List od Veina

75 8 0
                                    

Tydzień mijał mi strasznie wolno, trenowałam, jadłam i spałam. Moja kondycja była w okropnym stanie, przez to że paliłam szlugi. Mam nadzieję że na walce nie będzie mi to aż tak przeszkadzać przez adrenalinę.

Luca był strasznie cierpliwy, trenowaliśmy przez parę godzin dziennie dopóki moje ciosy nie będą perfekcyjne. Tessa wspierała mnie jak tylko mogła, podnosiła mnie na duchu gdy źle wyprowadzałam ciosy albo ledwo oddychałam. Aaron również był moim trenerem, nie był aż tak cierpliwy, dawał mi w kość i mogę stwierdzić że przez ten tydzień powróciła stara Nessa, chociaż w jakimś stopniu.

Za dokładnie 5 godzin będę już w oktagonie, tak cholernie się stresowałam że coś pójdzie nie po mojej myśli. Jeśli nie znokautuję przeciwniczki w pierwszej rundzie to już po mnie, moja kondycja będzie na skraju wytrzymałości więc łatwo będzie mnie powalić i zajebać.

Lecz walka nie była najważniejsza, przez ten cały tydzień Vein nie odezwał się ani słowem. Parę razy widziałam go, ale ten po prostu mnie olewał. Nie skupiałam się na treningach bo tylko to zaprzątało moją głowę, miałam tak wiele pytań a tak mało odpowiedzi.

Dlaczego chłopak potraktował mnie jak zabawkę? Po co były te wszystkie gierki? Czy znowu stałam się tą naiwną dziewczyną która myślała że wreszcie ktoś się w niej szczerze zakochał.

Luca zakładał mi bandaże bokserskie, żebym trochę posparowała z Aaronem. Jasne, był chłopakiem ale dla mnie się to nie liczyło. Wręcz chciałam sparować z chłopcami bo miałam większą determinację żeby pokazać im, że jakaś laska jest lepsza od nich. I tak się stało, wygrałam sparing. Byłam szybsza, wiedziałam kiedy wyprowadzać ciosy i kiedy je oddać - nauczył mnie tego ten psychol który aktualnie mną rządzi. Devon Torres, właściciel nielegalnych walk - co prawda Vein był lepszy bo nie szantażował zawodników jak Devon.
Chłopak miał 25 lat, był postrachem wszystkich, złamany nos i blizny na twarzy podkreślały jego „groźne" ostre rysy twarzy.

- Wiesz co z Veinem? - spytałam siadając zadyszana obok Tessy
- Nie pytałam się Jaidena, obiecuję że jutro się zapytam. Nie myśl o nim teraz - klepnęła mnie w plecy, i wlewała mi do gardła wodę

Tym razem wodę a nie wódkę, chociaż to drugie bardzo by mi się przydało.

- Kurwa skup się Nessa! - krzyknął Aaron
- Skupiam się! - rzuciłam w niego rękawicą, ale się zamachnął bo inaczej dostałby nimi w mordę
- Właśnie widzę, nic nie może cię wyprowadzić z równowagi. Masz być skupiona na przeciwniczce! - prychnął, biłam coraz mocniej w worek i wtedy zrobiło mi się słabo. Skuliłam się i powtarzałam w głowie „Musisz być lepsza" „Nie możesz odnieść porażki" „Chociaż w tym nie daj dupy"

Odepchnęłam od siebie wszystkich, nie słyszałam ich slow, wyłączyłam myślenie i skupiłam się na worku. Wtedy straciłam nad soba panowanie i biłam najlepiej jak tylko potrafię.

Musiałam wygrać, to było jedyne co wywoływało u mnie szczęście. Nie mogłam zawieźć, nie teraz.

- To było dobre, nie wiem co się u ciebie przestawiło ale tak postępuj na walce - powiedział zdumiony Aaron, zakładając ręce na piersi
- Co do walki, musimy powoli się zbierać - Luca podrapał się po karku

Założyłam kaptur na głowę i wszyscy wyszliśmy z klubu treningowego, miałam w dupie wszystko to dzieje się dookoła mnie, nawet nie słyszałam muzyki. Odłączyłam się od rzeczywistości i skupiłam się w 100% na walce, nie mogłam zawieźć nikogo a przede wszystkim siebie. Nie mogłam przegrać.

Po chwili zaparkowaliśmy przy opuszczonej galerii, gdzie w podziemnym garażu wszystko się odbywało. Poczułam dreszcz gdy tam wchodziłam, garaż miał mroczny klimat. Niebieskie światła, czarne ściany i w cholerę graffiti, i wtedy ujrzałam ten oktagon na którym za paręnaście minut będę się bić - albo wyjdę z tamtąd nie zywa albo moja przeciwniczka. O wiele bardziej wolałam ten drugi scenariusz, zmieniłam się od ostatniej walki. Nie czułam już wyrzutów sumienia, chciałam po prostu wygrać bo to jedyne w czym byłam dobra - walki to było moje życie i zrozumiałam to dopiero dzisiaj.

Bitter Lies - TOM 1 Where stories live. Discover now