[13] Starała się

184 11 5
                                    

Pisząc ostatnią część tego rozdziału cały czas w zapętleniu słuchałam jednej i tej samej piosenki. Strasznie mi się wpasowała, więc pisanie poszło zadziwiająco łatwo:

War of hearts - Ruelle

***

Czarny Kot siedział w gabinecie Su-Hana sam z tykającym głośno, starym zegarem. Palcami wyznaczał nieznany mu rytm będąc zestresowanym. Pierwszy raz miał osobiście rozmawiać z jakimkolwiek mnichem w cztery oczy. Nie pomagał fakt, że z tego co wiedział Su-han nie był jakimś zwykłym mnichem, a jednym z głównych. 

Dlatego teraz z bijącym sercem czekał na jego przybycie.

-Dobrze, że jesteś - usłyszał nagle głos za plecami. 

Odwrócił się i ujrzał dobrze zbudowanego mężczyznę. 

-O czym chciał mistrz ze mną rozmawiać? - zapytał starając się opanować nad swoim głosem. 

Su-han wskazał mu dłonią, aby usiadł na krześle i sam zajął miejsce po drugiej stronie dębowego biurka. Oparł się i położył powoli dłonie na blacie. Nie spuszczał czujnego wzroku z Czarnego Kota, aż w końcu chrząknął i zabrał głos. 

-Najpierw chciałbym ci podziękować za to, że uratowałeś Biedronkę - zaczął z pozoru pewnie, lecz nuta drżenia przebijała się przez jego głos. - Nie chcę myśleć do czego by tam jeszcze doszło, gdyby nie ty - dokończył lekko zaciskając dłonie i kładąc mocniejszy nacisk na blat biurka. 

-Zabiłbym go - wyznał Czarny Kot patrząc przed siebie pustym wzrokiem. - Teraz powstrzymała mnie jej obecność tam, ale gdyby rzeczywiście jej to zrobił, nie zważałbym na nic i go po prostu tam zabił - wyjawił nie wahając się nawet odrobinę. 

Mnich w skupieniu pokiwał głową nie wykonując żadnych gwałtowniejszych ruchów.

-Uwierz, nie tylko ty masz taką chęć - odparł nie karcąc go za jego słowa. - Jak Neil i Yang się o tym dowiedzieli to myślałem, że oderwą mu głowę i to dosłownie. Ale nie to jest celem naszej rozmowy - wyznał, na co Kot od razu podniósł na niego zaciekawiony jak i podejrzliwy wzrok. 

-W takim razie, o czym może chcieć rozmawiać ze mną mnich? - zapytał nie rozumiejąc co się dzieje. 

-O twoim ojcu - odparł spokojnie. 

Bohater momentalnie się spiął, ale nie powiedział nic, jedynie zacisnął usta w wąską linię i kiwnął powoli głową pozwalając mężczyźnie dokończyć. 

-Adrien, wiem, że to dla ciebie trudne, ale musisz wiedzieć pewną rzecz. Nawet to, że ty jako opiekun miraculum destrukcji jesteś jego krewnym nie oznacza, że potraktujemy go ulgowo - oznajmił, a widząc, że blondyn już otwierał usta, by się wtrącić, niósł dłoń w geście uciszenia. - Poniesie konsekwencje adekwatne do popełnionych przez niego czynów.

Na jego słowa, Adrien poczuł się urażony jak i zaatakowany. Zabolało go, że ktoś pomyślał, że po tym wszystkim może chcieć usprawiedliwienia dla swojego ojca.

-Naprawdę myślałeś, że będę oczekiwał ulgi lub co gorsze ułaskawienia go? - zadrwił parskając. - Powinien ponieść odpowiedzialność za to, co robił przez tyle lat. Przed rozmową z Biedronką w moich oczach straciłem ojca. 

-Z Biedronką powiadasz? - dopytał drapiąc się po brodzie.

Bohater nie potrafił tego wyjaśnić, ale sama obecność Su-Hana wprawiała go w podenerwowanie i roztrzęsienie. Mimo woli ważył każde wypowiedziane słowo i przywiązywał uwagę do swojej mimiki twarzy oraz gestykulacji.

Banquet of SuperheroesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz