziwiłem się, że ma tak wyrzeźbione ciało, ale co jeszcze bardziej mnie zdziwiło to to,że biło od niego ciepło,nie zimno które zawsze czuć wszędzie gdzie przebywa, a ciepło prawdziwe ciepło. W głowie pomyślałem,że nie mogłam mieć lepszego poranku.Humor wydawał mi się po prostu wyśmienity, wstając więc delikatnie tak żeby nie obudzić żadnego z braci udałem się na dół i zacząłem smażyć naleśniki. Tak umiem gotować ....to że kilka razy spaliłem kuchnię i nic nie znaczy.Po prostu potrzebuję czasami więcej czasu aby zdążyć przemyśleć co chcę zrobić,i nie mieć nikogo nad głową kto by mnie rozpraszał. Kładąc ostatniego naleśnika na stosie usłyszałem 4 par nóg zbiegających na dół, biegli jakby się paliło. Pierwszy do kuchni wpadł Vincent ( nie powiem zdziwiłem się) zaraz za nim wpadł wkurwiony Tony, potem Shane który rzucił się na stertę naleśników, kilka sekund później wpadł Will. Wszyscy patrzyli się na mnie jak na ducha. Ale uśmiechnęli się tylko i usiedli do stołu i zaczęli jeść. Stałem z boku z uśmiechem na ustach i słuchałem pochwał na temat tych naleśników 🥞. Nagle odezwał się Vincent:
- A ty nie jesz Dylan?
- Nie, jadłem podczas robienia śniadania. I uśmiechnąłem się na pokaz aby dodać wiarygodności  swoim słowom. Wszyscy patrzyli na mnie podejrzliwie, ale w końcu niechętnie wrócili do jedzenia. Odetchnąłem z ulgą aż mój wzrok nie padł z powrotem na Vincenta, cięgle się na mnie patrzył 😰 a jego wzrok mówił ". Zjesz ładnie swoją porcję jak wyjdzie reszta". W myślach westchnąłem głęboko, oczywiście że nie jadłem ale naprawdę nie musiałem ochoty.... Vincent patrzył na mnie jeszcze chwilę aż nagle uśmiechnął się pod nosem i wrócił do jedzenia. Pewnie cieszył się że mnie rozgryzł. No cóż.. Kiedy wszyscy zjedli i udali się do siebie w kuchni został Vincent i Will. Will także wiedział że kłamię, i powiedział,że zrobi mi śniadanie i będzie się przyglądał razem z Vincentem jak jem. Postawił mi przed nos tosty. Tłuste tosty.. miałem łzy w oczach jak już na to patrzyłem a jeszcze miałem to zjeść... Powoli trzęsącą się ręką wziąłem tosta i wsadziłem do buzi, zaczęłam przeżuwać, już miałem odruch wymiotny, chciałem się podnieść i uciec, ale Vincent mnie trzymał i powiedział:
- Jeśli nie zjesz tej porcji śniadania zawołam Tonego i  on cię nakarmi. To jak będzie?
-. Nie tylko nie Tony! Dobrze zjem..
Po jakiejś godzinie zjadłem tego Tosta i chciałem iść do siebie ale zatrzymał mnie głos dwójki starszy braci:
- Dylan idziesz z nami do biura - powiedział Will
- Ale po co?
- Żebyśmy mogli cię pilnować abyś nic nie zwrócił - dodał Vincent
Nie miałem wyboru więc wolnym krokiem ze spuszczoną głową poszedłem za braćmi i rozsiadłem się wygodnie na kanapie w gabinecie Vincenta. Chłopaki pracowali a ja gapiłem się w sufit, nagle do moich oczu zaczęły napływać łzy.. nie wziąłem leków.... Kurwa! Zerwałam się na równe nogi i wybiegłem do kuchni, za mną tylko słyszałem krzyki Vincenta,że mam się zatrzymać, ale nie słuchałem,biegłem ile sił w nogach do kuchni, otworzyłam szufladę i połknąłem tabletkę. W momencie gdy ją łykałem do kuchni wpadli Will i Vincent.
- Dylan kurwa! Co to miało być?! - ryknął Vincent
- J-ja .. zapomniałem wziąć leków*szepnąłem mając łzy w oczach*
- Boże Dylan, nie strasz nas tak. W porządku,nie widziałem i
przepraszam że na ciebie na krzyczałem. No chodź tu , mówiąc to otworzył ramiona, bez zastanowienia w nie wpadłem i nareszcie poczułem się bezpiecznie.
Vincent mnie uspokajał a Will poszedł zrobić herbatę. Poczułem się senny i usnąłem w ramionach Vinca.
Obudziłem się ponownie tego dnia , tym razem w sypialni Willa, który leżał obok mnie , wyjrzałem za okno i zobaczyłem że jestem środek nocy. Po cichu udałem się do swojego pokoju, złapałem paczkę papierosów i wyszedłem na balkon. Po wypaleniu dwóch papierosów i poszedłem pod prysznic. Po umyciu się i przebraniu w pidżamę udałem się do łóżka, włączyłem w słuchawkach muzykę i zacząłem rozmyślać patrząc w sufit tępym wzrokiem.. moje myśli były wyjątkowo czarne.. w końcu nie wytrzymałem zerwałem się z łóżka i pobiegłem do łazienki biorąc że sobą jeszcze Żyletkę. Pociąłem się i uspokojony poszedłem do łóżka zapominając sprzątnąć krwi z podłogi w łazience. W końcu po godzinie ponownie zapadam tym razem spokojny sen.

Dobra Misie kolorowe, wpadł nowy rozdział, w końcu znalazłam czas i przekonałam się do tego aby ją odwiesić. Mam nadzieję że wam się spodoba rozdział. I pytanie od razu wam zadam ... Chcecie aby Dylan trafił na kilka miesięcy do Psychiatryka czy nie?
Piszcie w komentarzach
Gwiazdka? Komentarz?

Pozdrawiam wasza
~moneciara223

Jest okey..Dylan Monet w świecie demonów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz