-Twój partner właśnie poszedł do niego na... cóż, miłą rozmowę.
Biedronka stała przez dłuższą chwilę w osłupieniu wpatrując się zamglonym wzrokiem w Su-Hana stojącego przed nią. Przeskakiwała spojrzeniem między nim, a Zenem nie wiedząc, czy aby na pewno dobrze usłyszała wypowiedziane przez niego słowa.
-Chwila, o czym ty mówisz? - wydukała zachrypniętym głosem.
-Marinette, udało nam się złapać Władcę Ciem - wyznał z dumą Zen. - Wiemy kim jest.
Trzy słowa.
Wiedzą.
Oni wiedzą.
Marinette miała wrażenie, że jej mózg już któryś raz z kolei puszcza jej słowa mnicha. Odbijały się one w jej głowie, a ona usilnie próbowała nie dopuścić ich do siebie. Sama nie wiedziała skąd w niej taka reakcja.
Cieszyła się, że to już koniec jej walki z Władcą Mroku, aczkolwiek z tyłu głowy miała fakt, że po tylu latach walki przeciw niemu, tylu deklaracji mieszkańcom Paryża, ona nawet nie przyczyniła się do jego pokonania. Jedynie rozczulała się nad sobą nie myśląc o swoich obowiązkach jako bohaterka.
Fala wyrzutów sumienia przelała się przez jej ciało mimo oporu. Nie wiedziała jak ma się zachować w obecnej sytuacji. Wiedziała natomiast jedno. Ten weekend z pewnością przejdzie do kategorii najgorszych w jej życiu jak i najlepszych dla Paryżan.
-Muszę z nim porozmawiać - zabrała w końcu głos patrząc intensywnie na Su-Han'a.
-Z Czarnym Kotem? - zapytał retorycznie mnich. - Zaraz po niego pójdę...
-Z Władcą Mroku - przerwała mu stanowczo mimo drżenia w środku, a mężczyźni posłali jej zaskoczone spojrzenia.
Mimo wszystko żaden się nie sprzeciwił, a Su-Han po chwili uciążliwego milczenia przytaknął głową i dał znak, aby dziewczyna szła za nim.
Niepokój w jej sercu mimo wszystko pozostał i nie zamierzał odpuszczać.
***
Idąc długim, wąskim korytarzem świątyńskiej piwnicy miała złudzenie, jakby zaraz miała zostać zgnieciona przez cegły dookoła. Uścisk w klatce piersiowej nie puszczał, a ona miała wrażenie, że z każdym kolejnym krokiem brakowało jej coraz więcej powietrza.
W końcu mnich zatrzymał się przed masywnymi, dębowymi drzwiami z metalowymi elementami.
-Tylko zanim tam wejdziesz - zaczął chwytając klamkę. - Nie zdziw się tym co tam ujrzysz.
Nie dał nawet czasu dziewczynie na przeanalizowanie jego słów, bo szybko otworzył drzwi, a jej nogi same zaprowadziły ją do środka. Usłyszała jedynie trzask zamykanych za nią drzwi zanim uniosła wzrok na osoby przed nią.
To co tam ujrzała wywołało w niej fale emocji.
Na drewnianym krześle siedział poobijany jak i związany Gabriel Agrest.
Jak się domyśliła - kiedyś Władca Mroku.
Szok, który towarzyszył jej przy tym odkryciu minął równie szybko jak się pojawił, gdy zwróciła uwagę na osobę obok niego.
Czarny Kot.
Siedział pochylony naprzeciwko projektanta z głowa między kolanami, którą podtrzymywał dłońmi. Jego noga trzęsła się ,a on sam nawet nie zwrócił uwagi na to, że ktoś wszedł do pomieszczenia.
Niepewna dziewczyna zrobiła powolny krok w jego kierunku. Gabriel uniósł zmęczoną głowę i napotkał spojrzenie dziewczyny, której oczy w tej chwili nie wyrażały żadnych głębszych emocji. Dziewczyna w dalszym ciągu miała na sobie maskę z poprzedniego dnia, ale gdy poczuła jego palący wzrok, musiała dotknąć ją dłonią, by się upewnić, że na pewno jest na swoim miejscu.
CZYTASZ
Banquet of Superheroes
FanficZ okazji piątej rocznicy zostania obrońcami Paryża, Biedronka i Czarny Kot otrzymują zaproszenie na bankiet. Niby zwykłe przyjęcie, jednak jest to idealna okazja, aby niektóre sekrety ujrzały światło dzienne. Dawne spory, żale, zranione dusze, a co...